Tarcza Wschód zatrzyma nie tylko czołgi. Ma chronić także przed dronami
Eksplozja drona, który 20 sierpnia niewykryty przeleciał nad Lubelszczyzną i wybuchł w głębi terytorium Polski, skłania do pytań o skuteczność zabezpieczeń wschodniej granicy kraju. Bezpieczeństwo ma nam zapewnić system umocnień znany jako Tarcza Wschód, budowany kosztem co najmniej 10 mld zł. W jaki sposób może chronić Polskę przed dronami?
Rosyjska prowokacja, awaria sprzętu czy może efekt działania ukraińskich systemów walki radioelektronicznej, który zmylił systemy nawigacyjne drona? Przyczyny, dla których nadlatujący z terytorium Białorusi (według przypuszczeń prokuratury) prawdopodobnie rosyjski bezzałogowiec znalazł się nad wsią Osiny na Lubelszczyźnie pozostają na razie przedmiotem spekulacji.
Wiceszef MSWiA Czesław Mroczek stwierdził, że obiekt, który znalazł się nad Polską, najprawdopodobniej nie był wabikiem, ale bojowym bezzałogowcem, przenoszącym kilkadziesiąt kilogramów materiałów wybuchowych. Sprzęt taki – choć jego skuteczność jest mniejsza od rakiet czy pocisków manewrujących – jest używany przez Rosjan na masową skalę do atakowania ukraińskich miast i infrastruktury.
To kolejny przypadek, gdy rosyjski obiekt narusza polską przestrzeń powietrzną. Poprzedni – z udziałem pocisku manewrującego Ch-55 z atrapą głowicy bojowej, który spadł pod Bydgoszczą – zakończył się skandalem, polityczną burzą i rezygnacją dwóch najważniejszych dowódców wojskowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Doświadczanie wydarzeń muzycznych w XXI w. | Historie Jutra
Dymisję złożyli wówczas Szef Sztabu Generalnego WP gen. Rajmund Andrzejczak i dowódca operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. Tomasz Piotrowski. Dlaczego pocisk Ch-55 odnaleziony w 2023 r. (spadł w grudniu 2022 r.) i dron w 2025 r., czyli po trzech latach wojny za naszą wschodnią granicą, mogły wlecieć niezauważone?
Ograniczony zasięg wykrywania
Jak szczegółowo wyjaśnia dziennikarz Wirtualnej Polski Norbert Garbarek, skuteczność naziemnej sieci radarów ogranicza rzeźba terenu, obecność różnych przeszkód czy horyzont radiolokacyjny, wynikający z krzywizny Ziemi. Im niżej porusza się jakiś obiekt, tym mniejsza jest odległość, z której będzie widoczny dla radaru (wpływają na nią także inne czynniki, jak choćby SPO - skuteczna powierzchnia odbicia).
Rozwiązaniem jest kosztowna budowa bardzo gęstej sieci posterunków radiolokacyjnych, co w praktyce jest mało realne, albo wynoszenie radarów jak najwyżej, np. za pomocą masztów. W przyszłym roku do Polski ma trafić pierwszy aerostat pozyskany w ramach programu Barbara, co pozwoli na dozór przestrzeni powietrznej z dużej wysokości i wykrywanie nisko lecących obiektów z jeszcze większego dystansu. Gotowość operacyjna nowego sprzętu planowana jest dopiero na pierwszy kwartał 2027 r.
Ograniczenia te dotyczą przede wszystkim czasu pokoju. W warunkach wojny czy bardzo wysokiego ryzyka nieprzyjacielskiego ataku w powietrzu dyżurować będą także AWACS-y – samoloty wczesnego ostrzegania. Wykonują one patrole także obecnie, ale nie mogą być w powietrzu bez przerwy, a niewielka liczba własnych i sojuszniczych maszyn tego typu ogranicza intensywność eksploatacji.
Drony groźniejsze od czołgów?
W dłuższej perspektywie bezpieczeństwo Polski ma zapewnić Tarcza Wschód. To nazwa wielkiego programu (Narodowy plan bezpieczeństwa "Tarcza Wschód"), którego celem jest zabezpieczenie wschodniej granicy kraju systemem umocnień i przeszkód – zarówno wzniesionych przez człowieka, jak i naturalnych, jak bagna czy tereny nieprzejezdne dla ciężkiego sprzętu. Według szefa resortu obrony, na Tarczę Wschód wydamy 10 mld złotych, a także nieokreśloną kwotę ze środków unijnych.
Tarcza Wschód jest powszechnie kojarzona z różnego rodzaju fizycznymi przeszkodami, które – jak choćby "zęby smoka" – mają utrudnić i ukierunkować w pożądanym przed obrońców kierunku ruch nieprzyjacielskich pojazdów. Doświadczenia ostatnich lat pokazują jednak, że pełnoskalowe wojny nie wybuchają niespodziewanie. Poprzedza je możliwa do wykrycia koncentracja sił, czego przykładem jest rosyjski atak na Ukrainę w 2022 r., o którym – m.in. dzięki rozpoznaniu satelitarnemu – ostrzegano na wiele miesięcy przed inwazją.
Dlatego obecnie większym zagrożeniem dla Polski wydają się nie rosyjskie czołgi, ale drony – można tylko spekulować, co wydarzyłoby się, gdyby zamiast jednego "zabłąkanego" bezzałogowca kilkadziesiąt podobnych przeleciało jeszcze 80 km w kierunku gęstej zabudowy Warszawy.
