Czołgi K2 i armatohaubice K9 już w Polsce. Okręty z bronią dotarły do Gdyni

Transport czołgów K2 i armatohaubic K9 zapowiadany wcześniej przez ministra obrony narodowej, Mariusza Błaszczaka dotarł już do portu w Gdyni. W sieci pojawiły się pierwsze zdjęcia ukazujące rozładunek południowokoreańskiego sprzętu zakupionego przez Polskę.

Rozładunek czołgu K2 w porcie w Gdyni
Rozładunek czołgu K2 w porcie w Gdyni
Źródło zdjęć: © Twitter
Konrad Siwik

Doniesienia o planowanych zakupach południowokoreańskiego sprzętu wojskowego przez Polskę były obecne w dyskursie publicznym już od kilku miesięcy. Minister obrony narodowej, Mariusz Błaszczak poinformował w popołudnie 5 grudnia o zbliżającej się dostawie.

We wtorek 6 grudnia odbędzie się uroczysty odbiór broni, w którym – oprócz ministra obrony – będzie również uczestniczył prezydent Andrzej Duda. Natomiast już teraz w sieci pojawiły się pierwsze zdjęcia czołgów K2 i armatohaubic K9 z portu w Gdyni. Widać na nich jak żurawie wyładowują broń z okrętu, który przybył do Polski z Korei Południowej.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Czołgi K2 i armatohaubice K9 dla Polski

Broń została pozyskana w ramach kontraktów zbrojeniowych zawartych w lipcu między Polską a Koreą Południową. Ministerstwo Obrony Narodowej podało wcześniej, że kontakt ramowy z Hyundai Rotem Polska przewiduje zakup "łącznie 1000 czołgów K2 i jego spolonizowanej wersji rozwojowej K2PL wraz z wozami towarzyszącymi, tj. wozami zabezpieczenia technicznego, wozami wsparcia inżynieryjnego i mostami towarzyszącymi oraz pozostałymi elementami opartymi na polskich rozwiązaniach, a także pakietem szkoleniowym i logistycznym, zapasem amunicji oraz wsparciem technicznym producenta".

Dotychczas zawarte umowy przewidują dostawy 189 czołgów i 212 armatohaubic na podwoziu gąsienicowym. Wartość kontraktu z firmą Hyundai Rotem na czołgi K2 wyniosła 3,37 mld netto. Z kolei za armatohaubice od grupy Hanwha Defense Polska ma zapłacić 2,4 mld dol. netto.

Czołgi K2 i armatohaubice K9

K2 Black Panther to jedne z najnowocześniejszych i jednocześnie najdroższych czołgów podstawowych świata. Cena za jeden egzemplarz to ok. 8,5 mln dol. (ponad 36,3 mln zł). Polska odmiana – K2PL w porównaniu do standardowej wersji ma mocniejszy pancerz boczny, dzięki demontowanym modułom kompozytowym oraz pancerz prętowy w tylnych częściach pojazdu. Polska wersja czołgu jest też dłuższa, dlatego konieczne było zastosowanie siódmej pary kół.

Czołg K2PL dysponuje również systemem obrony aktywnej KAPS (Korean Active Protection System), który może zestrzelić nadlatujące pociski lub granaty, zanim te uderzą w pancerz zasadniczy. Podstawowe uzbrojenie czołgu K2 stanowi armata gładkolufowa L/55 kal. 120 mm. Czołg jest również uzbrojony w dwa karabiny maszynowe – jeden kal. 12,7 mm, a drugi kal. 7,62 mm. Szczegółową specyfikę "polskiej" wersji K2 opisał Łukasz Michalik.

Spolonizowane armatohaubice K9PL montowane są podwoziu gąsienicowym o masie około 42 ton. Ich stalowa konstrukcja zapewnia dużą wytrzymałość i ochronę przed ostrzałem z broni małokalibrowej oraz odłamkami artyleryjskimi. Podstawowym uzbrojeniem K9 jest armata 155 mm o długości lufy 52 kalibrów. Maksymalny zasięg wystrzelonych pocisków wynosi ok. 40 km. Dodatkowo armatohaubice są wyposażone w 12,7 mm wielkokalibrowy karabin maszynowy.

Konrad Siwik, dziennikarz Wirtualnej Polski

militariawojsko polskieCzołg K2
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (111)