Korea Południowa zamawia kolejne czołgi K2
Po udanej kampanii promującej K2 w Europie i zdobyciu kontraktu na dostawę 180 (a docelowo 1000) czołgów podstawowych K2 do Polski, Hyundai Rotem może ponownie skoncentrować się na rodzimym rynku, gdzie państwowa agencja zamówień obronnych DAPA zaaprobowała zamówienie kolejnej partii tych wozów dla południowokoreańskich wojsk lądowych. Umowa o wartości 1,46 mld dolarów będzie realizowana w latach 2024–2028. Nie ujawniono liczby zamówionych czołgów, ale według nieoficjalnych informacji ma ich być około 150.
Dodatkowe czołgi zasilą koreańskie wojska pancerne wzmacniając obronę państwa przed możliwym atakiem z północy. Przez szersze wprowadzenie do służby czołgów K2 zwiększają się ogólne zdolności manewrowe wojsk lądowych umożliwiając w ten sposób sprawniejszą realizację manewrów zaczepnych w trudnym terenie. Półwysep Koreański jest w dużej części pokryty górami, które nie są dogodnym terenem do użycia wojsk pancernych, jednak K2 został zaprojektowany specjalnie z myślą o użyciu właśnie w takich trudnych warunkach. Jego stosunkowo niska masa, duża moc silnika i mocny pancerz czołowy, skąd będzie nadchodziło główne zagrożenie, czynią K2 czołgiem dobrze przystosowanym do działania w terenie górzystym.
Wojska lądowe Korei Południowej używają czołgów K2 od 2014 roku, gdy zamówiono pierwszą serię produkcyjną liczącą 100 sztuk. Te czołgi były napędzane niemieckim silnikiem MTU MT883 Ka-500 o mocy 1500 KM z układem transmisji napędu RENK HSWL 295 TM, również niemieckiej produkcji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Drugą serię produkcyjną liczącą 106 sztuk wyprodukowano w latach 2019-2020. Te czołgi zostały wyprodukowane już z koreańskim silnikiem Hyundai Doosan Infracore DV27K, również o mocy 1500 KM. Początkowo planowano zastosować również południowokoreańską transmisję napędu opracowaną przez SNT Dynamics, ale urządzenie nie przeszło prób wytrzymałościowych. W związku z tym zdecydowano się połączyć koreański silniki z niemiecką transmisją znaną z pierwszej serii.
Trzecia seria produkcyjna liczy 54 czołgi, których dostawy zakończą się w tym roku. Te czołgi są wyposażone w identyczny silnik i transmisję jak wcześniejsze. Zmiany zaszły w wyposażeniu. Czołgi trzeciej serii otrzymały zmodyfikowany system kierowania walką wykorzystujący rodzimy protokół wymiany danych Korea Variable Message Format umożliwiający wymianę informacji taktycznych z innymi systemami uzbrojenia w czasie rzeczywistym. Ponadto dowódca i działonowy otrzymali unowocześnione celowniki Korean Commander's Panoramic Sight i Korean Gunner's Primary Sight o zwiększonej rozdzielczości i z funkcją automatycznego śledzenia celu.
Zamówiona obecnie czwarta seria produkcyjna ma być w końcu wyposażona w koreański układ transmisji napędu SNT Dynamics EST15K z automatyczną skrzynią biegów z sześcioma biegami do jazdy do przodu i trzeba biegami do jazdy wstecznej. Ostateczna decyzja będzie jednak zależała od pozytywnego przejścia kolejnych prób wytrzymałościowych. W razie niepowodzenia nadal będzie stosowana transmisja RENK.
Wyzwanie rzucone potentatom
Chociaż K2 są produkowane od 2014 r., zyskały sławę, gdy Polska ogłosiła zakup 1000 sztuk w ramach większej umowy obronnej podpisanej z rządem Korei Południowej w następstwie rosyjskiej inwazji na Ukrainę. Było to zdarzenie tym głośniejsze, że w tym samym czasie Polska kupiła również 250 amerykańskich czołgów M1A2 Abrams.
Polski zakup wywołał dyskusję czy południowokoreański K2 może podważyć pozycję niemieckich czołgów Leopard 2 eksploatowanych w wielu krajach europejskich. Chodziło przy tym nie tylko o sam czołg i jego możliwości bojowe, ale również związane z ich jego zakupem korzyści przemysłowe. Przykładowo Koreańczycy zaoferowali sprzedaż czołgów po bardzo konkurencyjnej cenie i znacznie szybciej niż Niemcy. Pierwsza dostawa południowokoreańskich czołgów i haubic dotarła do Polski 7 grudnia zeszłego roku, zaledwie kilka miesięcy po złożeniu zamówienia przez Warszawę. Ponadto zgodzili się na transfer technologii w celu usprawnienia krajowego sektora wojskowego.
Pojawiają się również informacje, że inne państwa, które chcą wymienić swoje przestarzałe czołgi T-72 czy T-55 skontaktowały się z Koreą Południową. Wcześniej informowano, że Norwegia ocenia czołgi K2 wraz z niemieckim modelem Leopard 2A7. W tym przypadku górą okazał się czołg niemiecki.
Zgodnie z przewidywaniami niektórych ekspertów wojskowych oczekuje się, że elastyczność i szybkie dostawy z Korei Południowej będą bardzo atrakcyjne dla kolejnych potencjalnych klientów z Europy. Ogromny zakup dokonany przez Polskę może zachęcić coraz więcej armii europejskich do poszukiwania czołgów w Korei Południowej.
K2 Black Panther
Czołg podstawowy K2 Black Panther został zaprojektowany przez Hyundai Rotem w odpowiedzi na zapotrzebowanie ze strony wojsk lądowych Korei Południowej. K2 zastępują przestarzałe czołgi M48 Patton i starsze typy czołgów podstawowych K1, które były produkowane do lat 90-tych XX wieku.
K2 ma długość 10,8 ma, szerokość 3,6 m i wysokość 2,4 m. Prześwit pojazdu wynosi 0,45 m, a masa bojowa 55 ton. Uzbrojenie K2 obejmuje armatę gładkolufową kaliber 120 mm o długości 55 kalibrów, współosiowy karabin maszynowy kaliber 7,62 mm, 12 wyrzutni granatów dymnych zamontowanych na wieży oraz karabin maszynowy kalibru 12,7 mm zamontowany na dachu. Załogę stanowi trzech żołnierzy: dowódca, kierowca i działonowy. Dzięki zastosowaniu automatu ładowania amunicji można było zrezygnować z funkcji ładowniczego.
Dowódca i działonowy dysponują niezależnymi celownikami z kamerami termowizyjnymi. Załoga może działać w trybie hunter-killer. Czołg jest wyposażony w system identyfikacji i automatycznego śledzenia celu. Odległość do celu wyznacza dalmierz laserowy, a armata jest wyposażona w system stabilizacji umożliwiający oddanie celnego strzału nawet w czasie jazdy po nierównym terenie.
Czołg odznacza się wysoką mobilnością taktyczną. Przyspiesza od 0 do 32 km/h w 8,7 sekundy i osiąga prędkość maksymalną 70 km/h. Może poruszać się w terenie z prędkością do 52 km/h. K2 może pokonywać przeszkody pionowe o wysokości 1,8 m i wspinać się po zboczach o nachyleniu 60 stopni. Jest to jeszcze jedna cecha świadcząca o zaprojektowaniu czołgu z myślą o działaniach w terenie górzystym.
Autor: Marcin Wołoszyk