Wątpliwości w kwestii Abramsów. Ekspert ostrzega przed ryzykiem
Dostarczane przez Stany Zjednoczone do Ukrainy czołgi M1A1 Abrams mogą nie wytrzymać długo na polu bitwy – ostrzega szef Głównego Zarządu Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy Kyryło Budanow.
Pancerne bestie z USA mają trafić na front już w tym tygodniu (od 25 września). Obiecane 31 egzemplarzy M1A1 Abrams istotnie zwiększą możliwości bojowe armii ukraińskiej, a przy tym zwiększą liczbę nowoczesnych jednostek w walce z agresorem.
O ile jednak sam transfer maszyn nie pozostawia najmniejszych wątpliwości, tego samego nie można powiedzieć o użyteczności wozów na polu bitwy – zauważa Budanow. "Ekspert odradza rozmieszczenie amerykańskich czołgów na linii frontu, twierdząc, że mogą one nie przetrwać długo na polu bitwy"– czytamy na portalu BulgarianMilitary.
Kyryło Budanow tłumaczy, że praktyczność Abramsów może być ograniczona ze względu na powszechne użycie przez stronę rosyjską artylerii i min. "To zmniejsza do minimum potencjał użycia sprzętu opancerzonego praktycznie we wszystkich głównych kierunkach". Użycie nawet nowoczesnych maszyn jest zdaniem Budanowa ryzykowne z uwagi na ciągłe ataki z powietrza i zaminowanie kolejnych obszarów w Ukrainie. Oba te zagrożenia sprawiają, że Abramsy (ale też inne czołgi) mogą stanowić łatwy cel dla przeciwnika.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Abramsy dla Ukrainy
Jak przypominał wcześniej dziennikarz WP Tech Przemysław Juraszek, Ukraińcy mają otrzymać czołgi, które uczestniczyły w operacji "Pustynna Burza". Pojedynczy egzemplarz M1A1 Abrams waży ok. 60 ton i jest zasilany wielopaliwową turbiną gazową Honeywell AGT-1500, która generuje moc 1500 KM.
Za ostrzał w amerykańskiej konstrukcji odpowiada lufa, która w istocie jest licencjonowaną armatą z niemieckich Leopardów 2. Działo M256 kal. 120 mm ma 44 kalibry długości i w połączeniu z pociskami ze zubożonego uranu stanowi zagrożenie nawet dla najnowocześniejszych konstrukcji Rosjan, tj. T-90M i T-80BWM.
W kontekście wyposażenia M1A1 Abrams należy też wspomnieć o termowizji połączonej z systemem zarządzania polem walki FBCB2. Rolą tej konstrukcji jest usprawnienie poruszania się po polu bitwy i ułatwienie rozpoznania sojuszniczych jednostek.
Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski