Strzał w dziesiątkę. Anihilacja sprzętu Rosjan na wodzie
"Ukraińskie siły powietrzne uderzyły w rosyjski okręt Mechanik Pogodin" – podaje portal Militarny, powołując się na doniesienia przekazane przez dowódcę ukraińskich sił powietrznych Mykołę Oleszczuka. Porzucona jednostka miała stanowić swego rodzaju "oczy" rosyjskiej armii, a do jej zniszczenia prawdopodobnie użyto rakiet JDAM lub AASM – czytamy.
Położony na lewym brzegu obwodu chersońskiego okręt Mechanik Pogodin to rosyjski rzeczno-morski tankowiec, na którego ciekawą historię zwraca uwagę portal Militarny. Jednostka została bowiem zatrzymana w chersońskim porcie przez ukraińskie organy ścigania jeszcze w 2018 r., skąd później Rosjanie próbowali w kolejnych latach (w 2022 r.) zabrać swój okręt.
Próby wyprowadzenia statku zakończyły się fiaskiem, gdyż tankowiec osiadł na mieliźnie. Od tego czasu Mechanik Pogodin znajduje się w tzw. szarej strefie między siłami Ukrainy a rosyjskimi wojskami.
Co jednak warto zaznaczyć – zgodnie z doniesieniami obrońców okręt miał być nie tylko porzuconym i bezużytecznym statkiem. Wręcz przeciwnie – Rosjanie mieli wykorzystywać tankowiec na lewym brzegu obwodu chersońskiego jako obiekt do rozmieszczania sprzętu wywiadowczego i obserwacyjnego. Mechanik Pogodin stanowił w pewien sposób zakamuflowane centrum dowodzenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Precyzyjny atak na rosyjski statek
Ukraińcy nie zdradzają, jaką konkretnie broń wykorzystali do zniszczenia wspomnianego tankowca. Militarny zwraca jednak uwagę, że dokładność trafienia i duża skala zniszczeń pozwalają sugerować, że uderzenie przeprowadzono z użyciem samolotów przenoszących amerykańskie JDAM lub francuskie AASM (Hammer). Druga opcja wydaje się wysoce prawdopodobna przede wszystkim ze względu na fakt, iż na początku marca w sieci pojawiło się pierwsze nagranie, które przedstawia atak Ukraińców przeprowadzony za pomocą bomby AASM.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zniszczenie rosyjskiego stanowiska dowodzenia na statku
Wyjaśnijmy, że wspomniane AASM Hammer to systemy w istocie podobne do amerykańskich JDAM/ER, które przystosowano do zastosowania w standardowych bombach Mk82/83/84 – wyjaśniał dziennikarz Wirtualnej Polski Przemysław Juraszek. Masa tych broni to kolejno 225, 450 i 900 kg, jednak – co ważne – w przeciwieństwie do amerykańskich JDAM/ER, sekcja ogonowa francuskiego sprzętu zawiera też silnik rakietowy.
Dzięki wspomnianemu silnikowi bombę można wystrzelić nawet na niskiej wysokości, a ta dotrze na dystans 15 km. To ważna zaleta, która pozwala przeprowadzać ataki z wykorzystaniem horyzontu radiolokacyjnego – dzięki temu naziemne radary przeciwlotnicze średniego zasięgu nie stanowią zagrożenia do francuskiego systemu Hammer – nie wykrywają zagrożenia. Większy zasięg AASM jest możliwy po wystrzeleniu bomby z większej wysokości. Wówczas amunicja osiąga donośność ponad 70 km, czyli na odległość zbliżoną do JDAM/ER.
Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski