Pancerna ofensywa Merkaw poza Izrael
23.06.2023 10:11, aktual.: 23.06.2023 15:15
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Kilka dni temu izraelskie ministerstwo obrony poinformowało o prowadzeniu negocjacji w sprawie sprzedaży ponad 200 używanych czołgów podstawowych Merkawa (Rydwan) do dwóch krajów, w tym jednego w Europie. Jest to informacja zaskakująca, gdyż dotychczas Izrael wzbraniał się przed sprzedażą pojazdów pancernych tego typu (za wyjątkiem Filipin, które otrzymały bazujące na ich podwoziach mosty samobieżne).
Po opublikowaniu informacji o zgodzie na eksport niemal od zaraz rozpoczęły się spekulacje, a wśród wymienianych potencjalnych odbiorców znalazły się Bułgaria, Cypr, Grecja, Słowacja czy Węgry. Spoza NATO wymieniano Maroko jako klienta mającego w dziedzinie obronności bardzo zażyłe relacje z Izraelem. Spekulowano nawet, że Merkawy miałyby udać się w daleką podróż do Ameryki Południowej i tam rozpocząć służbę w kolumbijskich wojskach lądowych.
Merkway dla Europy
Zważywszy na obecną politykę Izraela wobec przekazywania uzbrojenia dla Kijowa, transfer czołgów do Ukrainy jawił się jako opcja bardzo mało prawdopodobna. Tymczasem pogłoski łączące Merkawy z Ukrainą okazały się jednak nie tak mocno wyssane z palca. Twierdzenie, że Jerozolima, która powstrzymywała się od sprzedaży zestawów przeciwlotniczych i przeciwrakietowych – a więc broni wyraźnie defensywnej – zamierza dostarczyć państwu pogrążonemu w wojnie czołgi podstawowe, jawiło się początkowo jak niewybredny żart.
Białoruski niezależny serwis informacyjny Niechta pokusił się nawet o stwierdzenie, że gdyby Merkawy trafiły do Europy (do innego niż Ukraina państwa), mogłyby bez naruszania izraelskiej neutralności trafić w ręce ukraińskich pancerniaków. Izrael do tej pory zapewnił naszemu wschodniemu sąsiadowi pomoc humanitarną i dyplomatyczną, uznając że takie zachowanie nie rozgniewa Moskwy, potrzebnej Izraelowi w sąsiedniej Syrii. Z biegiem czasu okazało się, że kierunek ukraiński nadal wydaje się być zamknięty dla izraelskiego uzbrojenia, a czołgi jednak trafią gdzie indziej.
– Prowadzimy zaawansowane negocjacje z dwoma krajami w sprawie sprzedaży czołgów – mówił jeszcze kilka dni temu Jair Kulas, szef agencji izraelskiego ministerstwa obrony do spraw eksportu uzbrojenia SIBAT. – Nie mogę ich ujawnić, ale jeden z nich leży na kontynencie europejskim.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jeszcze niedawno ponad 200 czołgów zalegających w magazynach miało być sprzedanych kontrahentom zajmującym się recyklingiem żelaza, ale nie wcześniej niż zapadłaby decyzja o złomowaniu. Impas decyzyjny i upływ czasu spowodowały, że pojazdy doczekały wojny w Ukrainie i nowego zapotrzebowania na sprzęt wojskowy w krajach europejskich. Używane czołgi dobrej jakości są teraz w cenie, zarówno dla tych, którzy wreszcie mają szansę na wymianę sowieckiego parku pancernego czy – tak jak Ukraina – potrzebują zasobów w celu uzupełnienia strat.
Umowy mają być bliskie podpisania i oczekuje się, że stanie się to w ciągu trzech miesięcy. Izraelski serwis Ynet zaznaczył jednak, że niektóre części pojazdów pancernych są produkcji amerykańskiej, przede wszystkim silniki TCM AVDS-1790-6A V-12 (Mekrawa siman 2) i TMC AVDS-1790-9AR (Mekrawa siman 3), dla skuteczności umów wymagana będzie zgoda Waszyngtonu. Co do zasady w przypadku, gdy odbiorcą będzie państwo z NATO albo inne państwo sojusznicze, zgoda będzie raczej formalnością. Nie powinno być też trudności z kierunkiem ukraińskim, ale kolumbijski jest już mocno wątpliwy.
Czołgi do użycia od zaraz
Według izraelskiego resortu obrony proponowane czołgi mają tę zaletę, że mogą być używane niemal od zaraz, zarówno w walce miejskiej, jak i na otwartych przestrzeniach. Czołgi proponowane odbiorcom przez Jerozolimę nie będą egzemplarzami najnowszymi albo wyprodukowanymi od zera. Natomiast budowa czołgu jako gotowego produktu jest złożonym i długotrwałym procesem, który może potrwać dwa lata i kosztować fortunę. Izraelski resort obrony zamierza sprzedać czołgi Merkawa siman 2 i siman 3, a więc nie najnowszą ich odmianę, która kilka lat temu weszła do użycia w wojskach lądowych Cahalu. Nie będzie to też wersja siman 4 Barak, która jest o krok od wejścia do służby.
