NASA odzyskała kontakt z Ingenuity. Marsjański dron odezwał się po dwóch miesiącach

26 kwietnia, podczas 52. lotu marsjańskiego śmigłowca, kontrolerzy misji z NASA stracili kontakt z dronem, gdy ten schodził do lądowania. Przerwa w komunikacji była spodziewana, bo między miejscem lądowania, a łazikiem Perseverance, który spełnia rolę przekaźnika radiowego, znajdowało się wzgórze blokujące sygnał. Jednak przerwa była zbyt długa. W końcu, po 63 dniach Ingenuity odezwał się.

Ingenuity.
Ingenuity.
Źródło zdjęć: © JPL, NASA

Mały wiropłat pojawił się na Marsie w lutym 2021 roku wraz z łazikiem Perseverance. Ingenuity jest pierwszym pojazdem latającym wysłanym na inną planetę. Dron został zaprojektowany jako maszyna testowa dla nowej technologii i nie zawiera żadnych instrumentów naukowych. Mały, autonomiczny wiropłat bada Czerwoną Planetę z powietrza. Oczywistym przeznaczeniem dla tego typu maszyn są trudno dostępne miejsca, jak klify czy głębokie kratery. Ingenuity może także spełniać rolę zwiadowcy wykonując dokumentację fotograficzną terenu.

63 dniowa cisza

Cisza, która nastąpiła po ostatnim locie drona Ingenuity była niepokojąca. Co prawda przerwa w komunikacji była spodziewana, ale nie taka długa. Marsjański śmigłowiec już wcześniej miał problemy. Czerpie on energię z paneli słonecznych i jak w przypadku każdego pojazdu na Czerwonej Planecie z takim zasilaniem, w pewnym momencie misji pojawiają się kłopoty z generowaniem energii elektrycznej. Wszystko przez pył, który zbiera się na ogniwach. W głowach inżynierów zapewne pojawiły się myśli, że może to być już koniec. Przecież dron pojawił się na Czerwonej Planecie, by zademonstrować, że poradzi sobie w tych trudnych warunkach. Pierwotnie jego misja była planowana tylko na pięć startów.

W końcu, po 63 dniach milczenia, Ingenuity odezwał się i cały zespół z NASA zarządzający misją mógł odetchnąć z ulgą. W ponownym nawiązaniu komunikacji znacznie pomógł łazik Perseverance, który wspiął się na wzgórze dzielące go od drona. Lot, w którym doszło do utraty komunikacji, miał długość 363 metrów i trwał 139 sekund. Podczas niego śmigłowiec wykonał fotografie terenu niezbędne dla zespołu kierującego pracami łazika Perseverance.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

W planach kolejne loty

- Część krateru Jezero, którą łazik i helikopter obecnie badają, ma sporo nierówności terenu, co zwiększa prawdopodobieństwo zerwania łączności – powiedział Josh Anderson z Jet Propulsion Laboratory, szef zespołu Ingenuity dodając jednocześnie, że starają się tak kierować obiema maszynami, by dron był przed łazikiem, co może generować chwilowy brak łączności.

Loty Ingenuity są autonomiczne. "Piloci" w JPL planują je i wysyłają polecenia do łazika Perseverance, który następnie przekazuje je do helikoptera. Podczas lotu czujniki pokładowe - kamera nawigacyjna, inercyjny zespół pomiarowy i laserowy dalmierz - przekazują w czasie rzeczywistym dane do procesora nawigacyjnego i głównego komputera pokładowego Ingenuity, które kierują śmigłowcem w locie.

Dane zebrane podczas 52. lotu wskazują, że z dronem wszystko jest w porządku. To z kolei sugeruje, że Ingenuity wkrótce wyruszy w kolejną podróż. Jak informuje zespół z NASA, może to się stać w ciągu najbliższych kilku tygodni.

Kontrolerzy misji już wcześniej tracili łączność z Ingenuity. Na początku kwietnia, podczas 49. lotu, dron przestał dawać oznaki życia na sześć dni. Ale podobne problemy miały miejsce jeszcze w ubiegłym roku, co było efektem gromadzenia się pyłu na panelach słonecznych śmigłowca. Wiropłat miał za mało mocy, by nawiązać komunikację z łazikiem Perseverance, który wysyła informacje o statusie helikoptera na Ziemię przez krążącego wokół Marsa satelitę. Pył zmniejsza ilość światła docierającego do paneli słonecznych, co z kolei ogranicza zdolność Ingenuity do ładowania swoich sześciu akumulatorów litowo-jonowych. Kiedy stan akumulatorów spada poniżej ustalonego limitu, śmigłowiec wchodzi w specjalny tryb ochronny.

Misja Mars 2020

Głównym celem misji Mars 2020, w której skład wchodzi łazik Perseverance oraz dron Ingenuity, jest poszukiwanie oznak pradawnego mikrobiologicznego życia na Marsie. Choć obecnie planeta jest zimna i sucha, to w odległej przeszłości, jak uważają badacze, była ciepła i wilgotna, a takie warunki mogły sprzyjać powstaniu życia.

Łazik ma także zebrać zestaw skał, które przyszła misja NASA odbierze i dostarczy na Ziemię, co jest absolutną nowością w historii eksploracji Marsa. Łazik wyposażony jest również w spektrometry rentgenowskie i ultrafioletowe do szczegółowej analizy minerałów czy w mikrofony do słuchania marsjańskich dźwięków.

Źródło: NASA, fot. NASA/JPL-Caltech/ASU/MSSS

Źródło artykułu:DziennikNaukowy.pl
wiadomościnaukakosmos
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)