Ukraińcy boją się mniejszego wsparcia z Zachodu. Już nie czekają

Jak podaje The Telegraph, ukraińskie władze zwiększają wysiłki związane z produkcją broni dalekiego zasięgu, która może okazać się nieoceniona w przypadku mniejszego wsparcia z Zachodu. Szczególną uwagę zwraca pocisk manewrujący Trembita, którego zasięg ma przekraczać 600 km.

Pocisk Trembita - wizualizacja
Pocisk Trembita - wizualizacja
Źródło zdjęć: © X, @nex_def
Mateusz Tomczak

Nie jest to pierwszy raz, kiedy słyszymy o tej ukraińskiej broni. Informacje na temat pocisku manewrującego Trembita pojawiały się już w pierwszej połowie 2023 r. Jak informował Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski, przeprowadzone zostały wtedy testy jednej z wersji tego pocisku.

Pocisk manewrujący Trembita

Trembita jest w stanie przenosić 18 kg materiałów wybuchowych. Aktualnie na odległość do ok. 140 km, ale plany Ukraińców zakładają jednak, że będzie to znacznie potężniejsza broń. Z ustaleń The Telegraph wynika, że trwają prace nad wersją zdolną do pokonania nawet 650 km, co zagwarantowałoby dotarcie do Moskwy.

"Nowy ukraiński pocisk manewrujący Trembita może stać się największym symbolem jej dążenia do autonomii siły ognia. Czekając na dzień, w którym skończy się jej amerykańska amunicja, Ukraina przygotowuje się do stworzenia Trembity i innej amunicji dalekiego zasięgu o dużej sile rażenia. Jest wiele opcji" – pisze The Telegraph.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Koszt jednego egzemplarza pocisku Trembita wynosi ok. 10 tys. dolarów. W przypadku rozpoczęcia produkcji wersji o zwiększonym zasięgu koszt będzie zapewne dużo wyższy, ale mimo tego Ukraińcy i tak mogą przygotować najtańszą amunicją dalekiego zasięgu na świecie. The Telegraph przypomina, że koszt użycia jednego amerykańskiego pocisku ATACMS przekracza 1 mln dolarów. W publikacji zauważono, że Ukraina może stworzyć tysiące Trembitów zdolnych uderzyć w Moskwę nawet bez zewnętrznej pomocy.

Broń dalekiego zasięgu w rękach Ukraińców

Poza pociskami ATACMS (Army Tactical Missile System) obecnie Ukraińcy dysponują też pociskami manewrującymi Storm Shadow/SCALP-EG, które dostarczają Wielka Brytania i Francja. Chociaż pozwalają one na rażenie celów oddalonych o kilkaset kilometrów, mają znacznie potężniejsze głowice bojowe i dobrze radzą sobie z omijaniem rosyjskiej obrony przeciwlotniczej, problemem są niewielkie dostawy, które nie wystarczają na pokrycie potrzeb Ukraińców, a tym bardziej na przeprowadzenie większej kampanii ofensywnej na terenie Rosji.

Niepokój w Kijowie budzą też inne kwestie. O ile Londyn i Paryż cały czas deklarują pomoc, niewiadomym pozostaje podejście Waszyngtonu. Wielokrotnie pojawiały się sygnały, że nowa administracja USA ograniczy pomoc wojskową dla Ukrainy, o czym Donald Trump mówił już w trakcie kampanii wyborczej.

Mateusz Tomczak, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)