Zwłaszcza że w przeciwieństwie do koncentracji czy przemieszczania sił lądowych, przygotowania do takiego ataku można przeprowadzić w sposób niemożliwy lub bardzo trudny do wykrycia. Rosja produkuje miesięcznie – według danych z czerwca 2025 roku – ok. 2,7 tys. dronów podobnych do tego, który eksplodował nad Osinami, a kwestię tę zauważono nie tylko w Polsce. Przelot drona nad Lubelszczyzną omawia w serwisie Telegram m.in. Rybar, popularny rosyjski kanał zajmujący się wojskowością, obserwowany przez ponad 1,2 mln użytkowników.
Polskie dowództwo oświadczyło, że nie odnotowano naruszeń polskiej przestrzeni ze strony Ukrainy lub Białorusi. Oznacza to, że ich radary po prostu nie zauważyły wejścia jednego bezzałogowca setki [to nieprawda - przyp. red.] kilometrów w głąb ich kraju. (...) To pokazuje problemy, z jakimi przy masowym użyciu dronów (...) zmierzą się państwa UE. Ich pokrycie radarowe nie jest pełne, a część swoich środków przeciwlotniczych przekazali Ukrainie.
MON szuka rozwiązań
MON jest świadomy tego zagrożenia. Jeszcze w lutym 2025 r. resort obrony, poprzez swój Departament Innowacji, rozpoczął gromadzenie ofert i pomysłów związanych z wykrywaniem i zwalczaniem wrogich dronów. "Innowacyjne technologie odgrywają kluczową rolę w tym procesie, dlatego MON stawia na współpracę z partnerami dysponującymi zaawansowanymi rozwiązaniami technicznymi" – głosi opublikowany wówczas komunikat.
Ten sam kierunek wskazał wcześniej, podczas prezentacji założeń towarzyszących budowie Tarczy, szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Wiesław Kukuła.
Jeśli chodzi o zdolności budowane w ramach tego programu, to przede wszystkim systemy antydronowe, antydronowe i jeszcze raz antydronowe. Taktyczne systemy do zwalczania, wręcz postawienia pewnej bariery elektromagnetycznej, która ma uniemożliwić przenikanie zarówno dronów rozpoznawczych, jak i dronów o charakterze uderzeniowym.
Zainteresowanie MON realizacją tych założeń potwierdza wizyta złożona pod koniec lipca 2025 r. przez wiceministra obrony narodowej Cezarego Tomczyka w Parku Technologii Kosmicznych (PTK) w Zielonej Górze-Nowym Kisielinie. Wiceszef MON miał tam okazję zapoznać się z tworzonymi m.in. z myślą o Tarczy Wschód systemami antydronowymi polskiej firmy Hertz New Technologies.
Polskie systemy antydronowe
Choć ambitne założenia Tarczy Wschód przewidują zastosowanie w przyszłości najbardziej wyrafinowanych rozwiązań, jak broń laserowa, wojsko – jak stwierdził gen. Michał Marciniak, zastępca szefa Agencji Uzbrojenia – chce wdrażać systemy antydronowe "spiralnie". Oznacza to zastosowanie jak najszybciej rozwiązań dostępnych już teraz, w oczekiwaniu na te docelowe.
Zwłaszcza że Polska dysponuje rozwiązaniami pozwalającymi na skuteczne zwalczanie dronów – systemami obrony powietrznej krótkiego zasięgu (SHORAD) i bardzo krótkiego zasięgu (VSHORAD), jak Pilica+. Ich uzupełnieniem mają być Kinetyczne i Niekinetyczne Moduły Antydronowe (KINMA), czyli antydronowe systemy artyleryjskie i walki radioelektronicznej.
Ich przykładem jest opracowane przez gdyńską firmę APS S.A. (Advanced Protection Systems) i zamówione już przez wojsko polskie systemy SKYctrl, łączące zdolności do wykrywania, klasyfikowania i niszczenia niewielkich dronów w jeden mobilny, kompletny, mieszczący się w kontenerze zestaw, którego przykładem jest opracowany przez APS we współpracy z Brytyjczykami MSI-DS Terrahawk Paladin, przeznaczony dla Ukrainy.
MSI-DS Terrahawk Paladin na jednej, kontenerowej platformie mieści radarowy i optoelektroniczny system wykrywania dronów, jammer (zagłuszarkę) i armatę MK44 Bushmaster kalibru 30 mm, a także system dowodzenia i kierowania CyView C2.
Ograniczony czas
Problem polega na tym, że rozwiązania tego typu mają niewielki zasięg – jeden system SKYctrl składający się z czterech zestawów pozwala na stworzenie bariery o długości ok. 10 km (zasięg wykrycia mikrodronów to ok. 3 km).
Oznacza to, że budowa systemu chroniącego całą przestrzeń powietrzną kraju przed każdym zagrożeniem i na każdej wysokości jest niewykonalna. Takim rozwiązaniem nie dysponuje żaden kraj świata, nawet niewielki pod względem powierzchni Izrael zabezpieczony przez słynną Żelazną Kopułę i inne systemy obronne.
Pokazuje to skalę wyzwań, związanych z planowanym zabezpieczeniem wschodniej granicy kraju i kluczowych dla Polski obiektów. Zwłaszcza że – o ile deklarowane przez polityków terminy zostaną dotrzymane – Tarcza Wschód ma być gotowa już w 2028 roku.