Umowa z Płomieniem Zachodu i Kamieniami Widzenia. Co oferują Polsce Anduril i Palantir?
27 października MON podpisał list intencyjny dotyczący współpracy z firmą Palantir Technologies, a PGZ poinformowała o umowie z Anduril Industries. Oba amerykańskie podmioty łączy coś więcej niż tylko nawiązania do twórczości Tolkiena: wyraziste poglądy założycieli, bliska współpraca z Pentagonem i potencjalnie przełomowe modele broni. A także kontrowersje.
Anduril to, w uniwersum wykreowanym przez J.R.R. Tolkiena, miecz przekuty z królewskiego oręża zniszczonego w walce dobra ze złem. Jest bronią i symbolem, ma także drugą, nieformalną nazwę: Płomień Zachodu.
Palantir także odwołuje się do świata znanego z "Hobbita" i "Władcy Pierścieni", artefakty o tej nazwie zostały szerzej opisane przez Tolkiena w "Niedokończonych Opowieściach". To Kamienie Widzenia pozwalające na komunikację na duże odległości.
Doświadczanie wydarzeń muzycznych w XXI w. | Historie Jutra
W naszych realiach Anduril, a dokładniej Anduril Industries, to firma założona przez Palmera Luckeya. Palmer jako nastolatek zasłynął zbudowaniem gogli VR, znanych później jako Oculus Rift. Sprzedaż Oculusa pozwoliła mu na założenie w 2017 r. Andurila – firmy projektującej innowacyjny sprzęt przeznaczony dla wojska. Jej działalność "Forbes" podsumował kilka lat temu słowami: "Anduril buduje broń przyszłości, zanim jeszcze Pentagon zorientuje się, że jej potrzebuje"
Palantir (Palantir Technologies) ma dłuższą historię. Firmę założył jeszcze w 2003 r. Peter Thiel – inwestor, który m.in. jako jeden z pierwszych wsparł rozwój Facebooka. Palantir specjalizuje się w tworzeniu narzędzi do analizy wielkich zbiorów danych i świadczy swoje usługi dla rządów i podległych im instytucji, związanych z wojskiem i bezpieczeństwem.
MON i współpraca z Palantir Technologies
List intencyjny podpisany przez MON i firmę Palantir to – na razie – ogólna deklaracja woli współpracy. Warto podkreślić, że potwierdza ona już nawiązaną kooperację – w 2024 r. porozumienie z Palantirem podpisało polskie Dowództwo Komponentu Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni. Współpraca z amerykańską firmą jest prowadzona jeszcze dłużej, co najmniej od 2022 r., gdy Palantir pracował m.in. nad serwisem Pracawpolsce.gov.pl, tworzonym z myślą o łączeniu pracowników z Ukrainy z polskimi pracodawcami.
W oficjalnych komunikatach polskie władze podkreślają doświadczenie amerykańskiego partnera i jego wieloletnią współpracę z różnymi instytucjami, związanymi z bezpieczeństwem.
To niezwykły, bardzo ważny moment dla bezpieczeństwa państwa polskiego – jeden z najważniejszych w historii budowy jego systemu obronnego. (…) dzisiaj najważniejszym wyzwaniem dla wszystkich armii świata jest budowa zasobów informacyjnych. Bazy danych są obecnie największą walutą – cenniejszą niż złoto, dolary, euro czy jakiekolwiek inne środki płatnicze. To największy skarb współczesnego świata, dlatego trzeba nimi dobrze zarządzać i odpowiednio je chronić.
Wątpliwości etyczne i inwigilacja
Choć współpraca z Palantirem jest przedstawiana przez polskich decydentów jako ważna i pożądana, działalności tej firmy towarzyszą liczne kontrowersje. W ciągu dwóch dekad Palantir przekształcił się w globalną korporację, zaliczaną do największych amerykańskich firm, której wycena pod koniec października 2025 r. przekraczała 400 mld dol.
Gdy korporacje takie jak Alphabet/Google, Apple czy Meta/Facebook są powszechnie kojarzone za sprawą swoich produktów przeznaczonych dla zwykłych konsumentów, Palantir koncentruje się na współpracy z klientami instytucjonalnymi i wielkimi korporacjami. W rezultacie ma dostęp do ogromnej ilości danych, co budzi obawy o ich wykorzystanie i granicę pomiędzy zarządzaniem informacjami a inwigilacją. Zwłaszcza, że firma – choć działa globalnie – blisko współpracuje z amerykańskimi władzami.
