POM‑3 Medalion. Miny, które "wiedzą", kiedy zbliża się do nich człowiek

POM-3
POM-3
Źródło zdjęć: © Ukrainian Deminers Association
Karolina Modzelewska

18.04.2022 15:47, aktual.: 19.04.2022 12:59

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Rosyjska armia w Ukrainie wykorzystuje nowy rodzaj śmiercionośnych min POM-3 Medalion, które wykrywają ludzkie kroki i są w stanie odróżnić je np. od kroków zwierząt. O działaniu tych niebezpiecznych urządzeń i związanych z nimi zagrożeniach opowiedział ppłk dr inż. Wojciech Furmanek z Wojskowej Akademii Technicznej.

Z ustaleń m.in. Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych Ukrainy, ukraińskiej organizacji pozarządowej Ukrainian Deminers Association oraz Międzynarodowej Organizacji Praw Człowieka wynika, że Rosjanie posługują się nowoczesnymi i jednocześnie bardzo niebezpiecznymi minami POM-3 Medalion, które rozmieszczają na terenie Ukrainy. Dowody ich użycia znaleziono m.in. w obwodzie charkowskim.

Wykorzystywanie min POM-3 jest zakazane na mocy międzynarodowego prawa, a dokładniej mówiąc na mocy tzw. Konwencji Ottawskiej z 1997 roku o zakazie użycia, składowania, produkcji i przekazywania min przeciwpiechotnych oraz o ich zniszczeniu. Konwencja została stworzona, aby położyć kres cierpieniu oraz ofiarom powodowanym przez miny przeciwpiechotne, które w myśl wspomnianych przepisów przedstawia się jako miny zaprojektowane tak, aby eksplodowały w obecności lub w pobliżu człowieka bądź w kontakcie z człowiekiem. Ich zadaniem jest obezwładnienie, okaleczenie lub zabicie jednej lub większej liczby osób. Warto odnotować, że Rosja nie jest stroną tej konwencji.

Karolina Modzelewska: Czym tak naprawdę są tajemnicze miny POM-3?

Ppłk dr inż. Wojciech Furmanek: Nazwa miny POM-3 Medalion pochodzi od rosyjskiego skrótu charakteryzującego ten rodzaj środka bojowego – przeciwpiechotna mina odłamkowa (противопехотная осколочная мина) 3-go wzoru (generacji). Ma ona postać walca o średnicy sześćdziesięciu kilku mm i wysokości 20 cm. Na jej pobocznicy znajduje się 6 podpartych sprężynami ramion, których rolą jest pionowe ustawienie miny po jej upadku na ziemię. Po jej spionowaniu znajdująca się w minie sonda detektora sejsmicznego zostaje wbita w grunt i w ten sposób procesor miny otrzymuje sygnały informujące o zbliżaniu się celu. Obróbka sygnałów i ich porównanie do zawartych w bazie danych systemu inicjującego miny, pozwala na rozróżnianie i klasyfikację obiektów przeznaczonych do ataku. Zbliżone konstrukcyjnie czujniki sejsmiczne były stosowane w innych typach min przeciwpiechotnych, wykorzystywanych w armii rosyjskiej, i są uznawane za efektywne i sprawdzone w warunkach bojowych.

Jak działa taki czujnik w minach POM-3?

Ten z miny POM-3 jest podobno w stanie rozpoznać człowieka po detekcji częstotliwości i amplitudy jego kroków, co jest zależne od jego masy, przy czym ma nie reagować np. na zwierzęta gospodarskie i inne obiekty o sygnaturze sejsmicznej innej od ludzkiej. W nowszej wersji min miał być również montowany czujnik anomalii magnetycznych, którego rola sprowadzać się miała do detekcji broni, czy też indywidualnych osłon balistycznych. Ich wykrycie pozwoliłoby na dokonywanie rozróżnień pomiędzy cywilami a wojskowymi i rażenie tylko personelu uzbrojonego.

Miny POM-3 "wiedzą" kiedy zbliża się do nich człowiek a kiedy zwierzę?

Podawane w literaturze dane wskazują, że zastosowany w minie POM-3 detektor sejsmiczny (rejestruje drgania gruntu obciążanego przez poruszające się obiekty i/lub osoby) charakteryzuje się wymaganą precyzją pomiaru, co w połączeniu z zawartymi w bazie danych przykładami sygnatur drgań podłoża, daje techniczną możliwość wyizolowania sygnałów charakterystycznych dla konkretnych typów celów. Już w latach 70-tych XX wieku w ZSRR opracowany był dla min przeciwpiechotnych mechanizm zapalnikowy NWU-P "Охота" (pol. łowiectwo, myślistwo, polowanie), który pozwalał na wykrywanie celów w odległościach do 150 m za pośrednictwem czujnika sejsmicznego.

Udoskonalenie zastosowanych tam rozwiązań, w połączeniu z detektorem anomalii magnetycznych, pozwalałoby teoretycznie dokonywać rozróżnienia zbliżających się uzbrojonych osób dorosłych, odróżniając je od sygnału charakteryzującego dzieci (mniejsza masa ciała i mniejsza amplituda sygnału) i/lub zwierząt (inna prędkość przemieszczania, liczba nóg i tym samym częstotliwość sygnału). Jednak nawet przy ekstremalnie precyzyjnych czujnikach i najbardziej zaawansowanej sztucznej inteligencji "zaszytej" w interpretującym sygnały procesorze, zawsze istnieje ryzyko, że nie będzie to żołnierz, ale np. cywil prowadzący rower.

Miny POM-3
Miny POM-3© Ukrainian Deminers Association

Cywil prowadzący rower w pobliżu miny może doprowadzić do jej detonacji?

W przypadku sprawnie działających czujników i właściwie analizowanych z nich danych, największe zagrożenie, związane z pobudzeniem zapalników min POM-3, stwarzają dorosłe osoby przenoszące metalowe przedmioty. Im "profil sejsmiczny" zbliżającego się obiektu bardziej odbiega od "typowego dorosłego", tym prawdopodobieństwo zadziałania min maleje. Z uwagi na zastosowany w POM-3 system jej inicjacji, cel najczęściej nie zdaje sobie sprawy ze zbliżania się do miny, zanim ona nie zadziała.

Mina zadziałała, co dzieje się dalej?

Gdy układ elektroniczny zidentyfikuje zbliżenie sią celu na wystarczającą odległość do rażenia, daje on sygnał na ładunek wyrzucający miny. Jego odpalenie powoduje "wystrzelenie" kadłuba miny do góry i na wysokości ok. 1 ÷ 1,5 m pobudzenie zawartego w niej ładunku kruszącego. Takie działanie, wraz z zastosowaniem fragmentacji wymuszonej korpusu, istotnie zwiększa efektywność rażenia.

Powstałe z kadłuba odłamki mają kształt graniastosłupów o podstawach trójkątów i/lub trapezów, które podczas fragmentacji uzyskują nie tylko prędkość postępową, ale również obrotową wokół swojego środka masy. Ich wielkość i ostre krawędzie powodują, że są one w stanie na krótszych odległościach (wg producenta ok. 8 m) spenetrować niektóre kamizelki kuloodporne, a nieosłoniętych nimi żołnierzy razić na dystansie 13 m (wg innych źródeł 16 m). Zdolność do zranienia odłamki zachowują nawet na większych odległościach, ale z uwagi na mniejszą ich gęstość w przestrzeni, prawdopodobieństwo zranienia nimi z każdym kolejnym metrem zauważalnie maleje.

A jak mina nie wybuchnie?

Układ elektroniczny zapalnika ma 5 predefiniowanych czasów samolikwidacji, które pozwalają na samozniszczenie miny po ich upływie. Dostępne informacje wskazują, że wybór czasu samolikwidacji jest możliwy do wykonania zdalnie, a zastosowane w nim zabezpieczenia i udział tylko rosyjskich komponentów uniemożliwia "zhakowanie" systemu sterowania miną.

Oprócz tych trybów możliwe jest podobno anulowanie samolikwidacji poprzez przywrócenie nastawy transportowej i samorozbrojenie miny. Pozwalałoby to na bezpieczne zdejmowanie min POM-3 z pola minowego i umożliwiało ponowne ich wykorzystanie w innym miejscu. W pozostałych przypadkach wszelkie manipulacje na odległość przy minie lub zbliżenie się do niej (przy "ludzkiej" sygnaturze sejsmicznej) spowodują jej pobudzenie, co nosi wszelkie znamiona tzw. nieusuwalności miny.

Skoro POM-3 są tak czułe, to w jaki sposób się je rozmieszcza?

Miny POM-3 są przystosowane przede wszystkim do ustawiania za pośrednictwem rosyjskich systemów minowania narzutowego, ale podobno istnieje też możliwość ich ustawiania ręcznego. W systemach narzutowych miny są elaborowane do standardowych kaset KPOM-3, które następnie ładowane są do lądowych czy też powietrznych nosicieli. Jednym z najnowszych (pokazano go po raz pierwszy w 2020 r.), których użycie potwierdzone zostało w Ukrainie, jest rakietowy system minowania narzutowego "Земледелие" (pol. rolnictwo, uprawa roli).

Wyrzutnia ta przypomina nieco polowe wyrzutnie rakietowe BM-21, lecz dysponuje zestawem dwóch pakietów po 25 luf. W głowicach stosowanych pocisków rakietowych na paliwo stałe (przedział silnikowy ma średnicę 122 mm, zaś głowica najprawdopodobniej 140 mm) mogą być elaborowane miny przeciwpiechotne, przeciwpancerne lub ich kombinacja. Takie zestawy są w stanie w krótkim czasie postawić pole minowe na odległości od 5 do 15 km. POM-3 są też prawdopodobnie dostosowane do stawiania z inżynieryjnego systemu minowania UMZ, lecz w tym przypadku zasięg miotania min z przewożonych 180 kaset waha się w granicach 40 ÷ 100 m.

