Pancerne dylematy Kanadyjczyków

Kanadyjskie siły zbrojne stają przed dylematem dobrze znanym z innych państw. Flota pancerna znalazła się na etapie, w którym trzeba już teraz zdecydować o zakupie kolejnych czołgów podstawowych. Obecnie przyszłość jest niepewna. W oczekiwaniu na nowe wozy pancerne Ottawa zamierza zmodernizować posiadane Leopardy 2, ale wydaje się, że nie przyjdzie to łatwo i – patrząc na budżet przeznaczony na ten cel – będzie to raczej odświeżenie, aby czołgi jedynie przetrwały kolejny okres służby.

Kanadyjski czołg Leopard 2.
Kanadyjski czołg Leopard 2.
Źródło zdjęć: © Canadian Army

Według rzeczniczki Departamentu Obrony Jessiki Lamirande mówimy o szacunkowej kwocie 1,5 mld dolarów kanadyjskich (4,8 mld złotych). Potencjalny kontrakt ma objąć konserwację, a być może również ograniczoną modernizację, i wsparcie dla floty Leopardów 2 do przewidywanego końca okresu eksploatacji. Według obecnych planów kanadyjskie czołgi będą wycofywane z linii w 2035 r.

– Zakres prac obejmie kluczowe sprawy, takie jak wsparcie w konserwacji, wprowadzenie wymaganych usprawnień, zarządzanie łańcuchem dostaw, wsparcie inżynieryjne i wsparcie techniczne dla kanadyjskiej floty Leopardów 2 – powiedziała.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Kanadyjskie wojska lądowe posiadają obecnie siedemdziesiąt cztery Leopardy 2 w dwóch wersjach. Nie wszystkie są w stanie pozwalającym na dalszą służbę. Nie wiemy, czy Ottawa ma plany modernizacji wszystkich egzemplarzy, ale możemy się domyślać, że jest to mało prawdopodobne. Pewne jest, że w ramach długoterminowej umowy za całość prac odpowiedzialne będzie niemiecki Krauss-Maffei Wegmann. Według Lamirande przyznanie kontraktu nastąpi do wiosny 2024 r. Najprawdopodobniej Niemcy podejmą współpracę z lokalnymi przedsiębiorstwami, tworząc łańcuch dostaw i wykonawców.

3 kwietnia dowództwo Canadian Army zawiadomiło przedstawicieli przemysłu w Ottawie o proponowanym planie modernizacji Leopardów. Podpułkownik Chloeann Summerfield zauważyła, że przedłużenie żywotności czołgu będzie kosztować ponad 850 mln dolarów kanadyjskich i obejmie problemy związane z resursem i modyfikacjami. Przedstawiciele branży usłyszeli wówczas, że projekt jest na wczesnym etapie, ale priorytetem będzie ulepszenie ochrony balistycznej, urządzeń optoelektronicznych, siły ognia i mobilności.

Summerfield powiedziała, że jednym z czynników branych pod uwagę jest "ograniczony budżet" projektu. Bariery finansowe mają też wywierać duży wpływ na decyzję o zakupie nowych czołgów w celu zastąpienia Leopardów 2.

Mimo że kanadyjska flota pancerna ma najlepsze dni za sobą, Ottawa wysłała kompanię piętnastu Leopardów 2A4M na Łotwę. Pierwszy przybędzie w połowie listopada, wzmacniając obecność NATO-wskich sił wzmocnionej wysuniętej obecności (enhanced Forward Presence). Czołgi będą stacjonować w Ādaži razem ze 130-osobowym kanadyjskim kontyngentem i dwoma wozami zabezpieczenia technicznego ARV 3 na podwoziu Leoparda 2. Siły te mają osiągnąć pełną gotowość wiosną 2024 r. Rozmieszczenie Leopardów 2A4M na Łotwie oznacza, że po raz pierwszy od ponad dziesięciu lat Kanada wysyła czołgi na misję zagraniczną.

Martin Shadwick, profesor specjalizujący się w zagadnieniach kanadyjskiej polityki obronnej i wojska na Uniwersytecie York w Toronto, powiedział, że związki wojsk lądowych z czołgami są bardzo kontrowersyjne. Przypomniał, że w październiku 2003 r. generał broni Rick Hillier, ówczesny dowódca tego rodzaju sił zbrojnych, ogłosił, iż Kanada wycofa ze służby Leopardy C2 (Leopardy 1 zmodernizowane do standardu odpowiadającego wersji A5) i kupi amerykańskie kołowe transportery opancerzone Stryker.

Mimo że czołgi niemieckiej proweniencji spełniły pokładane nadzieje, miały ograniczone zastosowanie w działaniach wojennych, ponieważ wrogiem nie była już Rosja, a świat zajmował się wówczas wojną z globalnym terroryzmem, na przykład w Afganistanie. Kilka lat później nowe kierownictwo wojsk lądowych zmieniło jednak kurs i odeszło od tej decyzji. W 2006 roku wysłano czołgi Leopard C2 właśnie do Afganistanu. Kanadyjscy dowódcy walczący z talibami poprosili o czołgi, ponieważ ich ciężki pancerz zapewniał lepszą ochronę przed improwizowanymi ładunkami wybuchowymi.

