MON kupuje bat na czołgi za setki milionów
Jak dowodzi wojna w Ukrainie, przeciwpancerne pociski kierowane są jedną z najskuteczniejszych metod zwalczania czołgów przeciwnika. Co więcej, wachlarz możliwych zastosowań dla uzbrojenia tego rodzaju jest znacznie szerszy: zwalczanie stanowisk umocnionych, budynków, snajperów, co sprawia, że ppk staje się uniwersalną bronią wsparcia piechoty. Wyciągając wnioski z tego konfliktu, Ministerstwo Obrony Narodowej postanowiło zwiększyć zapasy tego uzbrojenia w Wojsku Polskim.
Należąca do Polskiej Grupy Zbrojeniowej spółka Mesko oraz Agencja Uzbrojenia podpisały umowę na dostawę pocisków kierowanych Spike-LR. Realizację umowy zaplanowano na lata 2023–2026, a jej wartość to około 400 mln zł. Jest to kolejna transza pocisków, które zostały zakupione przez Wojsko Polskie. Pierwsza partia obejmująca 264 wyrzutnie oraz 2675 rakiet została zakontraktowana w latach 2004-2013, a druga na 1000 sztuk w latach 2017-2020.
Pociski kierowane Spike-LR dla polskiej armii
Mesko i Rafael współpracują na polskim rynku od 2003 roku, umożliwiając sprzedaż niemal całkowicie spolonizowanych pocisków dla polskiego użytkownika. Pociski Spike-LR są produkowane w Mesko na licencji izraelskiej firmy Rafael od połowy ubiegłej dekady, stanowiąc ważny element obrony przeciwpancernej Wojska Polskiego. Dzięki kolejnym zamówieniom i rozszerzonej współpracy z firmą Rafael, Mesko nie tylko umacnia swoją pozycję w łańcuchu dostaw izraelskiego producenta, potwierdzając ogromne możliwości produkcyjne, ale także jest to krok do stania się międzynarodowym hubem produkcyjnym rakiet Spike.
– Rodzina pocisków Spike wspiera zdolności obronne polskiego Ministerstwa Obrony Narodowej od około 20 lat. Jesteśmy dumni z tego, że budujemy nasze wieloletnie partnerstwo z Mesko i jesteśmy przekonani, że w przyszłości zawrzemy więcej umów. Zacieśnianie więzi z partnerami przemysłowymi na całym świecie jest częścią globalnej strategii Rafaela i widzimy teraz, jak te więzi umożliwiają współpracę i lepszą obronę naszych przyjaciół i sojuszników – powiedział szef działu systemów lądowych i morskich Rafaela Ran Gozali.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przeciwpancerne pociski kierowane Spike-LR to jeden z podstawowych środków obrony przeciwpancernej Wojska Polskiego. Przeznaczone są do zwalczania czołgów i pojazdów opancerzonych (w tym wyposażonych w pancerze reaktywne) oraz śmigłowców bojowych w odległości od 200 do 4000 m. Poza przenośnymi zestawami ppk Spike-LR wykorzystywanymi przez żołnierzy stanowią one element uzbrojenia m.in. systemów ZSSW-30, które będą montowane na bojowych wozach piechoty Borsuk.
Pocisk Spike narodził się w latach 90. Pod względem konstrukcyjnym jego genezy należy doszukiwać się w koncepcji amerykańskiego ppk Tank Breaker. Ten opracowany przez firmę Hughes pocisk był jedną z propozycji w programie Advanced Antitanbk Weapon System-Medium z lat 80-tych. Był to pocisk z termowizyjną głowicą naprowadzającą kierowany światłowodem. Ostatecznie w amerykańskim programie wygrała inna konstrukcja, która po dopracowaniu stała się dzisiejszym Javelinem. Z pomysłu Hughesa skorzystał Izraelski Rafael, opracowując pociski NT-D, NT-G i NT-S. Na początku XXI w. Nastąpiła zmiana nazwy i pociski rodziny NT przemianowano na Spike.
Produkowanych jest kilka wersji tego pocisku różniących się zasięgiem i masą. Zamówiony przez MON Spike-LR to pocisk ppk dalekiego zasięgu umożliwiający zwalczanie celów na dystansie do 4 km. Sam pocisk ma masę 10,5 kg, a cały zestaw wraz z wyrzutnią i blokiem kierowania - 26 kg. Jak wspomniano, pocisk może być naprowadzany przy pomocy kamery termalnej, kamery światła dziennego lub światłowodowo. To sprawia, że może atakować cele schowane za przeszkodami terenowymi. Człowiek w pętli i naprowadzanie światłowodowe oznacza również, że istnieje możliwość zmiany celu już po wystrzeleniu pocisku. Pocisk może przebić pancerz o grubości ponad 700 mm.
Wraz z wybraniem przez Wojsko Polskie ppk Spike w ramach offsetu uruchomiono w Polsce częściową produkcję tych pocisków. Po kilku latach przygotowań produkcja w Mesko ruszyła w 2007 r. W Polsce produkowane są głowica bojowa, prekursor, silniki startowy i marszowy, zbiornik ciśnieniowy na ciekły azot chłodzący kamerę termowizyjną oraz rurowy pojemnik transportowo-startowy. Na miejscu dokonywana jest także kompletacja całego pocisku wraz z elementami dostarczonymi z Izraela oraz jego testowanie.
Wyrzutnie pocisków Spike mogą być przenoszone ręcznie przez żołnierzy, ale częściej transportuje się je pojazdami, na przykład samochodami HMMWV lub transporterami Rosomak-S, tzw. spajkowozami. Rosomak-S został dostosowany do przewożenia dwóch przenośnych wyrzutni Spike-LR wraz z amunicją i obsługą wyrzutni wewnątrz przedziału desantowego, jednak nie można strzelać z pojazdu. Najpierw wyrzutnię trzeba rozładować i ustawić na ziemi. Wyrzutnie pocisków Spike zostały również zintegrowane z bezzałogowymi wieżami ZSSW-30, które znajdą się na bwp Borsuk i wybranych wersjach Rosomaków.
Autor: Marcin Wołoszyk