Ujawnili szczegóły ukraińskich zasadzek. Dwa lata planowania
Potrzebne były dwa lata planowania, aby dominującemu wcześniej rosyjskiemu lotnictwu zadać poważny cios – podaje portal The Times. Dziś wiadomo, że do uderzenia w cenny rosyjski samolot A-50 wykorzystano systemy Patriot i S-200.
24.09.2024 09:59
Szczegóły zasadzek przygotowanym przeciwko lotnictwu Federacji Rosyjskiej ujawnił w rozmowie z dziennikarzami The Times wysoki rangą oficer ukraińskiego wywiadu wojskowego, który zachowuje anonimowość. Wojskowy wyjaśnił, że uderzenie w samolot A-50 było wspólną operacją wywiadu i sił powietrznych. Aby zrealizować to zadanie, Ukraińcy podjęli decyzję o przywróceniu do użycia systemu S-200.
Dwa lata planowania
Decyzję o wykorzystaniu do uderzenia w "oczy" Moskwy podjęto w 2022 r., jednak wcześniej niezbędne było znalezienie odpowiedniego personelu, który będzie w stanie pracować z wspomnianymi S-200. Najpierw więc Ukraińcy szukali oficerów, którzy w przeszłości obsługiwali te przeciwlotnicze kompleksy, a w dalszej kolejności potrzebowali inżynierów będących w stanie przeprowadzić odpowiednie prace serwisowe S-200, aby użyć broni na froncie.
Pierwszy start pocisków z zamiarem uderzenia odbył się jesienią 2023 r. Rakiety nie trafiły jednak w cel ze względu na zmianę toru lotu A-50. Wojskowy zaznacza natomiast, że nieudana operacja i tak przyniosła pozytywny skutek. – Daliśmy przykład siłom (ukraińskim - red.), aby nie bały się, że zostaną ostrzelane. Już przy pierwszej próbie, kiedy wystrzeliliśmy dwie rakiety, zobaczyli, jak szybko ukryliśmy wyrzutnie i ewakuowaliśmy się. Nikt nawet nie zauważył, gdzie jesteśmy – mówił funkcjonariusz wywiadu w rozmowie z The Times.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kolejne uderzenie – skuteczne już – przeprowadzono w 2024 r. Ukraińcy wykorzystali do tego celu dodatkowo baterie Patriot, co było w zasadzie bardzo ryzykowne, bowiem broń musiała zostać skierowana bardzo blisko frontu. Jeden z ukraińskich wojskowych wyliczał, że to o tyle trudne zadanie, gdyż Patriot to nie sama wyrzutnia, tylko dodatkowy radar, źródło zasilania etc. Łącznie sześć dużych maszyn.
Kompleks obrony powietrznej czekał na nadlatujący samolot A-50 w towarzystwie Iła-22 14 stycznia 2024 r. Rosjanie uważali wówczas, że znajdują się daleko poza zasięgiem jakiegokolwiek zagrożenia naziemnego. Byli jednak oddaleni o niecałe dwie minuty lotu rakiet. Pociski uderzyły w obie maszyny, z czego A-50 spadł prosto do morza, a Ił-22 został uszkodzony.
Kolejna udana akcja miała miejsce 23 lutego 2024 r. Rosjanie przenieśli tym razem samolot A-50 poza zasięg Patriota, jednak maszyna wciąż pozostawała w zasięgu S-200. To właśnie ten system przeprowadził skuteczne uderzenie w kierunku drugiej maszyny zwiadowczej Federacji Rosyjskiej, która znajdowała się w odległości 170 km od linii frontu.
Latające "oczy" Moskwy
Samolot Beriew A-50 zastąpił Tupolewa Tu-126 i został zaprojektowany do wykrywania i śledzenia wszelkich obiektów w przestrzeni powietrznej w promieniu do 650 km od radaru Liana, który jest umieszczony na kadłubie. A-50 jest także zdolny do detekcji celów naziemnych, jednak w takim przypadku zasięg jest ograniczony do 300 km. Dzięki temu samolot może pełnić funkcje obserwacyjne, przechwytywać jednostki wroga oraz wspierać ataki lądowe.
Wprowadzenie A-50 do rosyjskich sił zbrojnych miało miejsce w latach 80. XX wieku, dokładnie w 1984 r. Samolot ten jest imponującą konstrukcją o długości prawie 50 m, wysokości 15 m i rozpiętości skrzydeł wynoszącej ok. 50,5 m. Maksymalna prędkość, z jaką może się poruszać, to 900 km/h, a jego maksymalny pułap operacyjny wynosi około 13 km. Zasięg lotu A-50 wynosi około 7,5 tys. km.
Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski