Watykan rusza na podbój kosmosu. Po co Kościołowi pojazd kosmiczny?

Satelita nazwany Spei Satelles, czyli Strażnik Nadziei to nie pierwsza przygoda Watykanu i Kościoła z kosmosem. Ba, gdyby cofnąć się w czasie, przekonamy się, że niektóre kluczowe prawdy naukowe, których dziś się trzymamy, odkryli ludzie Kościoła lub z nim związani.

Start rakiety Space X
Start rakiety Space X
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | Space X

02.04.2023 | aktual.: 02.04.2023 16:01

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Rok 2023 zapowiada się jako rekordowy pod względem liczby lotów w kosmos. Eksploracja nie obywa się bez przygód, nie wszystkie misje realizowane są w pełni, ale na naszych oczach dzieje się rewolucja. SpaceX do końca marca zrealizowało 22 loty, a w całym 2023 ma być ich ponad 100. Plany Elona Muska są bardzo ciekawe. Jeden z tych lotów, 10 czerwca z bazy Vanderberg w Kalifornii, na orbitę wyniesie satelitę, który powstał na zlecenie Watykanu. Zbudowały go Politechnika Turyńska we współpracy z Włoską Agencją Kosmiczną.

Satelita "Strażnik Nadziei"

Głównym ładunkiem tego nanosatelity (jednego z wielu, które rakieta Falcon 9 wyniesie wtedy na orbitę) będzie przesłanie, które wygłosił papież Franciszek w deszczowe popołudnie 27 marca 2020 roku na pustym Placu św. Piotra w obliczu światowej pandemii COVID-19.

Strażnik Nadziei, najdziwniejsza misja kosmiczna 2023 roku

Celem misji Watykanu jest orbita w odległości 525 km od powierzchni Ziemi. Tak samo wysoko obiega Ziemię teleskop Hubble, to ponad 100 km wyżej niż Międzynarodowa Stacja Kosmiczna. Na tej wysokości SpaceX umieszcza także Starlinki. Te same Starlinki, które tak wychwalane są przez Ukraińców.

Strażnik Nadziei, bo tak nazwano satelitę Watykanu, ma wymiary 34 x 10 x 10 cm i waży niespełna 3 kilogramy. Przesłanie papieża Franciszka, będzie miało między innymi postać książki nadrukowanej na płytce krzemu o wymiarach 2 x 2 x 0,2 mm. By zmieścić zapis zamiast drukowania liter, przekaz naniesiono w postaci nanometrowych rozmiarów otworków oznaczających jedynki w cyfrowym zapisie.

Satelita Strażnik nadziei ma realizować życzenie Watykanu, by "przekroczyć granice Ziemi i dotrzeć z kosmosu do jak największej liczby mężczyzn i kobiet na naszej smaganej problemami planecie".

Wraz z nanoksiążką na pokładzie będzie zawarta też cyfrowa lista osób, które zechciały podpisać się za pomocą cyfrowego formularza. Podobne działania podejmowane są w przypadku misji NASA czy ESA. My otrzymujemy na pamiątkę oryginalny boarding pass, a informacja o nas trafia w kosmos i na inne planety.

Boarding pass watykańskiej misji
Boarding pass watykańskiej misji© Speisatelles | Speisatelles

Satelity Watykańskiego będzie można też posłuchać, przekaże on na Ziemię sygnał radiowy. Na częstotliwości 437,5 MHz mamy usłyszeć treść wysłanej książki.

Misja Watykanu realizowana jest w czasach, gdy praktycznie każdy może pozwolić sobie na budowę satelity i wyniesienie go na orbitę własnym sumptem lub z pomocą wynajętej rakiety, na przykład od SpaceX, więc nie jest to nic przełomowego. Lecz ludzie związani z Kościołem dokonywali już przełomu w naszym rozumieniu Wszechświata i to niejeden raz.

Jeden zatrzymał Słońce i ruszył Ziemię, innych zasugerował Wlk. Wybuch

W tym roku obchodzimy 550-lecie urodzin Mikołaja Kopernika. Nie trzeba przypominać, kim był, ale być może nie każdy wie, jak mocno związane z Kościołem było jego życie. Świadczy o tym pełna treść przekładu jego pism, które zostaną wydane z okazji jubileuszu.

Obraz Matejki „Astronom Kopernik, czyli rozmowa z Bogiem”
Obraz Matejki „Astronom Kopernik, czyli rozmowa z Bogiem” © Domena publiczna

Mikołaj Kopernik obalił geocentryczne pojmowanie Wszechświata. Choć wykonał dopiero mały kroczek, bo w pełni naukowe wyjaśnienie ciał niebieskich zawdzięczamy Keplerowi, to wprowadzając heliocentryczny model Układu Słonecznego, zainspirował wielu ludzi w przyszłości.

W tym wspomnianego Keplera. Fakt, że wujem Kopernika był biskup warmiński, z pewnością pomógł mu w pracy naukowej, bo XV wiek to czasy, gdy nauka nie była jeszcze powszechnie akceptowanym sposobem rozumienia świata i osobie z wpływami łatwiej było oddać się realizacji naukowej pasji.

Lecz i w początkach XX wieku nie mniej przełomowe osiągnięcia stały się zasługą Georgesa LeMaitre’a, katolickiego duchownego.

Cóż takiego on odkrył? Być może słyszeliście kiedyś określenie metryka Friedmana-Lemaître’a-Robertsona-Walkera, która opisuje jednorodny Wszechświat, czy prawo Hubble’a-Lemaitre’a znane wam pewnie pod nazwą prawo Hubble’a, które z kolei mówi nam, że im odleglejsze od nas są galaktyki, tym szybciej się od nas oddalają. Te naukowe prawdy wiążą się z zagadnieniem rozszerzania się Wszechświata, a to z kolei z faktem, że kiedyś nastąpił Wielki Wybuch.

Robert Milikan (wyznaczył wartość ładunku elementarnego), Georges Lemaitre i Albert Einstein
Robert Milikan (wyznaczył wartość ładunku elementarnego), Georges Lemaitre i Albert Einstein © Domena publiczna

Jego prawdziwą naturę wciąż badamy i być może Wielki Wybuch był tak naprawdę końcem poprzedniego Wszechświata, ale to LeMaitre jako pierwszy zaproponował, że coś takiego mogło mieć miejsce, choć nazywał to po prostu początkiem świata. Sugerował także istnienie promieniowania reliktowego, świadectwa wczesnych stadiów istnienia Wszechświata, które odkryto później w latach 60. XX wieku. To jeden z twórców kosmologii podobnie jak Einsteina i Friedmana.

Watykan do rozwoju astronomii przykłada się od lat

Lemaitre wykształcenie zdobywał w kolegium jezuickim, a to właśnie ten zakon najwięcej angażował się w nauki związane z astronomią i wspierał budowę licznych obserwatoriów. Co ciekawe, już w 1611 roku, czyli dwa lata po obserwacjach księżyców Jowisza przez Galileusza, jezuici potwierdzili, że istotnie miał on rację, podobnie jak zgadzali się z poglądami Kopernika.

Watykan już w XVI wieku założył Obserwatorium Astronomiczne. Kiedyś była to instytucja powiązana faktycznie z obserwatoriami, dziś to przede wszystkim ośrodek badawczy, który posługuje się nie tylko własnymi teleskopami.

Obserwatorium Watykańskie swoją siedzibę ma w Castel San Gandolfo
Obserwatorium Watykańskie swoją siedzibę ma w Castel San Gandolfo © Wikimedia

W XIX wieku Obserwatorium Watykańskie było zaangażowane w masowy przegląd nieba o nazwie Carte Du Ciel, bezprecedensowy, bo wtedy jeszcze uważano, że Wszechświat ogranicza się do jednego skupiska gwiazd - Drogi Mlecznej.

Dlaczego więc historia uczy nas tyle o niechęci Kościoła do tych przełomowych odkryć i wciąż można mieć takie wrażenie? Kościół nie był gotowy na tak gwałtowną zmianę światopoglądu, nie potrafił znaleźć sposobu, by przekazać ludziom tę wiedzę. Zarazem tacy ludzie jak Galileusz próbowali oznajmiać swoje osiągnięcia, mówiąc językiem Kościoła, bo język nauki nie był prosty. Wkraczając w jego kompetencje, stali się jego wrogami. Błędy popełnił też Kościół, niepotrzebnie nadinterpretując w polemice zapisy Biblii.

Mniej problematyczna była reforma kalendarza, którą wprowadził papież Grzegorz XIII w 1582 roku, a z której korzystamy do dziś.

Obecnie związani z Watykanem naukowcy, niekoniecznie stanu duchownego, opracowują teorie, które tłumaczą funkcjonowanie Wszechświata na poziomie cząstek elementarnych jak i wielkoskalowej. Obserwatorium Watykańskie ma własny teleskop VATT na górze Graham w Arizonie.

Kosmos nie jest więc czymś obcym dla Watykanu. Papież Franciszek w 2017 zadzwonił na Międzynarodową Stację Kosmiczną, a teraz z kosmosu popłyną jego słowa.

Komentarze (5)