Kontrowersje dotyczą także zaangażowania Palantira w konkretne przedsięwzięcia, jak choćby wsparcie działań izraelskiej armii w Strefie Gazy. Choć szczegóły nie są ujawniane, niepokój budzi – zakładane przez krytyków - używanie niejawnych algorytmów do typowania celów, śledzenia działalności konkretnych osób czy przewidywania różnych zjawisk i zachowań. Zwłaszcza, że – co dowiedziono na podstawie listy celów z wojny w Afganistanie – algorytmy nie są nieomylne.
Co Anduril może zaoferować Polsce?
Równolegle z zainicjowaniem przez MON formalnej współpracy z Palantirem, Polska Grupa Zbrojeniowa podpisała umową z inną "tolkienowską" firmą – Anduril Industries. Umowa zakłada wspólne opracowanie dla polskiego wojska autonomicznych, latających bezzałogowców, a także zbudowanie polskiego wariantu pocisku Barracuda.
Jest to tylko jeden z licznych produktów Anduril Industries. Firma opracowała także m.in. bezzałogowiec Fury, zdolny do manewrowania z bardzo dużymi przeciążeniami, amunicję krążącą ALTIUS, latającego bezdźwięcznie drona rozpoznawczego Ghost czy podwodny bezzałogowiec Dive-LD.
Dzięki połączeniu potencjału PGZ z doświadczeniem Anduril Industries wprowadzimy na nasz rynek rozwiązanie odpowiadające wymaganiom SZRP. Otwieramy nowe obszary aktywności związane z pociskami manewrującymi i techniką rakietową.
Barracuda-500M dla Polski
Istnieje kilka wersji Barracudy (100, 250, 500), różniących się masą, zasięgiem i przeznaczeniem. Pociski dzielą wspólny układ konstrukcyjny, z rozkładanymi skrzydłami i wysuwanymi statecznikami, oraz silnikiem turboodrzutowym zapewniającym prędkość lotu przekraczającą 900 km/h.
Anduril podkreśla, że pocisk ten został opracowany z myślą o niskokosztowej, masowej produkcji - pod względem funkcjonalnym (choć nie technicznym!) jest to bardziej zaawansowany i znacznie szybszy odpowiednik stosowanych przez Rosję dronów z rodziny Szahid. PGZ jest zainteresowana polonizacją największego wariantu Barracuda-500M, oferującego zasięg 500 mil (ok. 900 km) i przenoszącego głowicę o masie 45 kg.
Niewielka masa głowicy sprawia, że Barracuda nie może być porównywana z pociskami takimi jak Tomahawk, Taurus czy Storm Shadow. Ich głowice są nie tylko znacznie cięższe, ale zarazem przystosowane do wnikania w umocnione cele, co pozwala m.in. na niszczenie schronów. W obecnej wersji Barracuda tego nie oferuje.
Nie zmienia to faktu, że dla wojska Barracuda może być cennym nabytkiem, co potwierdzają testy prowadzone przez amerykańskie lotnictwo na wiosnę 2025 r. w ramach programu Enterprise Test Vehicle (ETV). Warto podkreślić niebywałe – jak na sektor zbrojeniowy – tempo prac: Barracuda została opracowana w ciągu zaledwie siedmiu miesięcy.
Tani pocisk manewrujący
Pocisk Barracuda-500 został zaprojektowany z myślą o wystrzeliwaniu zarówno z platform powietrznych, jak różne samoloty, w tym kupione przez Polskę F-16 i F-35, jak i wyrzutni naziemnych czy montowanych na okrętach.
Pocisk został także zintegrowany z wyrzutniami paletowymi Rapid Dragon, zrzucanymi przez samoloty transportowe – start pocisków następuje w czasie, gdy paleta z wyrzutnią opada ku ziemi. To rozwiązanie zmieniające maszyny takie jak C-130 Hercules w latające platformy startowe dla pocisków o zasięgu setek kilometrów jak JASSM, JASSM-ER czy Barracuda, zdolne do wyniesienia w powietrze znacznie większego ładunku niż typowe maszyny bojowe.
Warto podkreślić, że to nowatorskie rozwiązanie było już testowane także przez Polskę – w 2022 roku polskie siły powietrzne we współpracy z amerykańskim U.S. Special Operations Command wzięły udział w testach systemu Rapid Dragon. Paletowa wyrzutnia została wówczas zrzucona z polskiego Herculesa.