Śmierć japońskiego premiera Shinzo Abe: z tego został zastrzelony
Shinzo Abe został postrzelony w piątek ok. godz. 11.30 czasu japońskiego (godz. 4.30 rano w Polsce) podczas wiecu wyborczego w mieście Nara w regionie Kinki na wyspie Honsiu. Omawiamy to, czego użył zabójca.
09.07.2022 | aktual.: 09.07.2022 17:05
Japonia jest krajem mającym jedno z najsurowszych na świecie praw dotyczących posiadania broni przez obywateli, a i tak zdeterminowany człowiek dokonał zabójstwa za pomocą tzw. samoróbki. W Japonii broń mogą posiadać w zasadzie tylko policjanci oraz członkowie Sił Samoobrony, a cywile mogą zakupić jedynie strzelby oraz karabiny powtarzalne po bardzo rygorystycznej weryfikacji.
Piątkowy zamach na Shinzo Abe został dokonany za pomocą prymitywnej strzelby czarnoprochowej domowej roboty - sądząc po ilości dymu generowanego podczas strzału. Wygląda na to, że zamachowiec podszedł bardzo blisko polityka niepowstrzymany przez ochronę. Na poniższym zdjęciu możemy dostrzec broń, która została użyta w zabójstwie.
Są to w istocie dwie rurki dostępne w marketach budowlanych przymocowane taśmą do drewnianego uchwytu z chwytem pistoletowym zapożyczonym być może z repliki ASG. Wygląda, że konstrukcja jest ładowana odprzodowo, czyli jak klasyczny muszkiet, gdzie najpierw sypie się do lufy proch i ubija, a następnie ładuje pocisk. Od spodu uchwytu taśmą przyklejone są baterie, od których poprowadzono kable do wspomnianych rurek i do języków spustowych.
Proch czarny można wykonać w domowych warunkach lub pozyskać np. z fajerwerków, co nie jest możliwe w przypadku nowocześniejszego prochu bezdymnego. Jednakże najważniejszą kwestią pozostaje pytanie jak go zapalić w precyzyjny sposób. Tak jak już opisywaliśmy, początkowo wykorzystywano np. lont bądź zamek skałkowy, zaś w nowoczesnej amunicji wykorzystuje się do tego spłonki traktowane zazwyczaj przez prawo tak samo jak kompletny nabój. Detonacja ładunku miotającego następuje, gdy iglica broni ją zbije (spłonka detonuje się wskutek uderzenia podpalając proch).
W związku z tym Japończyk zdecydował się pójść w stronę odpalenia elektrycznego stosowanego np. w amunicji artyleryjskiej bądź czołgowej. Tutaj wykorzystuje się ładunek elektryczny, który bezpośrednio podpala gęsto upakowany proch. Na zdjęciach dobrze widoczne są przewody prowadzące do tylnych części zatkanych rurek i do języków spustowych zamykających obwód elektryczny.
Po zatrzymaniu zabójcy japońska policja przeprowadziła przeszukanie jego domu, gdzie znaleziono także inne modele broni domowej roboty z pięcioma oraz aż dziewięcioma lufami.
Jest to bardzo prymitywna konstrukcja w porównaniu do słynnego FGC-9 powstałego przy wykorzystaniu druku 3D, ale jak widać na przykładzie Japonii, wciąż efektywna w rękach zdeterminowanego człowieka ze złymi zamiarami.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski