Sprzęt za miliony euro. Wystarczy "zabawka" i go nie ma

Sprzęt za miliony euro. Wystarczy "zabawka" i go nie ma

Dostawa rosyjskich czołgów na front.
Dostawa rosyjskich czołgów na front.
Źródło zdjęć: © YouTube | Militarnyi
Norbert Garbarek
06.10.2023 10:03, aktualizacja: 17.01.2024 19:06

Największe spustoszenie wśród rosyjskich maszyn od samego początku wojny siały amerykańskie Javeliny. Ukraińcy szybko jednak znaleźli rozwiązanie, które jest przede wszystkim o wiele tańsze, a przy tym równie skuteczne. Drony kamikadze.

Nowe rozwiązania do eliminacji wozów pancernych radzą sobie doskonale nawet z najbardziej zaawansowanymi maszynami Rosjan. Wielokrotnie z frontu napływały doniesienia o zniszczeniach m.in. czołgów T-90M Proryw, który miał być najlepszą konstrukcją armii Putina. Warte 4,5 mln euro maszyny padają ofiarą niewielkich dronów wartych 500 euro.

Kluczowa rola dronów w Ukrainie

"Niedrogie, domowe drony szturmowe zawierające materiały wybuchowe, niszczą na polu bitwy najbardziej zaawansowane rosyjskie czołgi T-90M warte miliony dolarów, a także inne pojazdy opancerzone" – stwierdził starszy porucznik Jurij Filatow, główny dowódca systemów dronów w rozmowie z The Washington Post i cytowanym przez Business Insider.

Filatow przytacza historię zniszczenia czterech rosyjskich czołgów w ciągu jednej doby. Każdy z wozów został wyeliminowany w bezpiecznej odległości od miejsc eksplozji, co wskazuje na jedną z ważniejszych zalet dronów wykorzystywanych na froncie. "W miarę używania coraz większej liczby dronów, tracimy mniej ludzi" – wyjaśnił dowódca.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Koszt pojedynczego amatorskiego drona szturmowego waha się od 400 do 500 dolarów. Jest to więc sprzęt, którego cena jest niemal pomijalna w trakcie prowadzenia wojny i pozwala przygotowywać ataki w rojach, które są jeszcze bardziej skuteczne ze względu na trudności w zestrzeleniu takich maszyn przez przeciwnika – o czym szerzej pisał dziennikarz Wirtualnej Polski Przemysław Juraszek.

Na temat dronów w rozmowie z TWP wypowiedział się też ekspert ds. dronów z Centrum Analiz Marynarki Wojennej Samuel Bendett. "To rewolucja, jeśli chodzi o oddanie w ręce ludzi tej precyzyjnie sterowanej maszyny za niewielki ułamek kosztów zniszczonego celu" – stwierdził.

"Widzimy, że drony FPV uderzają bardzo precyzyjnie w miejsce, co było dotąd domeną bardzo drogiej broni kierowanej. Teraz jest to drona za 400 dolarów pilotowany przez nastolatka" – kontynuował Bendett. Ekspert wskazuje też kolejną zaletę tych niewielkich obiektów: ogromny wpływ psychologiczny na przeciwnika. Użycie amatorskich bezzałogowców to niemal zawsze atak z zaskoczenia. Wróg nie jest w stanie rozpoznać, z którego kierunku nadlatuje broń, a przy tym ustalić, gdzie znajdują się jednostki przeciwnika.

Dziś wiadomo, że Ukraina przeszkoliła w 2023 r. przynajmniej 10 tys. nowych pilotów dronów. Wiadomo też, że Kijów zamierza nadal na szeroką skalę stosować ataki z wykorzystaniem bezzałogowców, często amatorskich konstrukcji. Jednocześnie przypominamy, że te "zabawki" są nierzadko wyposażone w bomblety z amunicji kasetowej lub granaty z granatnika RPG-7, które charakteryzują się dużą skutecznością i możliwością przepalenia stali o grubości nawet 500 mm.

Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie