W tym kraju możesz pobierać pirackie pliki do woli
W Szwajcarii, podobnie jak w wielu innych krajach, także w Polsce, organizacje zrzeszające artystów, wytwórnie płytowe, producenci filmowi czy wydawcy gier, marzą o prawie, które całkowicie zakazuje pobierania plików z sieci i surowo karze za złamanie tego zakazu. Tymczasem rząd Szwajcarski zlecił najpierw wykonanie ekspertyzy, która powie czy warto takie prawo wprowadzić.
06.12.2011 15:14
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Do tej pory w Szwajcarii można było legalnie pobierać z internetu dowolne pliki. Po ostatnich decyzjach władz kraju... nadal będzie można to robić. Ku zaskoczeniu organizacji związanych z rynkiem fonograficznym, eksperci orzekli, że pobieranie plików jest nie tylko legalne, ale wręcz naturalne i pożądane. Raport stwierdza, że wcześniejsze nośniki, jak kasety wideo lub magnetofonowe, pozwalały tworzyć wierne kopie oryginalnych utworów, ale brakowało im jednej cechy, która posiada internet - wbudowanego kanału dystrybucji. Eksperci dosadnie podkreślili, że obecna sytuacja związana jest z rozwojem technologii, który to rozwój należy wspierać, a nie blokować. Ostatecznie pada stwierdzenie, że wielkie wytwórnie muszą znaleźć nowe sposoby dystrybucji, wykorzystujące nowe technologie albo po prostu znikną z rynku.
Zacytowana również zeszłoroczne badanie przeprowadzone w Holandii, która ma podobną do Szwajcarii sytuację na omawianym rynku. Okazuje się, że tzw. "piraci" pieniądze zaoszczędzone przez pobieranie treści z internetu taki tak wydadzą na rozrywkę. Badania wykazały, że budżet jaki każdy z nas przeznacza na rozrywkę jest w miarę stały i jeśli wydamy pieniądze na kupno oryginalnych gier, to poskąpimy ich w innym segmencie. Wyniki pokazały również bardzo wyraźnie, że gracze, którzy ściągają gry z sieci, jednocześnie kupują ich najwięcej w sklepach.
Szwajcarski rząd wypowiedział się również na temat przepisów stosowanych w innych krajach. Stwierdzono, że blokowanie niektórych stron w internecie, po pierwsze łamie zasadę wolności słowa, a po drugie można tę blokadę obejść. Z krytyką spotkało się również francuskie prawo Hadopi - trzykrotnego ostrzeżenia, po którym obywatel jest odcinany od sieci. Zdaniem Szwajcarów przepisy te łamią podstawowe prawa obywatelskie, jako że dostęp do internetu został przez Unię Europejską uznany jako jedno z praw podstawowych.
Czy Szwajcarski punkt widzenia jest słuszny? Czas pokaże. Na razie mamy patową sytuację, z której nie widać jasnego wyjścia. W końcu jednak trzeba będzie wybrać między akceptacją piractwa, a walką z nim.