Myśliwiec J‑20: chińska superbroń czy instrument propagandy?
Chińskie siły powietrzne będą dysponowały drugą pod względem wielkości, po amerykańskiej, flotą myśliwców stealth. Wprowadzenie do służby myśliwców J-20 oznacza nie tylko nową jakość technologiczną, ale pozwala również myśleć o nowej doktrynie zastosowania sił powietrznych w ewentualnej wojnie z Tajwanem. Czy jednak rzeczywiście J-20 już teraz jest jednym z najlepszych myśliwców świata czy jedynie narzędziem propagandy sukcesu?
Plan inwazji na Tajwan
W przeszłości chińskie plany inwazji na Tajwan były bardzo proste. Wojsko należało załadować na maksymalnie dużą liczbę okrętów desantowych i statków transportowych i przerzucić najkrótszą trasą przez cieśninę Tajwańską dokonując desantu na wyspę. Teraz unowocześnienie i rozwój sił zbrojnych pozwalają Chińczykom planować znacznie bardziej skomplikowane operacje obarczone mniejszym ryzykiem niepowodzenia.
Ostatnie manewry chińskiego lotnictwa i marynarki wojennej pozwalają sądzić, że w razie wojny Chińczycy planują okrążyć Tajwan od północy i południa i dokonać desantu na wschodnim wybrzeżu wyspy. To w połączeniu z głównym desantem ze wschodu podzieliłoby tajwańskie siły i utrudniło obronę. Jednocześnie pozwoliłoby to ustanowić morską blokadę Tajwanu uniemożliwiającą dostawy uzbrojenia z USA.
Do realizacji planu potrzebne są narzędzia
Aby móc zrealizować tak ambitne plany, Chiny potrzebowały nowego myśliwca o dużym zasięgu, zdolnego do okrążenia Tajwanu, stoczenia walki i powrócenia do bazy bez konieczności uzupełniania paliwa w powietrzu, ponieważ Chiny nie mają do dyspozycji dużej liczby maszyn tego typu. Równocześnie dla zamaskowania swoich ruchów oraz aby mieć równe szanse w walce z najnowszymi amerykańskimi myśliwcami samolot powinien być trudnowykrywalny dla radarów. To pozwoliłoby wspierać chińskie bombowce, lotniskowce i zespoły okrętów desantowych po zachodniej stronie Tajwanu i taka była geneza powstania J-20.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
J-20 odbył pierwszy lot w 2011 r., a sześć lat później ogłoszono oficjalnie jego przyjęcie do służby. Jak we wszystkich sprawach dotyczących chińskich sił zbrojnych tak i w przypadku J-20 wielu rzeczy możemy się jedynie domyślać, ale eksperci szacują, że do chwili obecnej wyprodukowano już około 100 myśliwców tego typu, co czyni go trzecim najliczniej produkowanym myśliwcem stealth po amerykańskich F-22 i F-35. Jednak nawet tak pokaźna liczba stanowi niewielki odsetek całych chińskich sił powietrznych liczących około 1800 samolotów, z których około 700 stanowią w miarę nowoczesne J-10, J-11, J-15 i J-16, a 1000 to przestarzałe J-7 i J-8 będące przeróbkami MiGów-21.
Technologia stealth nie jest łatwa w opanowaniu
Wymienia się kilka możliwych powodów, dla których przez 6 lat Chińczycy wyprodukowali tylko około setki J-20. Po pierwsze może to być spowodowane trudnościami w opanowaniu technologii produkcji i wdrożeniu do eksploatacji samolotów stealth. Jednak być może wiąże się to z chęcią zaczekania z produkcją masową na udoskonaloną wersję myśliwca wyposażonego w chińskie silniki WS-15 o kierowanym wektorze ciągu zamiast rosyjskich AL-31 i powiększoną komorą uzbrojenia. Ponadto trwają również prace nad dwumiejscowym wariantem samolotu. Być może wysiłek został skierowany na opracowania tych nowych wariantów, a nie na produkcję pierwszej wersji samolotu.
Specyfikacja samolotu J-20
J-20 ma około 20 m długości, rozpiętość skrzydeł około 13,5 m i wysokość około 4,5 m. Masa własna wynosi około 19 ton, a maksymalna masa startowa około 37 ton. Prędkość maksymalna to około 2100 km/h, a zasięg jest szacowany na 2700 km. Wiele tych oraz dalszych informacji jest opartych na spekulacjach, a nie na oficjalnych źródłach. Chiny nie ujawniają wielu szczegółów dotyczących swojego uzbrojenia, co sprawia, że nie jest łatwo uzyskać dokładne dane techniczne na jego temat.
W wewnętrznych komorach uzbrojenia J-20 może przenosić sześć pocisków powietrze-powietrze: 4 PL-15 dalekiego zasięgu i 2 PL-10 krótkiego zasięgu. PL-15 bazuje na starszym PL-12 i jest odpowiednikiem amerykańskich rakiet AIM-120D AMRAAM. Chiński pocisk ma zasięg około 200 km, dwukierunkowe łącze wymiany danych między pociskiem, a samolotem i możliwość naprowadzania aktywnego i pasywnego. Jeśli te informacje są poprawne PL-15 jest bardzo groźnym pociskiem, ale zapas tylko czterech rakiet to niewiele, jak na myśliwiec tej wielkości. Jak wspomniano trwają prace mające się zakończyć zwiększeniem ilości uzbrojenia przenoszonego w komorach, ale przy obecnych wymiarach PL-15 wydaje się niemożliwe zmieszczenie w niej sześciu pocisków. Według nieoficjalnych informacji Chiny pracują nad jeszcze nowocześniejszym pociskiem, który łączyłby wysokie charakterystyki z mniejszymi wymiarami niż PL-15, dzięki czemu w komorze zmieściłoby się sześć takich pocisków.
Uzbrojenie powietrze-powietrze uzupełniają dwa pociski PL-10 schowane w bocznych komorach uzbrojenia. Ich układ aerodynamiczny jest zbliżony do niemieckich pocisków IRIS-T. Pocisk jest wyposażony w laserowy zapalnik zbliżeniowy i silnik z kierowanym wektorem ciągu. W połączeniu z nahełmowym celownikiem daje to możliwość odpalenia pocisku do celu położonego o 90 stopni w prawo lub w lewo od osi podłużnej samolotu. Co ciekawe J-20 nie są obecnie uzbrojone w działko, ale w kadłubie zarezerwowano miejsce na jego późniejszą instalację.
J-20 to nadal tajemnica
Uwzględniając wszystko co napisano powyżej należy stwierdzić, że o J-20 wiemy bardzo mało. Z całą pewnością możemy stwierdzić jedynie to, że w porównaniu do poprzednich chińskich myśliwców ma nowocześnie zaprojektowany kadłub. Jednak trudno powiedzieć na ile ten kształt został rzeczywiście zoptymalizowany pod kątem ograniczenia skutecznej powierzchni odbicia, a na ile tylko na taki pozuje. Przykładowo ruchome przednie stabilizatory są zaprzeczeniem idei stealth.
Można to odnieść szerzej do wszystkich chińskich myśliwców opracowywanych na przestrzeni trzech ostatnich dekad. Chińczycy koncentrują się przede wszystkim na samym płatowcu, natomiast państwa najbardziej zaawansowane technologicznie większą uwagę poświęcają temu, co jest w środku tego płatowca: silnikom, radarowi, sensorom, systemom łączności itd. Chiny od lat zmagają się z kwestą wdrożenia do produkcji solidnego silnika odrzutowego dla myśliwców. Przykładowo chociaż myśliwiec J-10, opracowany najprawdopodobniej z izraelską pomocą, wykonał pierwszy lot w 1998 r., a do produkcji seryjnej wszedł w 2008 r., to chińskie silniki otrzymał dopiero w 2021 r. Wcześniej ich napęd stanowiły rosyjskie silniki AL-31FN.
Także J-20 jest napędzany dwoma AL-31FM2, które nie współgrają z właściwościami stealth. Późniejsze samoloty otrzymały już chińskie silniki WS-10, które są lepiej dostosowane do myśliwców trudnowykrywalnych dla radarów, ale w porównaniu do samolotów zachodnich nie oferują naddźwiękowej prędkości przelotowej bez użycia dopalaczy. Taką możliwość, oraz kierowanie wektorem ciągu, ma oferować dopiero WS-15, którego testy rozpoczęły się w 2022 r. Poza projektowanymi osiągami osobną kwestią pozostaje żywotność chińskich silników. Ta jest po prostu niesprawdzona, ale to właśnie z tym elementem myśliwców Chińczycy mieli najwięcej problemów, czego dowodem były wieloletnie starania o zakup ukraińskiego producenta silników lotniczych Motor-Sicz (ostatecznie zablokowane pod presją USA).
To samo tyczy się radarów, sensorów umożliwiających fuzję danych i innego wyposażenia składającego się na myśliwiec piątej generacji. Budowanie na licencji lub bezlicencyjne kopiowanie rosyjskich Su-27 i ich klonów to jedna sprawa, ale opracowanie i wdrożenie na przykład niezawodnego radaru AESA o dużych możliwościach czy wspomnianych niezawodnych silników lotniczych zdolnych do rozwijania prędkości naddźwiękowych bez dopalaczy to zupełnie inna kwestia. Nie bez przyczyny mówiło się, że Chiny kupują od Rosji jedynie niewielką partię samolotów Su-35 jedynie po to by zyskać dostęp do ich technologii i móc je skopiować. Chodziło przede wszystkim o silniki.
Chiny jeszcze gonią
Ponadto Chinom brakuje całego ekosystemu, którym dysponują zachodnie siły powietrzne. Mają jedynie podstawowe i w niewielkiej ilości zdolności tankowania w powietrzu, nie mają rozwiniętego systemu zarzadzania polem bitwy obejmującego na przykład samoloty wczesnego ostrzegania i dowodzenia czy samoloty walki radioelektronicznej. Bez tego wszystkiego trudno jest mówić dzisiaj o zaawanasowanych siłach powietrznych jako o systemie, a nie dużej grupie lepszych lub gorszych myśliwców.
J-20 pozostaje tajemniczym samolotem. Chińska propaganda niezmiennie opisuje go jako myśliwiec piątej generacji, jednocześnie nie podając żadnych dowodów, poza widocznym dla wszystkich kształtem kadłuba, pozwalających zaliczyć go do myśliwców tej samej kategorii co F-22 i F-35. Przywołane wyżej znaki zapytania dotyczące skali produkcji, uzbrojenia, napędu, rzeczywistych osiągów oraz braku wsparcia ze strony wyspecjalizowanych maszyn będących tak zwanymi mnożnikami siły każą podochodzić do chińskiego supermysliwca z rezerwą.
Marcin Wołoszyk, dziennikarz konflikty.pl