Ukraina rozważa strefy wykluczenia. Będą dotyczyły spichlerza Europy

Wojna w Ukrainie jest obecnie traktowana jako lokalny konflikt w Europie. Tymczasem toczy się w kraju, w którym występuje aż 25% globalnych czarnoziemów. Ich nie można ewakuować, a spichlerz Europy ma koszmarne prognozy na przyszłość: może wymagać stref wykluczenia i działalność rolnicza nie będzie tam możliwa tak samo jak w okolicach Czarnobyla.

Satelitarny widok strefy wykluczenia. Ukraina, okolice Czarnobyla,
Satelitarny widok strefy wykluczenia. Ukraina, okolice Czarnobyla,
Źródło zdjęć: © Getty Images | 2019 Gallo Images (PTY) LTD

18.08.2023 | aktual.: 18.08.2023 15:45

Wojna z Rosją oznacza nie tylko zniszczenia miejscowości oraz śmierć żołnierzy i cywilów, ale także dewastację naszych czarnoziemów, czyli jednych z najżyźniejszych gleb świata; niewykluczone, że na części gruntów rolnych trzeba będzie utworzyć strefy wykluczenia - zaalarmował portal Ukraińska Prawda.

Ukraińskie czarnoziemy na wojnie

Powszechnie znana jest historia, że w czasie II wojny światowej niemieccy okupanci jakoby wywozili czarnoziem z Ukrainy. To mit, a przynajmniej historycy nie znaleźli na to poważnych naukowych dowodów. Ale nawet ta bajka potwierdza, że ukraińskie ziemie są prawdziwym skarbem. Ukraina zajmuje mniej niż pół procent całkowitej powierzchni lądowej Ziemi, lecz posiada około 6-8 proc. globalnych zasobów czarnoziemów. To właśnie dlatego nasz kraj jest uznawany za jeden ze spichlerzy świata - czytamy na łamach ukraińskiego serwisu.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W ocenie naukowców rosyjskie ostrzały już spowodowały nieodwracalne straty ekologiczne. Przykładem są tereny pod Iziumem w obwodzie charkowskim, gdzie na powierzchni jednego kilometra kwadratowego naliczono ponad 2 tys. lejów po pociskach. Oznacza to, że wyrwano tam z ziemi około 90 tys. ton gruntu i zanieczyszczono go tonami żelaza, miedzi, siarki i innych metali, których obecność jest nie do pogodzenia z prowadzeniem działalności rolniczej.

Ukrainska Prawda przytoczyła rezultaty badań składu gleby znalezionej w leju po pocisku, którym ostrzelano jedną z miejscowości w obwodzie mikołajowskim na południu kraju. Kilogram tej gleby zawierał około 600 miligramów ołowiu, czyli ponad 20 razy więcej, niż przewidują normy.

Strefy wykluczenia

Trzeba przy tym pamiętać, że działania bojowe często toczą się na terenach przemysłowych, gdzie jeszcze przed rosyjską inwazją występowały problemy ze skażeniem ziemi - dodano w analizie.

Niektóre szkodliwe substancje mogą przedostawać się do wód gruntowych lub roślin, a następnie do organizmów ludzi. Dlatego w wielu przypadkach jedynym rozwiązaniem będzie wyłączenie produkcji rolniczej na tych terenach - podobnie, jak w przypadku ziem, które ucierpiały na skutek katastrofy w elektrowni atomowej w Czarnobylu w 1986 roku - przyznała Ukrainska Prawda

Wybrane dla Ciebie