Ukraińcy idą na całość. HIMARS dziesiątkuje Rosjan w obwodzie kurskim
21.08.2024 12:04, aktual.: 21.08.2024 17:45
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ukraińska operacja wojskowa w obwodzie kurskim nie dawałaby tak wymiernych efektów, gdyby nie zaangażowanie zachodniego sprzętu. Nowe nagranie opublikowane w mediach społecznościowych pokazuje, że Ukraińcy wykorzystują również artylerię HIMARS. Co to za broń?
Już od samego początku ukraińskiej ofensywy było jasne, że Rosjanie będą musieli stawić czoła nie tylko poradzieckiej, ale również zachodniej broni w szeregach Ukraińców. W pierwszych dniach operacji w obwodzie kurskim pojawiły się tam bowiem niektóre z elitarnych ukraińskich brygad, które dysponują sprzętem z krajów NATO.
HIMARS w obwodzie kurskim
W publikowanych relacjach widoczne były chociażby amerykańskie transportery opancerzone Stryker i ich specjalistyczne warianty Stryker M1132, niemieckie bojowe wozy piechoty Marder czy czołg PT-91 Twardy z Polski. Teraz do listy należy dopisać również artylerię HIMARS (High Mobility Artillery Rocket System).
Na opublikowanym przez Ukraińców nowym nagraniu pokazano użycie systemu HIMARS do niszczenia rosyjskiej logistyki. W tym przypadku był to atak na ich przeprawy pontonowe stawiane do przerzucania wojsk i sprzętu.
Artyleria opracowana przez amerykański koncern Lockheed Martin została przystosowana do prowadzenia ostrzału z różnych typów amunicji, co jest jedną z cech wpływających na jej duże możliwości.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ceniona amerykańska artyleria
Można wykorzystać tutaj standardowe pociski MLRS, które wyróżnia kal. 227 mm i zasięg ok. 80 km. Większą siłę rażenia dają jednak pociski balistyczne MGM-140 ATACMS, które, w zależności od wersji, mogą razić cele oddalone o 160 lub nawet 300 km. Poza tym HIMARS pozwala używać pocisków GMLRS z głowicami kasetowymi. Zasadę działania tych ostatnich szczegółowo wyjaśniał Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski.
HIMARS bywa nazywany "bogiem wojny". To pokłosie bardzo wysokiej skuteczności/celności, która jest możliwa m.in. dzięki kombinacji nawigacji inercyjnej i satelitarnej.
Równie istotny jest fakt, iż zastosowane zostało tu podwozie kołowe (napęd 6x6), które w połączeniu z silnikiem o mocy 290 KM zapewnia bardzo dobrą mobilność całego systemu. Na drogach pojazd z wyrzutniami rozpędza się do nawet 90 km/h, a jego zasięg szacuje się na ok. 480 km.
Mateusz Tomczak, dziennikarz Wirtualnej Polski