W następnych latach Ottawa zdecydowała się na zakup eksholenderskich Leopardów 2A4 i 2A6. Tych pierwszych kupiono osiemdziesiąt sztuk i po 2009 r. zmodernizowano dwadzieścia do wersji 2A4M. Wozy te otrzymały między innymi schowek na broń, elektryczny napęd wieży czy pakiet opancerzenia dodatkowego. Za prace odpowiadał Krauss Maffei-Wegmann, a modernizacja była niezbędna, gdyż Canadian Army chciała je wysłać do Afganistanu (z myślą o tej misji wydzierżawiono też dwadzieścia Leo 2A6 od Niemiec). W grudniu 2007 r. Kanadyjczycy pozyskali dwadzieścia Leopardów 2A6NL i zmodernizowali je do wersji 2A6M.

Z perspektywy lat, a szczególnie obecnej sytuacji i wniosków wyciąganych z wojny rosyjsko-ukraińskiej, decyzja o niepozbywaniu się czołgów wydaje się prawidłowa. Kanadyjczycy nie powielili więc błędów Belgów czy Holendrów, którzy wyzbyli się flot pancernych, a teraz główkują, jak je przywrócić. W dzisiejszych realiach wydaje się to niezmiernie trudne.

Od zakończenia wojny w Afganistanie kanadyjskie czołgi ograniczyły się do aktywności poligonowej na terytorium kraju. Rząd Kanady zobowiązał się do zakupu ograniczonej liczby nowych czołgów, które zastąpią osiem Leopardów 2A4CAN podarowanych Ukrainie w ramach pomocy w walce z rosyjską agresją. W lutym 2023 r. ówczesna ministerka obrony Anita Anand ogłosiła taki plan, ale jak w takich sytuacjach zwykle bywa, za słowami nie poszły natychmiastowe czyny. Do dzisiaj Kanada nie pozyskała nowych wozów.

Kanadyjczycy szkolący Ukraińców z obsługi czołgów Leopard 2

W 2017 r. kanadyjskie wojska lądowe w całości przeszły na Leopardy 2. Ówcześnie flota liczyła osiemdziesiąt dwa czołgi dyslokowane w bazach: Edmonton, Montreal i Gagetown niedaleko Frederictonu w Nowym Brunszwiku. Wówczas wycofano ze służby ostatnie Leopardy C2. W kolejnym roku Ottawa miała jeszcze zmagazynowane pięćdziesiąt Leopardów C2 i jedenaście opancerzonych wozów zabezpieczenia technicznego Taurus, które były pozostałością po 127 Leopardach pozyskanych w 1978 r.

Biuro obecnego ministra obrony Billa Blaira nie podaje żadnych szczegółów na temat potencjalnego zakupu. Daniel Minden, sekretarz prasowy Blaira, zauważył, że na razie Canadian Army analizuje wymagania operacyjne dla przyszłych maszyn. Naturalną opcją wydają się nowsze wersje niemieckich Leopardów 2. Prawdopodobnie największym problemem są pieniądze, a raczej brak chęci do ich alokowania na zakup czołgów. Wszak Kanada to nie Europa Środkowo-Wschodnia i inwazja ze strony Rosji, czy tym bardziej Stanów Zjednoczonych, związana z tym konieczność prowadzenia bitew lądowych nie jest brana na poważnie pod uwagę przez planistów i decydentów.

– Naprawdę brakuje środków na zaopatrzenie, a nowe czołgi znajdują się daleko na końcu listy kanadyjskich priorytetów – powiedział.

Cytowany wyżej Shadwick nie spodziewa się, że rząd w najbliższej przyszłości kupi nowe czołgi, w tym te, które mają zastąpić Leopardy znajdujące się w Ukrainie. Duże zakupy wojskowe, takie jak samoloty wielozadaniowe F-35 Lightning II, nowe kanadyjskie okręty budowane w ramach Canadian Surface Combatant, a także starania o udział w programie AUKUS pozostawiają niewiele środków na czołgi, które są ciągle zsuwane na dalszy plan.

Roczny budżet na zakup sprzętu wynosi skromne 5 mld dolarów kanadyjskich, ale znaczna część, jeśli nie całość, pochłaniać będzie Canadian Surface Combatant – najdroższy program zbrojeniowy w historii Kanady, zakładający konstrukcję piętnastu okrętów, które zastąpią w służbie fregaty typu Halifax i niszczyciele typu Iroquois. Szacuje się, że będzie kosztować 100 mld dolarów kanadyjskich w ciągu dwudziestu lat. Kanada zobowiązała się również do wydania 40 mld na modernizację Dowództwa Obrony Powietrznej i Kosmicznej Ameryki Północnej. W tej kwocie znajdują się środki na zakup samolotów F-35. Kolejne 6 mld obejmie sfinansowanie zakupu nowego samolotu patrolowego P-8.

Nie rozumiem, jak wojsko może w ogóle rozważać zakup nowych czołgów – powiedział Alan Williams, były szef departamentu do spraw zamówień publicznych. Programy, w które zaangażował się już rząd, będą mieć poważny wpływ na wiele potencjalnych zakupów sprzętowych.

Autor: Andrzej Pawłowski

Wybrane dla Ciebie