Australijski AWACS przyleci do Europy na pomoc Ukrainie
Rząd Australii zadeklarował, że w październiku wyśle do Europy samolot wczesnego ostrzegania i dowodzenia Boeing E-7A Wedgetail. Maszyna z potężnym radarem wykrywającym cele w promieniu setek kilometrów przez pół roku będzie stacjonowała w Niemczech. Wraz z samolotem do Niemiec przybędzie około stu żołnierzy personelu wspierającego: mechaników, obsługi naziemnej, ochrony i innych.
14.07.2023 | aktual.: 15.07.2023 20:02
Przy ogłaszaniu swojej decyzji australijskie ministerstwo obrony określiło rosyjską napaść na Ukrainę jako nielegalną i niemoralną. Wysłanie E-7A do Europy ma się przyczynić do ochrony dróg dostarczania do Ukrainy pomocy humanitarnej i wojskowej.
– Dyslokacja samolotu wczesnego ostrzegania E-7A Wedgetail pozwoli upewnić się, że kluczowa droga, którą dostarczana jest pomoc międzynarodowa do Ukrainy, jest właściwie zabezpieczona. Australia czuje się zobowiązana do pomocy Ukrainie w zachowaniu niezależności i integralności terytorialnej wobec rosyjskiej napaści – powiedział australijski minister obrony Richard Marles.
Samolot E-7A Wedgetail będzie dodatkowym wkładem państw partnerskich w pomoc Ukrainie. Jego dyslokacja do Europy odbywa się na prośbę sojuszników Australii, którzy już teraz są zaangażowani w pomoc zaatakowanemu państwu. Równocześnie australijskie ministerstwo obrony z całą stanowczością podkreśliło, że samolot nie będzie operował w przestrzeni powietrznej Ukrainy, a tym bardziej Białorusi i Rosji.
Minister Marles odmówił wyjaśnienia, jakie dokładnie zadania będzie wypełniał E-7A w Europie. Powiedział jedynie, że samolot poszerzy wachlarz dostępnych opcji oraz że jego dyslokacja jest szczególnie ważna ze względu na inne operacje, które będą realizowane w tym terminie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Po co australijski samolot w Europie?
Zapowiedź australijskiego ministerstwa obrony otwiera szerokie pole do spekulacji i analiz. Wydawać by się mogło, że państwa NATO dysponują wystarczającą liczbą samolotów wczesnego ostrzegania, żeby wypełniać misje dozorowania przestrzeni powietrznej wschodniej flanki NATO. Sam sojusz dysponuje czternastoma samolotami E-3 Sentry (słynnymi AWACS-ami), a kolejne około trzydzieści egzemplarzy jest w dyspozycji sił powietrznych Stanów Zjednoczonych i Francji.
Jednak obecność australijskiego samolotu wczesnego ostrzegania można powiązać z modernizacją brytyjskich i amerykańskich sił powietrznych. Royal Air Force zamówiły trzy samoloty tego typu, a US Air Force dwa, ale docelowo ma ich być aż 26. Być może wojna w Ukrainie jest dobrą okazją do sprawdzenia, jak ten samolot sobie radzi w warunkach rzeczywistej wojny przeciwko równorzędnemu przeciwnikowi i w warunkach zakłóceń emitowanych przez przeciwnika.
Do tej pory E-7A miały okazję latać bojowo jedynie w Syrii, wspierając sojusznicze operacje przeciwko islamistom, co dla samolotu tego typu nie stanowiło żadnego wartościowego sprawdzenia możliwości. Stanięcie naprzeciwko lotnictwa rosyjskiego to zupełnie inne wyzwanie.
Być może dyslokacja samolotu ma związek z zapowiedzianym w czasie szczytu NATO w Wilnie rozpoczęciem szkolenia ukraińskich pilotów na myśliwcach F-16. Pełniący obowiązki ministra obrony Danii Troels Lund Poulsen powiedział, że takie szkolenie rozpocznie się w sierpniu i będzie prowadzone w Rumunii.
Wyposażenie ukraińskich sił powietrznych w nowoczesne zachodnie myśliwce będzie ważnym momentem w toczącej się wojnie. W tej chwili rosyjska przewaga powietrzna w bezpośredniej bliskości frontu jest głównym czynnikiem wpływającym na niewielkie lub zgoła żadne sukcesy ukraińskiej ofensywy. Rosyjskie myśliwce uzbrojone w pociski powietrze–powietrze dalekiego zasięgu wspierane przez samoloty wczesnego ostrzegania A-50 mogą atakować ukraińskie samoloty z dużej odległości lub zmuszać je do latania na niskim pułapie, gdzie są wrażliwe na ostrzał z ziemi.
Ze względu na bliskość Rumunii do Ukrainy i Rosji, szkolenie Ukraińców na F-16 będzie musiało być odpowiednio zabezpieczone, aby uniknąć rosyjskich ataków czy prowokacji. Do tego celu na pewno zostanie oddelegowanych kilka samolotów wczesnego ostrzegania. Być może jednym z nich będzie australijski E-7. A być może będzie on patrolował wschodnią flankę NATO, zwalniając do ochrony Rumunii maszyny natowskie i amerykańskie.
W najbardziej śmiałym - i najmniej prawdopodobnym - scenariuszu można sobie wyobrazić, że zachodnie samoloty wczesnego ostrzegania w jakiejś formie działałyby bezpośrednio na rzecz przyszłych ukraińskich F-16, na przykład wskazując im cele. Oczywiście nie mogłyby latać bezpośrednio nad terytorium Ukrainy, ale ich radary są na tyle potężne, że nawet latając w międzynarodowej przestrzeni powietrznej nad Morzem Czarnym, mogłyby wykrywać cele daleko za linią frontu, nawet w rejonie Doniecka.
Możliwości E-7A Wedgetail
E-7A Wedgetail jest zbudowany na zmodyfikowanym kadłubie samolotu pasażerskiego Boeing 737-700. Jest napędzany dwoma silnikami CFM International CFM56 o ciągu 106.8 kN. Samolot ma prędkość przelotową 760 km/h, pułap 12500 m, zasięg 7000 km i długotrwałość lotu 10 godzin. Czas misji można dodatkowo wydłużyć dzięki tankowaniu w powietrzu.
Najważniejszym elementem E-7A jako samolotu wczesnego ostrzegania jest radar Northrop Grumman MESA z elektronicznym skanowaniem fazowym. Jest on zainstalowany w umieszczonej nad kadłubem płetwie nazywanej "kapeluszem". Jego kształt został zoptymalizowany do maksymalnego zmniejszenia oporów aerodynamicznych. Radar może równocześnie poszukiwać celów powietrznych, lądowych i morskich. W zależności od trybu pracy i wielkości celu może wykrywać obiekty nawet z odległości 600 km. Może śledzić do 3000 celów jednocześnie.
Dodatkowo radar może działać w trybie pasywnym do zbierania sygnałów emitowanych przez przeciwnika. W takim trybie może wykrywać sygnały pochodzące od emiterów znajdujących się w odległości aż 850 km od samolotu. Poza radarem samolot jest wyposażony w wiele środków łączności w tym satelitarnej i łącza wymiany danych Link 4A, Link 11, Link 16 i JTIDS. Dane są wyświetlane na dziesięciu stanowiskach operatorów odpowiedzialnych za identyfikację celów i ewentualne naprowadzenie na nie myśliwców.
Autor: Marcin Wołoszyk