Tej broni nikt nie zabierze Ukrainie. Stała się liderem w jej produkcji
Decyzja Donalda Trumpa o wstrzymaniu pomocy wojskowej dla Ukrainy pozbawi armię broniącą się przed Rosją wielu istotnych narzędzi. Nie powinna mieć jednak wpływu na kluczową broń na froncie, jak analityk wojskowy Denis Popowicz określa ukraińskie drony.
Wśród największych zmartwień Ukraińców po decyzji amerykańskiego prezydenta wymienia się niedobory systemów obrony powietrznej Patriot, a także konieczność zastąpienia bojowych wozów piechoty Bradley oraz pocisków GMLRS. Jeszcze dotkliwsze mogłoby okazać się odłączenie Ukrainy od sieci Stralink i danych wywiadowczych, ale póki co nie potwierdzono, aby Donald Trump odciął Kijów również od tego. W ocenie ukraińskiego analityka niezależnie od kolejnych decyzji nikt nie odbierze armii obrońców jednej z najważniejszych broni - dronów.
Drony największą nadzieją Ukraińców
"Kwestia obrony powietrznej jest uzależniona od dostaw amerykańskich. Użycie HIMARS-ów jest uzależnione od dostaw amerykańskich. Wszystko, co wylatuje z HIMARS-ów też. Wywiad satelitarny również może być uzależniony od dalszych amerykańskich decyzji. Rozpoznanie satelitarne ma wpływ na prowadzenie działań z wykorzystaniem dronów dalekiego zasięgu, ale już sama produkcja tych dronów nie jest zależna od amerykańskich dostawców" – wyjaśnił Popowicz cytowany przez agencję Unian.
Bezzałogowce stały się symbolem wojny w Ukrainie. Są wykorzystywane na masową skalę, a na skutek rosyjskiej agresji i wysokiej skuteczności bojowej dronów Ukraina stała się jednym z największych producentów takiej broni na świecie. Minister spraw zagranicznych Ukrainy Andrij Sybiha ujawnił w lutym, że Ukraina jest w stanie produkować już ok. 4 mln dronów rocznie (takie są plany na 2025 r.).
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Drony dalekiego zasięgu zmorą Rosjan
Andrij Sybiha precyzował, że chodzi o drony różnych typów. Znaczną część z wspomnianych 4 mln sztuk będą stanowić najmniejsze i najtańsze drony FVP (first person view).
Znacznie większe możliwości drzemią w zaawansowanych dronach dalekiego zasięgu, które stały się zmorą Rosjan. To właśnie dzięki nim rażone są również cele położone w głębi Rosji, w tym lotniska wojskowe, rafinerie, a także magazyny z bronią i amunicją. Ukraińcy już teraz dysponują kilkunastoma takimi modelami dronów, z których część zapewnia zasięg ponad 1 tys. km, a przynajmniej jeden jest w stanie dotrzeć do celu oddalonego o ponad 2 tys. km.
Mateusz Tomczak, dziennikarz Wirtualnej Polski