MON kupuje bat na czołgi za setki milionów

Odpalenie ppk Spike
Odpalenie ppk Spike
Źródło zdjęć: © Rafael

12.08.2023 15:03, aktual.: 12.08.2023 18:38

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Jak dowodzi wojna w Ukrainie, przeciwpancerne pociski kierowane są jedną z najskuteczniejszych metod zwalczania czołgów przeciwnika. Co więcej, wachlarz możliwych zastosowań dla uzbrojenia tego rodzaju jest znacznie szerszy: zwalczanie stanowisk umocnionych, budynków, snajperów, co sprawia, że ppk staje się uniwersalną bronią wsparcia piechoty. Wyciągając wnioski z tego konfliktu, Ministerstwo Obrony Narodowej postanowiło zwiększyć zapasy tego uzbrojenia w Wojsku Polskim.

Należąca do Polskiej Grupy Zbrojeniowej spółka Mesko oraz Agencja Uzbrojenia podpisały umowę na dostawę pocisków kierowanych Spike-LR. Realizację umowy zaplanowano na lata 2023–2026, a jej wartość to około 400 mln zł. Jest to kolejna transza pocisków, które zostały zakupione przez Wojsko Polskie. Pierwsza partia obejmująca 264 wyrzutnie oraz 2675 rakiet została zakontraktowana w latach 2004-2013, a druga na 1000 sztuk w latach 2017-2020.

Pociski kierowane Spike-LR dla polskiej armii

Mesko i Rafael współpracują na polskim rynku od 2003 roku, umożliwiając sprzedaż niemal całkowicie spolonizowanych pocisków dla polskiego użytkownika. Pociski Spike-LR są produkowane w Mesko na licencji izraelskiej firmy Rafael od połowy ubiegłej dekady, stanowiąc ważny element obrony przeciwpancernej Wojska Polskiego. Dzięki kolejnym zamówieniom i rozszerzonej współpracy z firmą Rafael, Mesko nie tylko umacnia swoją pozycję w łańcuchu dostaw izraelskiego producenta, potwierdzając ogromne możliwości produkcyjne, ale także jest to krok do stania się międzynarodowym hubem produkcyjnym rakiet Spike.

Przenośna wyrzutnia ppk Spike na trójnogu
Przenośna wyrzutnia ppk Spike na trójnogu© Licencjodawca | Maciej Hypś

– Rodzina pocisków Spike wspiera zdolności obronne polskiego Ministerstwa Obrony Narodowej od około 20 lat. Jesteśmy dumni z tego, że budujemy nasze wieloletnie partnerstwo z Mesko i jesteśmy przekonani, że w przyszłości zawrzemy więcej umów. Zacieśnianie więzi z partnerami przemysłowymi na całym świecie jest częścią globalnej strategii Rafaela i widzimy teraz, jak te więzi umożliwiają współpracę i lepszą obronę naszych przyjaciół i sojuszników – powiedział szef działu systemów lądowych i morskich Rafaela Ran Gozali.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Przeciwpancerne pociski kierowane Spike-LR to jeden z podstawowych środków obrony przeciwpancernej Wojska Polskiego. Przeznaczone są do zwalczania czołgów i pojazdów opancerzonych (w tym wyposażonych w pancerze reaktywne) oraz śmigłowców bojowych w odległości od 200 do 4000 m. Poza przenośnymi zestawami ppk Spike-LR wykorzystywanymi przez żołnierzy stanowią one element uzbrojenia m.in. systemów ZSSW-30, które będą montowane na bojowych wozach piechoty Borsuk.

Transporter Rosomak z wieżą ZSSW-30. W kontenerze widocznym po lewej stronie są schowane dwie wyrzutnie ppk Spike
Transporter Rosomak z wieżą ZSSW-30. W kontenerze widocznym po lewej stronie są schowane dwie wyrzutnie ppk Spike© Licencjodawca | Maciej Hypś

Pocisk Spike narodził się w latach 90. Pod względem konstrukcyjnym jego genezy należy doszukiwać się w koncepcji amerykańskiego ppk Tank Breaker. Ten opracowany przez firmę Hughes pocisk był jedną z propozycji w programie Advanced Antitanbk Weapon System-Medium z lat 80-tych. Był to pocisk z termowizyjną głowicą naprowadzającą kierowany światłowodem. Ostatecznie w amerykańskim programie wygrała inna konstrukcja, która po dopracowaniu stała się dzisiejszym Javelinem. Z pomysłu Hughesa skorzystał Izraelski Rafael, opracowując pociski NT-D, NT-G i NT-S. Na początku XXI w. Nastąpiła zmiana nazwy i pociski rodziny NT przemianowano na Spike.

Produkowanych jest kilka wersji tego pocisku różniących się zasięgiem i masą. Zamówiony przez MON Spike-LR to pocisk ppk dalekiego zasięgu umożliwiający zwalczanie celów na dystansie do 4 km. Sam pocisk ma masę 10,5 kg, a cały zestaw wraz z wyrzutnią i blokiem kierowania - 26 kg. Jak wspomniano, pocisk może być naprowadzany przy pomocy kamery termalnej, kamery światła dziennego lub światłowodowo. To sprawia, że może atakować cele schowane za przeszkodami terenowymi. Człowiek w pętli i naprowadzanie światłowodowe oznacza również, że istnieje możliwość zmiany celu już po wystrzeleniu pocisku. Pocisk może przebić pancerz o grubości ponad 700 mm.

Wraz z wybraniem przez Wojsko Polskie ppk Spike w ramach offsetu uruchomiono w Polsce częściową produkcję tych pocisków. Po kilku latach przygotowań produkcja w Mesko ruszyła w 2007 r. W Polsce produkowane są głowica bojowa, prekursor, silniki startowy i marszowy, zbiornik ciśnieniowy na ciekły azot chłodzący kamerę termowizyjną oraz rurowy pojemnik transportowo-startowy. Na miejscu dokonywana jest także kompletacja całego pocisku wraz z elementami dostarczonymi z Izraela oraz jego testowanie.

Wyrzutnia ppk Spike na stanowisku bojowym w czasie ćwiczeń
Wyrzutnia ppk Spike na stanowisku bojowym w czasie ćwiczeń© Licencjodawca | Maciej Hypś

Wyrzutnie pocisków Spike mogą być przenoszone ręcznie przez żołnierzy, ale częściej transportuje się je pojazdami, na przykład samochodami HMMWV lub transporterami Rosomak-S, tzw. spajkowozami. Rosomak-S został dostosowany do przewożenia dwóch przenośnych wyrzutni Spike-LR wraz z amunicją i obsługą wyrzutni wewnątrz przedziału desantowego, jednak nie można strzelać z pojazdu. Najpierw wyrzutnię trzeba rozładować i ustawić na ziemi. Wyrzutnie pocisków Spike zostały również zintegrowane z bezzałogowymi wieżami ZSSW-30, które znajdą się na bwp Borsuk i wybranych wersjach Rosomaków.

Autor: Marcin Wołoszyk

Źródło artykułu:konflikty.pl