Wyboista droga francuskiego pancerza. Paryż modernizuje pancerną dumę
Modernizacja pancerza w Europie Zachodniej od lat toczy się opieszałym tempem, a jeszcze dwa lata temu pojawiało się wiele głosów sceptycznych co do sensu inwestowania w ciężki pancerz. Najcięższe czasy miały nadejść dla czołgów, których lata świetności na polu walki miały minąć bezpowrotnie. Oczywiście były to głosy skrajne, które nie mogły zastopować modernizacji czołgów podstawowych lub opracowania ich nowych typów. Wysiłek ten podjęły chociażby Wielka Brytania, Francja czy Włochy. Pierwsze z nich opracowało prototyp Challengera 3, który ma swoje dobrze znane problemy, ale nie na nich się skupimy. Swoje zainteresowanie przeniesiemy na drugą stronę Kanału La Manche.
20.09.2024 21:53
Paryż zdecydował się, że zmodernizuje Leclerca, doprowadzając do całkiem nowego standardu, który miałby być rozwiązaniem pomostowym dla czołgów nowej generacji. Francuzi nadal wierzą w potencjalne osiągniecia problematycznego programu Main Ground Combat System. Zagwozdek z nim związanych jest bez liku. Jednak pojawia się jeszcze jedno bardzo ważne pytanie. Co dalej z modernizacją francuskich Leclerców?
Duma Francji – czołg Leclerc – miał być w dość szybkim tempie modernizowany do standardu XLR Rénové (ze zmianami wypracowanymi w ramach programu Synergie du contact renforcée par la polyvalence et l’infovalorisation). Podniesienie potencjału bojowego chluby Armée de terre zajmuje bardzo ważne miejsce. Zgodnie z ustawą o programowaniu wojskowym na lata 2024-2030 wojska lądowe powinny posiadać 160 czołgów do doprowadzonych do standardu XLR. Taki stan rzeczy ma być osiągnięty wraz z końcem 2029. Zakłada się, że kolejne 40 zostanie zmodernizowane do 2035. Łączna liczba zwiększy się więc do 200 wozów pancernych i zostanie osiągnięta 5 lat po upływie terminu wyznaczonego przez LPM 2019-25.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dyrekcja Generalna ds. Uzbrojenia zamówiła 100 Leclerców XLR w dwóch transzach. Pierwszy kontrakt na 50 sztuk Nexter (obecnie KNDS France) otrzymał w czerwcu 2021, a drugi w styczniu 2022. Dwa egzemplarze testowe i ewaluacyjne dostarczono w czerwcu 2022. To był dopiero początek problemów. Pogłębiły się one wraz z upływem czasu, a stopień realizacji dostaw był opłakany (i niewiele wskazuje, aby do tej pory cokolwiek się zmieniło). Dopiero w listopadzie ub. r. 501. Pułk Czołgów, stacjonujący w Mourmelon-le-Grand, otrzymał pierwszy egzemplarz. Do 31 grudnia nie udało się odebrać wszystkich szumnie zapowiadanych 18 sztuk.
Z materiałów prasowych rozdawanych przez Ministerstwo Sił Zbrojnych z okazji targów EuroSatory 2024 wynika, że do 22 maja wojska lądowe odebrały ogółem 20 Leclerców XLR. Nie to jednak było najciekawsze. Mianowicie zgodnie z ustawą LPM na lata 2024-2030 do końca 2030 wyremontowanych zostanie 130 czołgów, a do końca 2035 kolejnych 40. Jeżeli temu wierzyć, to brakuje 30, co może oznaczać albo chochlika drukarskiego, albo zmiany w planach Armée de terre. Jednak już teraz widać, że francuska gospodarka wojenna nie funkcjonuje tak jakby tego sobie Paryż życzył. Jeżeli przyjmiemy liczbę 130 wozów pancernych, to przemysł obronny powinien oddawać około 18 sztuk rocznie, licząc że już 20 jest w uzbrojeniu. Pozornie wydaje się to do zrobienia. W przypadku 160 byłoby z pewnością trudniej.
Liczba zmodernizowanych egzemplarzy nie powala na kolana. Na domiar złego z jakością również nie jest dobrze. Proces unowocześnienia zweryfikowały działania wojenne w Ukrainie. Wymogły na Francuzach instalację nowego wybuchowego pancerza reaktywnego na burtach kadłuba i pancerza prętowego chroniącego od tyłu niszę wieży i zespół napędowy.
Przeżywalność załogi poprawiono poprzez usunięcie magazynu amunicji, zwiększenie ochrony dna kadłuba i wprowadzenie zagłuszarki sygnałów detonujących improwizowane urządzenia wybuchowe (IED). Nowy pancerz ma zapewnić odporność na porażenie pociskami kinetycznymi z rdzeniem ze stopu wolframu lub zubożonego uranu o przebijalności w zakresie 700–800 mm stali RHA. Powyższe zmiany spowodowały wzrost masy z ponad 57 do około 63 t.
Wzrost wyzwolił z kolei dyskusję o tym czy Leclerc powinien otrzymać nową jednostkę napędową. Obecnie znajduje się w nim ośmiocylindrowy dieslowski silnik samoczynny SACM UDU V8X 1500 T9 Hyperbar o mocy 1500 KM. Przedsiębiorstwo Société Alsacienne de Construction Mécanique sparowało tę jednostkę napędową z niewielką turbiną gazową Turboméca TM-307B. Dzięki temu współczynnik mocy do masy kształtuje się na poziomie 27,52 KM/t. Francuzom będzie niezwykle trudno zrezygnować z podstawowych zalet serca Leclerca. Na przykład, system Hyperbar nie emituje on widocznego dymu podczas przyspieszania. Temperatura spalin turbiny gazowej TM-307B jest mniejsza niż 370° Celsjusza, niezależnie od obrotów silnika. Dzięki temu udało się zmniejszyć sygnaturę czołgu w podczerwieni.
Jakie są alternatywy? W wersji dla ZEA zainstalowano dieslowski MTU MT 883 Ka 500 o większej objętości skokowej cylindra, takiej samej mocy, jednak większym momencie obrotowym osiągającym 4545 Nm (w wersji Ka 501 wartość ta sięga 4999 Nm). Instalacja tego komponentu wymagałaby przeprojektowania kadłuba, a więc bardziej rozległych prac i co za tym idzie wydłużenia harmonogramu. Podobnie byłoby w przypadku mocniejszej wersji, MT883 Ka-501 o mocy 1630 KM, która w części mogłaby zrekompensować przyrost masy Leclerca XLR. Na wymianę silnika jeszcze się nie zdecydowano.
Na targach Eurosatory pokazano również inną wersję francuskiego czołgu. Leclerc Evolution ma być pewnego rodzaju pomostem między obecną wersją a wyczekiwanym wozem pancernym opracowanym w ramach jeszcze dość mglistych efektów programu MGCS. Generalnie szumnie przedstawiany koncept czołgu sam w sobie jest nowością, ale tworzą go dobrze znane elementy w nieco innej odmianie. Do tej pory armata ASCALON (Autoloaded and SCALable Outperforming guN) Nexter miała kal. 140 mm, zaś prezentowany czołg uzbrojono w ASCALON 120 kal. 120 mm, która może wykorzystywać NATO-wską amunicją czołgową tego kalibru. Francuzi mają plan idealny. Do 2035 chcą podnieść wszystkie posiadane czołgi do wersji Rénové. Czy to się jednak uda i w jaki kształcie ostatecznie – jest bardzo wątpliwe.
Autor: Andrzej Pawłowski