Wojsko Polskie w 2025 r. Żołnierze czekają na tony sprzętu
Koniec roku to tradycyjnie czas zakupów dla MON, ponieważ już wiadomo, ile faktycznie zostało pieniędzy w budżecie. Przedstawiamy, jak zgodnie z zapowiedziami zmieni się wyposażenie Wojska Polskiego w nadchodzących miesiącach - w 2025 r.
07.12.2024 | aktual.: 07.12.2024 15:16
Tradycyjnie już "na Mikołaja" armia dostała kilka dostaw oraz umów. Do Polski dotarły kolejne partie uzbrojenia z Republiki Korei, nieoficjalnie mówi się o rychłej, przyspieszonej o kilka tygodni dostawie pierwszych czołgów M1A2 SEPv3 (pierwotnie miały być przekazane w styczniu 2025 r.), które powinny dotrzeć do Gdyni jeszcze przed Bożym Narodzeniem. Kluczowe są jednak zapowiedzi dostaw sprzętu na mocy kolejnych zawieranych umów. Dwie ważne "koreańskie" umowy udało się domknąć.
Dwie umowy z Korei Południowej już zrealizowane
Pierwsza z nich dotyczy drugiej umowy wykonawczej na zakup armatohaubic samobieżnych K9 z 1 grudnia 2023 r. Miała ona wartość 2,6 mld dol. netto i przewidywała dostawę sześciu dział w wersji K9A1 i 146 w tzw. wersji K9PL (wariant podstawowy z dodanymi kilkoma elementami wyposażenia od polskich producentów) oraz amunicji do nich w latach 2025-2027. Umowa przewiduje ponadto przekazanie dokumentacji umożliwiającej wykonanie prac serwisowych i remontowych w polskim przemyśle. Dołączą one do 212 już zamówionych K9A1.
Druga z umów, z 25 kwietnia br., przewidywała dostawę 72 wyrzutni K239PL Homar-K spolonizowanych w większym stopniu niż dotychczas (60 modułów wyrzutni powstanie w Stalowej Woli), a także dostawę kilku tysięcy pocisków CGR-080, nadal jednak bez ich produkcji. Wartość umowy to 1,6 mld dol. netto. W chwili podpisania obu umów nie zagwarantowano środków na ich realizację i dopiero po otwarciu przez Bank Gospodarstwa Krajowego linii kredytowej w wysokości 4 mld euro było możliwe zatwierdzenie obu kontraktów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pod koniec listopada zatwierdzono też umowę LOA z władzami USA na dostawę pocisków AIM-9X Block II Sidewinder z terminem dostaw 2028-2030 (o wartości 175 mln dol. netto). Z kolei 4 grudnia kupiono 320 cystern-dystrybutorów paliwowych CD10s (na podwoziu SCANIA P460 B6x6HZ) od firmy CELTECH Sp. z o.o. za ponad 1 mld zł brutto, przy czym zamówienie rozbito na dwa: gwarantowane (215 cystern za 700 mln) i opcjonalne (105 cystern za 350 mln).
Są to niemałe zakupy, tym bardziej, że pojawiają się nadal środki na realizację kolejnych umów: 5 grudnia ujawniono przyznanie przez władze USA kolejnych 4 mld pożyczki w ramach funduszu FMF – tym samym w latach 2023-2024 Polska otrzymała z USA pożyczki w wysokości 11,08 mld dol.
Tyle "na Mikołaja", a co "pod choinkę"?
Według informacji przekazanych przez wiceministra Pawła Bejd ę i szefa Agencji Uzbrojenia gen. brygady Artura Kuptela, do końca roku możemy spodziewać się jeszcze kilku umów. Prawdopodobnie zostanie zatwierdzona kolejna umowa LOA z władzami USA na dostawę niesprecyzowanego "precyzyjnego uzbrojenia lotniczego, dającego Siłom Powietrznym nowe możliwości".
Według niektórych komentatorów, najbardziej prawdopodobna jest finalizacja zakupu pocisków przełamania obrony przeciwlotniczej AGM-88G AARGM, zaprojektowanych specjalnie z myślą o zwalczaniu rakietowych baterii przeciwlotniczych w ramach wywalczania przewagi powietrznej. Departament Stanu wyraził w kwietniu zgodę na sprzedaż maksymalnie 360 pocisków wraz z dodatkowym wyposażeniem i usługami za maksymalnie 1,3 mld dol. netto.
Polski przemysł również może spodziewać się kilku zamówień. Największym ma być kontrakt wykonawczy do umowy ramowej z 1 grudnia 2023 r. na dostawę wozów dowodzenia i pojazdów logistycznych dla dywizjonów artylerii samobieżnej. Łącznie mowa o zamówieniu ponad tysiąca pojazdów gąsienicowych i kołowych, choć zapewne pierwsza umowa będzie mniejsza.
Z kolei artylerzyści rakietowi oprócz Homarów-K mogą liczyć na zamówienie 324 wozów amunicyjnych. Przewidywany jest również zakup ok. tysiąca dronów rozpoznawczych Fly Eye Grupy WB, które sprawdzają się m.in. w rękach "terytorialsów" jako sprzęt rozpoznawczy.
Przewidywany jest też zakup 120-milimetrowej amunicji czołgowej do Abramsów. Również zdolności związane z rozpoznaniem kosmicznym zostaną rozbudowane, choć tu przedstawiciele MON nie poinformowali, o jakie systemy może chodzić. Według niektórych źródeł można się spodziewać również umowy na okręty ratownicze t. Ratownik oraz 80 KTO Rosomak z wieżą ZSSW-30, choć nie jest to pewne, podobnie jak kilka innych umów.
Wielcy nieobecni, ale tylko na chwilę
Niestety, nie wszyscy mają powody do radości. Nie udało się zakończyć negocjacji w kilku kluczowych programach. Największym nieobecnym jest Nowy Bojowy Pływający Wóz Piechoty Borsuk. Mimo że jego badania kwalifikacyjne zakończone zostały z wynikiem pozytywnym przed kilkoma miesiącami, wciąż brak umowy wykonawczej na ten sprzęt. Mamy jedynie umowę ramową na dostawę ok. 1400 pojazdów (z tego 1014 w wersji bojowej).
O tym, jak potrzebny jest ten zakup, niech świadczy fakt, że jedyne używane obecnie w polskiej armii bojowe wozy piechoty, BWP-1, weszły do służby w Armii Radzieckiej w 1966 r. (jako BMP-1), a w polskiej niewiele później i w zasadzie nigdy nie przeszły poważniejszej modernizacji. Ponadto wiele z nich trafiło do Ukrainy. Polska piechota zmechanizowana zwyczajnie nie ma więc skutecznego środka transportu i walki.
Nieco lepiej jest z czołgami dzięki zamówieniu 180 K2GF i 366 Abramsów (lecz na kolejne K2 – w tym spolonizowane – również przyjdzie nam poczekać). Negocjacje w sprawie drugiej partii 180 czołgów i ok. 80 wozów wsparcia technicznego wciąż trwają, a do ustalenia są szczegóły polonizacji czołgu. Opóźnienie jest problematyczne o tyle, że umowa ramowa z lata 2022 r. może wymagać aneksowania, bowiem na K2 znajdują się kolejni chętni (np. Peru), więc producent, Hyundai Rotem Company, nie może w nieskończoność rezerwować dla Polski swoich linii.
Z drugiej strony, polonizacja jest może nawet ważniejsza niż sam czołg, bo pozwoli odzyskać utracone po 2009 r. (data dostawy ostatniego PT-91M do Malezji) kompetencje w zakresie produkcji czołgów. Ponownie jest to zadanie nietrywialnie, bowiem ostatni raz polski przemysł wdrażał do produkcji nowy czołg – wówczas T-72 – w latach 70. i 80. Z tego też powodu nadmierny pośpiech wydaje się być niewskazany, bowiem wznowienie produkcji czołgów w Polsce stanowi interes strategiczny równie ważny jak program Borsuk.
Na przyszły rok zapowiedziano też dwie umowy ważne z punktu widzenia marynarzy: na dozbrojenie korwety patrolowej ORP Ślązak oraz na zakup okrętów podwodnych kryptonim Orka. Ten ostatni program jest szczególnie ważny z punktu widzenia Marynarki Wojennej. Ponownie jest to program wyczekiwany od wielu lat. Nie znaleziono też środków na zakup kolejnych rodzimych dział samobieżnych AHS Krab, choć konkurencyjna K9 będzie dostarczana.
Powody owych opóźnień są różne. Zespoły negocjacyjne Agencji Uzbrojenia są przeciążone zadaniami, podobnie urzędnicy MON. Wydaje się również, że poszukiwanie środków w ramach Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych nie idzie tak dobrze, jak życzyliby sobie tego jego pomysłodawcy.
Są oczywiście pewne postępy, bowiem przy planie wydatków w relacji do PKB identycznym jak w 2023 r. uda się wydać więcej (ok. 3,8 proc. PKB wobec 3,26 proc. PKB w 2023 r.), o tyle do realizacji planu (4,2 proc. PKB) nadal jest daleko. Plan na 2025 r. przewiduje wydatki rzędu 4,7 proc. PKB, rekordowe w skali światowej.
Bartłomiej Kucharski dla Wirtualnej Polski