Mina POM-3
Mina POM-3© Ukrainian Deminers Association

Rozminowanie takiego pola musi być wyzwaniem.

Jeżeli POM-3 dysponuje opisanymi funkcjonalnościami, to rozminowanie takiego pola minowego jest bardzo trudne przez to, że miny stwarzają zagrożenie już w momencie wejścia w strefę rażenia odłamkami, zanim jeszcze saper zbliży się bezpośrednio do nich. Z uwagi na funkcję nieusuwalności i znaczny promień rażenia można próbować starej metody wykorzystującej kotwicę saperską na linie, która rzucona z pewnej odległości po poruszeniu miny spowoduje jej pobudzenie. Wymaga to jednak stosowania osłon balistycznych lub bardzo długiego sznurka i precyzji rzutu. W przypadku wzrokowego wykrycia POM-3 podczas rozminowania sprawdzić się może "rozstrzelanie" miny z broni strzeleckiej lub zastosowanie ładunku wydłużonego – jednak w tym przypadku nie wiadomo, w jakiej odległości od jego zadziałania zostały zniszczone miny.

Znajomość "sejsmicznej sygnatury ludzkiej" teoretycznie pozwalałby na pokonanie pola z minami POM-3 poprzez stosowanie nietypowego sposobu przemieszczania się (dużo rzadziej lub częściej stawiane kroki, delikatne stawianie stóp lub mocne "tupanie", itp.). Pola minowe z POM-3 mogą być też unieszkodliwiane za pośrednictwem trałów przeciwminowych, które poruszając miny, spowodują ich zadziałanie. Najbardziej "ordynarnym" sposobem na pozbycie się ich, może być ich "rozjeżdżenie" za pośrednictwem sprzętu opancerzonego, któremu detonujące miny, zawierające niewielkie ilości materiału wybuchowego, nie są w stanie uszkodzić układu jezdnego.

Miny POM-3 wydają się niezwykle niebezpieczną i jednocześnie zaawansowaną bronią.

Jeżeli potwierdziłyby się przedstawione powyżej funkcjonalności POM-3, to byłaby ona najbardziej zaawansowaną rosyjską miną przeciwpiechotną. Dysponując możliwością zdalnego programowania czasu samolikwidacji, można by było wpływać na wzbranianie przeciwnikowi przejścia przez pole minowe, a jednocześnie w przypadku konieczności prowadzenia działań sił własnych można by było je zneutralizować lub je zniszczyć.

Wprawdzie Rosja nie podpisała Konwencji Ottawskiej o zakazie użycia, składowania, produkcji i przekazywania min przeciwpiechotnych, ale jeżeli detektory min POM-3 dysponowałyby takimi funkcjonalnościami jak opisane wyżej, to, jak podają Rosjanie, miny te mogłyby wypełniać zapisy Poprawionego Protokołu II. w sprawie zakazów lub ograniczeń użycia min, min-pułapek i innych urządzeń, załączonego do Konwencji Genewskiej o zakazie lub ograniczeniu użycia pewnych broni konwencjonalnych, które mogą być uważane za powodujące nadmierne cierpienia lub mające niekontrolowane skutki. Główną przesłanką, mogącą wskazywać na taką interpretację, jest zastosowanie mechanizmu samoneutralizacji, który uniemożliwia zadziałanie miny podczas próby jej usunięcia.

Czy takie rozwiązania powinny być używane podczas wojny, szczególnie w obszarach, gdzie jest dużo ludności cywilnej?

Co do mojej oceny używania min, i zresztą każdego innego środka bojowego, to znając sposób ich działania, jestem za werbalnym rozwiązywaniem wszystkich konfliktów pomiędzy stronami. Jednak mając na uwadze niezbyt doskonałą naturę ludzką i odwieczne stosowanie zasady "Si vis pacem, para bellum" [red. "Jeśli chcesz pokoju, przygotuj się do wojny"] można być pewnym, że są i będą nadal opracowywane coraz bardziej wyrafinowane konstrukcje, które mają za zadanie rażenie osób i infrastruktury przeciwnika.

Ppłk dr inż. Wojciech FURMANEK jest adiunktem w Instytucie Techniki Uzbrojenia Wydziału Mechatroniki, Uzbrojenia i Lotnictwa Wojskowej Akademii Technicznej, gdzie zajmuje się zagadnieniami związanymi z amunicją i środkami bojowymi wojsk lądowych. Jego doświadczenie obejmuje udział w ponad 74 pracach naukowo-badawczych (w tym m.in. w opracowaniu systemu karabinów maszynowych UKM-2000 i karabinka MSBS Grot), publikację 122 artykułów popularnych i naukowych, sporządzenie ponad 220 ekspertyz i opinii, przeprowadzenie blisko 7400 godzin zajęć dydaktycznych oraz wypromowanie 66 magistrów i inżynierów. Jest lub był konsultantem i ekspertem w licznych zespołach zadaniowych MON, MSWiA i MSP.