"Zbudowaliśmy potęgę rolniczą". Dziś potrzebujemy zmian w prawie
05.06.2023 13:34
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Dzisiejsze rolnictwo różni się diametralnie od tego, które praktykowano jeszcze kilka lat temu. Rozwój technologii obserwujemy i na tym polu, które na co dzień może umykać uwadze. Jak się jednak okazuje, ewolucja jest na tyle dynamiczna, że nie nadąża za nią obecne prawo.
O tym, jakich zmian legislacyjnych potrzeba w kontekście ekspansji rolnictwa precyzyjnego w naszym kraju, dyskutowano podczas sesji demonstracyjnej pt. "Otwarcie przestrzeni powietrznej dla rolniczych dronów opryskowych w Polsce", nad którą patronat honorowy objął Lech Kołakowski, wiceminister rolnictwa i rozwoju wsi oraz sekretarz stanu. Wydarzenie połączono z prezentacją nowego drona ABZ Innovation L10, w ramach której przedstawiciele producenta z Węgier pokazali, jakie zalety niesie ze sobą integracja nowoczesnych technologii w tym sektorze polskiej gospodarki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak definiować rolnictwo przyszłości?
W trakcie swojego wystąpienia w Rolniczo-Sadowniczym Gospodarstwie Doświadczalnym Przybroda pod Poznaniem, Kołakowski zwrócił uwagę na to, czym jest rolnictwo przyszłości. –To "precyzyjne dawkowanie nawozów, środków ochrony roślin i unowocześnianie sposobów uprawy, m.in. za pomocą dronów" – wyjaśnił. Dodał, że jest to kwestia, która "już staje się codziennością na wsi" oraz że "w Polsce zbudowaliśmy potęgę rolniczą".
Dynamika rozwoju technologicznego bynajmniej nie maleje, co oznacza, że każdego roku obserwujemy ewolucję rolniczą. Na te zmiany nie jest gotowe prawo, na temat którego w rozmowie z WP Tech wypowiedzieli się m.in. Wiceprezes Polskiej Izby Systemów Bezzałogowych i prezes aeroMind Justyna Siekierczak, naukowcy z Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu (UPP) oraz węgierskiego Uniwersytetu Istvána Széchenyi'ego w Győr i specjaliści związani z obsługą i szkoleniami profesjonalnych dronów.
Dlaczego drony w rolnictwie są potrzebne?
Dronów w rolnictwie nie należy traktować jako jedynego i głównego narzędzia, a raczej jako uzupełnienie – co podkreślała Justyna Siekierczak z aeroMind. Karoly Ludwigh z ABZ Innovation zwraca uwagę na 5 pozytywnych aspektów, jakie determinuje wprowadzenie do gospodarstw rolnych dronów opryskowych:
- zwiększenie jakości żywności;
- redukcja użytych pestycydów;
- optymalizacja kosztów;
- zaspokojenie rosnącego popytu;
- pozytywny wpływ na zmiany klimatyczne.
Zalety są poparte przeprowadzonymi badaniami w regionie węgierskiego Tokaju. W porównaniu z konwencjonalnym opryskiem winorośli, użycie drona przyczyniło się do redukcji o 50 proc. kosztów operacyjnych, 54 proc. ilości pestycydów, 90 proc. wody i 82 proc. dwutlenku węgla wydzielanego do atmosfery.
Specyfika drona umożliwia dotarcie kropli nawozu o odpowiednim rozmiarze bezpośrednio do roślin. Wiatr generowany przez wirniki dodatkowo "wypycha" płyn w dół, dzięki czemu dryft nawozu jest minimalny. Tak rozumiane rolnictwo precyzyjne oznacza redukcję kosztów nie tylko dla rolników, ale też dla społeczeństwa.
– Oszczędności są na tyle duże, że zakup drona zwraca się maksymalnie po dwóch sezonach wegetacyjnych – wyjaśnia Tomasz Achtenberg z UPP. Achtenberg twierdzi też, że stosowanie tam, gdzie to możliwe dronów przyczyni się do obniżenia kosztów żywności. Wynika to z oszczędności nawozów, które stanowią istotną część cen pożywienia.
Brak odpowiednich regulacji prawnych
Drony rolnicze są dziś urządzeniami, jakich nie znają przepisy polskiego prawa. Zgodnie z ustawą z dnia 8 marca 2013 r. o środkach ochrony roślin (Dz. U. 2023.340), "sprzęt agrolotniczy to sprzęt przeznaczony do stosowania środków ochrony roślin montowany na statkach powietrznych w rozumieniu Prawa lotniczego, w tym na samolotach i śmigłowcach".
Brak w przepisach jakiegokolwiek odniesienia do dronów, bowiem powstawały one w latach, kiedy nie myślano o tym, że bezzałogowce wejdą do użytku w rolnictwie – zgadzają się eksperci z Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa (PIORiN) i aeroMind.
Dziś na drodze do legalnego oprysku dronami stoją dwie przeszkody: traktowanie dronów rolniczych jako "zwykłych" dronów i brak kart charakterystyki nawozów dla tego rodzaju oprysku. – Z punktu widzenia lotniczego wykonanie lotu opryskowego jest możliwe – zauważa Radosław Zych z Akademii UAV.
– Potrzebne są do tego odpowiednie uprawnienia pilota statku powietrznego do 25 kg – dodaje. W tym miejscu pojawiają się trudności, bowiem przekroczenie tej wagi wymusza wystąpienie do Urzędu Lotnictwa Cywilnego o tzw. zgodę na operację.
Posiadając uprawnienia pilota można poruszać się dronem, którego waga nie przekracza 25 kg razem ze zbiornikami na oprysk. Oznacza to jednak, że maszyna nie wykorzystuje w pełni swojego potencjału, bo konieczne jest ograniczenie przewożonego nawozu. To budzi wątpliwości w kwestii opłacalności tej metody oprysku.
– Zachodzi jednak konflikt z ustawami i rozporządzeniami związanymi z rolnictwem, gdzie na chwilę obecną jest zakaz stosowania środków ochrony roślin – wyjaśnia Zych.
O co walczymy w kontekście dronów dla rolników?
Radosław Grychowski z PIORiN zauważa, że z uwagi na brak zdefiniowania dronów w prawie, stosowanie wszelkich środków ochrony roślin do oprysku z ich użyciem jest nielegalne. Potrzebne jest zatem stworzenie kart specyfikacji środków, które uwzględniają proporcje, odległości oprysku dla każdego środka z osobna – twierdzi Siekierczak.
Najlepszym sposobem na otwarcie przestrzeni powietrznej dla polskich dronów opryskowych jest wdrożenie tzw. rozporządzenia wyłączeniowego. – Ryzyko używania dronów w rolnictwie jest minimalne. To urządzenia, które latają na niskim pułapie i w miejscach wolnych od ludzi oraz innych statków powietrznych. Dlatego powinny być traktowane jako maszyny rolnicze i podlegać innym przepisom. – apeluje Siekierczak.
Nowoczesne drony rolnicze to istotna pomoc w prowadzeniu gospodarstwa
Sesji demonstracyjnej w Przybrodzie towarzyszyła prezentacja drona ABZ Innovation L10, za pomocą którego wykonano testowy nalot opryskowy nad winoroślą, sadem jabłkowym i pszenicą.
Mierząca 1460 x 1020 x 610 mm maszyna o masie własnej ok. 15 kg pokazała, jak przy wsparciu nowych technologii można wspierać gospodarstwo rolne. W pełni automatyczny proces przelotu w trakcie prezentacji był efektem wcześniejszego zmapowania obszaru, na którym ma być prowadzone nawożenie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bezzałogowiec L10 jest zdolny do samodzielnej identyfikacji obszarów wymagających zwiększonego oprysku i po wystartowaniu maszyny, udaje się do wskazanego miejsca bez udziału pilota. Ten jest tylko obserwatorem. Nowoczesne drony opryskowe są wyposażone w nawigację GPS, GLONASS, Galileo i z dużą precyzją poruszają się w przestrzeni powietrznej.
Nie brakuje w nich rozwiązań, które są dla rolników istotne – a więc ustawienia wielkości kropel wypychanych z opryskiwaczy. Te mogą mieć rozmiar od 40 do 1000 μm i osiągają maksymalny przepływ na poziomie 5 litrów na minutę.
Wydajność opryskiwania wynosi w przypadku LBZ Innovation L10 10 ha/h, z kolei akumulator Li-Po o pojemności 16 tys. mAh ładuje się do pełna w ok. 11 minut – wyjaśnia Michał Pacholczyk z aeroMind. Cena prezentowanego pod Poznaniem drona wynosi ok. 40 tys. zł.
Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski