Rosyjski MiG‑29K wpadł w tarapaty. Nie wiadomo, co z nim będzie
Reuben Johnson, były konsultant Pentagonu w dziedzinie technologii obronnych i projektowania systemów uzbrojenia, uważa, że rosyjski MiG-29K wpadł w duże tarapaty. Przyszłość tego myśliwca (w siłach zbrojnych Rosji, ale też Indii) stoi teraz pod znakiem zapytania.
Prace nad MiG-29K rozpoczęto jeszcze w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku. Jest to pokładowa wersja myśliwca MiG-29, której wizja zrodziła się podczas poszukiwania samolotu zdolnego do sprawnego operowania z przyszłych lotniskowców radzieckich. Po rozpadzie ZSRR i kłopotach finansowych producenta, prace nad MiG-29K były jednak wstrzymane. Maszyna musiała ustąpić miejsca myśliwcom Su-33. Po 2000 r. MiG-29K wrócił na tapet, głównie dlatego, że zainwestowały się nim Indie.
MiG-29K w coraz gorszym położeniu
Finalnie, Rosja i Indie zaliczają się dziś do grona aktywnych użytkowników myśliwców MiG-29K. Reuben Johnson zauważa jednak, że obydwa kraje mają duże problemy z nimi związane.
W przypadku Rosjan chodzi przede wszystkim o problemy z lotniskowcem Admirał Kuzniecow, na co uwagę zwracał również Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski. Formalnie Admirał Kuzniecow wciąż pozostaje na stanie floty, ale w praktyce, w efekcie niekończących się remontów, jedynie utrzymuje fikcję posiadania przez Rosję okrętu tej klasy.
"Długoterminowa rola tego odrzutowca w rosyjskim lotnictwie morskim pozostaje wątpliwa. Ze względu na to, że status naprawy lotniskowca pozostaje niepewny i wciąż nie ma daty ukończenia remontu, nie jest jasne, co stanie się z tymi samolotami, jeśli okręt zostanie na stałe wycofany ze służby" - pisze w swojej analizie Reuben Johnson.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czarna seria wypadków indyjskich myśliwców MiG-29K
Indie nadal eksploatują MiG-29K, ale nie oznacza to, że nie borykają się z problemami. W przypadku tego kraju świat miał okazję obserwować czarną serię wypadków z udziałem pozyskanych z Rosji myśliwców.
Poza tym dowództwo indyjskiej armii podkreślało wielokrotnie, że MiG-29K ma niewystarczające możliwości bojowe, które mają wynikać głównie ze zbyt słabych silników (co uwidacznia się przy startach z ciężkim uzbrojeniem oraz dużym zapasem paliwa), a także wymagającego częstych napraw podwozia.
W ich efekcie MiGi-29K zyskały w Indiach tak złą opinię, że pomimo wieloletniej współpracy z rosyjskim producentem, rozpisując konkurs na nowy samolot pokładowy dla indyjskiej marynarki wojennej pod uwagę brano jedynie rozwiązanie z innych państw. W grę wchodziły Rafale z Francji i F/A-18 Super Hornet ze Stanów Zjednoczonych. Wybór padł Rafale, które stopniowo mają zastępować MiGi-29K.
Mateusz Tomczak, dziennikarz Wirtualnej Polski