Takiego traktora jeszcze nie było. Ukraińcy dodali do niego części czołgu
Bezzałogowy traktor do rozminowywania Ukrainy to wspólny projekt saperów, żołnierzy i naukowców z Charkowa. Ukraińcy wykorzystali w nim wyposażenie czołgu, które wzmacnia całą konstrukcję. Maszyna jest sterowana zdalnie za pomocą pilota. Jej twórcy są zdania, że rozwiązanie jest tańsze niż zagraniczne odpowiedniki i pomoże ochronić życie wielu osób.
Ukraiński serwis Militarny zwrócił uwagę na maszynę, która obecnie przechodzi testy w obwodzie charkowskim. To bezzałogowy traktor o masie 350 kg, który wyposażono m.in. w trałowce rolkowe, instalowane w czołgach. Jeden z jej twórców przekazał, że maszyna w ciągu kilku dni swojej pracy zebrała 33 miny przeciwpiechotne. Z kolei Ivan Sokolov dyrektor obwodowego departamentu ochrony ludności wyjaśnił, że rozwiązanie jest tańsze od modeli zagranicznych, bardziej wydajne i przyśpiesza pracę saperów.
Bezzłogowy traktor do rozminowywania Ukrainy
W obwodzie charkowskim działa tylko jedna taka maszyna, pozostałych siedem to standardowe urządzenia do usuwania min, jak zauważa Militarny. Serwis dodaje jednak, że to nie pierwsze ukraińskie rozwiązanie powstałe jako modyfikacja sprzętu wykorzystywanego w rolnictwie, czy budownictwie. Już wcześniej Ukraińcy opracowali maszynę do rozminowywania na bazie koparki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Miny stanowią poważne zagrożenie nie tylko dla wojska, ale i ludności cywilnej. Wiele z nich może ranić lub zabić nawet długo po zakończeniu działań wojennych, a często ich ofiarami padają niczego nieświadome osoby, w tym dzieci. Rosjanie używają w Ukrainie wiele rodzajów min, w tym niezwykle groźne POM-3 Medalion, które wykrywają ludzkie kroki i są w stanie odróżnić je np. od kroków zwierząt.
Są to urządzenia w kształcie walca o średnicy 60 kilku mm i wysokości 20 cm. Powstałe z ich kadłuba odłamki mogą spenetrować niektóre kamizelki kuloodporne na krótszych odległościach i ranić nieosłoniętych żołnierzy na dystansie ok. 13 m. Ich działanie w rozmowie z WP Tech szczegółowo wyjaśnił ppłk dr inż. Wojciech Furmanek z Wojskowej Akademii Technicznej. Więcej na ich temat można przeczytać tutaj.
Karolina Modzelewska, dziennikarka Wirtualnej Polski