Merkawy siman 3/3D wycofano kilka lat temu i przejawiają jeszcze dobrą wartość bojową, to z wersją siman 2 nie jest już tak dobrze, gdyż zalegała w magazynach znacznie dłużej. Wszystkie trzy regularne brygady pancerne Cahalu – 401., 188. i 7. – przeszły w ostatnich latach na Merkawy siman 4. Ponadto armata gwintowana kalibru 105 milimetrów nie zapewni wystarczającego potencjału do niszczenia pojazdów mocno opancerzonych, więc ich przydatność w służbie może być potencjalnie ograniczona. Cahal wskazuje jednak, że z luf tych dział można odpalać pociski przeciwpancerne LAHAT, co znacznie ma poprawić atrakcyjność tego uzbrojenia.
Oznacza to, że Merkawy, które pierwszy raz pojawiły się na polach bitewnych podczas pierwszej wojny w libańskiej (Pokój dla Galilei), czterdzieści lat później pierwszy raz zostaną sprzedane za granicę. Opracowano je na podstawie wniosków z działań lądowych podczas wojny Jom Kippur Egiptem i Syrią w 1973 roku, podczas której izraelski korpus pancerny poniósł ciężkie straty. Dotychczas Izrael pieczołowicie strzegł je przed eksportem, ale agresja rosyjska na Ukrainę doprowadziła do częściowego przewartościowania polityki w tym zakresie.
Czołgi w wersjach siman 2 i siman 3 wycofano w ostatnich latach i znajdują się w rezerwie materiałowej, np. w 10. Brygadzie Pancernej Harel podlegającej Dowództwu Północnemu. Bazując na informacjach przekazanym przez izraelski resort obrony, po rozpoczęciu wojny w Ukrainie i zwiększeniu globalnego zapotrzebowania na opancerzone pojazdy bojowe, wyciągnięto je, przetestowano i uznano za nadające się do służby, a co za tym idzie można je śmiało proponować do sprzedaży.
Izraelskie media podkreślają, że od wybuchu wojny w Ukrainie Europa jest w wyścigu zbrojeń bez precedensu od czasów drugiej wojny światowej. Izrael sprytnie na tym korzysta, sprzedając Europejczykom coraz to nowsze partie uzbrojenia. W pierwszej połowie czerwca Jerozolima podała, że w 2022 roczna wartość eksportu broni z Izraela osiągnęła rekordową wartość 12,5 miliarda dolarów.
Tajemniczy odbiorcy
Jeśli jednym z kupujących ma być kraj europejski i będzie nim Ukraina, to o który kraj spoza Europy chodzi? Wielu umyka, że Cypr (mimo członkostwa w Unii Europejskiej) geograficznie leży w Azji. Utrzymując bardzo zażyłe relacje z Izraelem (zorganizowano nawet wspólne manewry wojskowe), Nikozja zamierza wymienić 52 AMX-y-30B2 i Merkawy miałyby być ich następcami. Kręgosłup pancerny w tym państwie stanowią 82 czołgi podstawowe T-80U/UK, służące Gwardii Narodowej Republiki Cypru. Istniały nawet plany obejmujące wytransferowanie tych pojazdów do Ukrainy i przyspieszenie tym samym procesu ich wymiany zachodnie (co w obecnej sytuacji geopolitycznej może być nieuniknione z uwagi na przerwanie kanałów dostaw części zamiennych). Niektóre źródła mówią nawet, że 41 szt., a więc połowę, już przekazano Siłom Zbrojnym Ukrainy, ale brak rzetelnego potwierdzenia.
Bułgaria, Słowacja czy Węgry raczej są tylko spekulacjami. To samo dotyczy Turcji, która rozpoczęła modernizację tamtejszych Leopardów 2A4 i M60A3, a także odbębniła sukces Altaya, który z czasem ma zaspokoić potrzeby krajowych wojsk pancernych. Jednym z bardziej egzotycznych kierunków jest też Kolumbia. Mimo że potrzebuje czołgów, najchętniej widziałaby u siebie amerykańskie M1 Abramsy, nie zaś izraelskie Merkawy. Na dobrą sprawę tego kierunku też nie można spisywać na straty. Według informacji z różnych źródeł w 2012 roku miały toczyć się negocjacje w sprawie eksportu izraelskich czołgów tego typu do Kolumbii, ale zakończyły się fiaskiem. Może teraz odżyły? Poza tym Kolumbia jest użytkownikiem izraelskiego sprzętu wojskowego, w tym ppk Spike, a kolejne produkty otrzyma niebawem (ATMOS 2000).
Na wysokim poziome zaawansowania są natomiast relacje na linii Rabat-Jerozolima. Dlatego też w gronie potencjalnych nabywców wymieniało się Maroko (a teraz symptomy są coraz wyraźniejsze), które dąży do kompleksowej wymiany czołgów T-72B/BK/M1. Pielęgnowane od 2020 roku relacje (w styczniu 2023 odnowione nowym porozumieniem w dziedzinie obronności) stawiają Maroko w gronie najbardziej prawdopodobnych nabywców izraelskich czołgów. Afrykańskie państwo pozyskało m.in. system przeciwlotniczy Barak-8, amunicję krążącą Harop, więc nic nie stoi na przeszkodzie, aby dzięki Izraelowi zmodernizować park pancerny.
Jak na razie najwięcej wiarygodnych źródeł wskazuje, że izraelskie Rydwany na pewno trafią na Cypr (Merkawa siman 2). Na temat drugiego kontrahenta mówi się niewiele, ale wszystko wskazuje, że Merkawa siman 3 trafią do jednego z trójki najbardziej prawdopodobnych użytkowników. Maroka, Kolumbii i Ukrainy Jednak póki nie ma oficjalnego potwierdzenia, wszystko jest możliwe.
Andrzej Pawłowski, dziennikarz konflikty.pl