Rosjanie dopadli polską broń. Jest nagranie
Armia Federacji Rosyjskiej przeprowadziła skuteczny atak w kierunku polskiego moździerza samobieżnego M120 Rak w służbie ukraińskiej. Do uderzenia wykorzystali amunicję krążącą Lancet. To druga potwierdzona strata wozu tego typu z Polski.
22.07.2024 | aktual.: 22.07.2024 11:23
Polskie wsparcie Ukrainy jest nieopisane – Warszawa przekazała do Kijowa już setki ton sprzętu, w tym m.in. cenne armatohaubice AHS Krab, które wielokrotnie były chwalone przez Ukraińców, ale też myśliwce MiG-29, których – jak niedawno ogłosił premier Donald Tusk – wkrótce na froncie ma pojawić się jeszcze więcej.
Na długiej liście wsparcia militarnego przekazanego Ukrainie z Polski znajduje się też 24 moździerzy samobieżnych M120 Rak. Decyzję o wysłaniu za wschodnią granicę tych maszyn podjęto w kwietniu 2023 r., natomiast pierwsze zdjęcia Raków w służbie Ukrainy pojawiły się kilka miesięcy później, w grudniu 2023 r.
Przez długi czas Rosjanie nie mogli znaleźć sposobu, aby zniszczyć polskie Raki. Pierwsze potwierdzenie zniszczenie tego moździerza pojawiło się jednak pod koniec marca br. Wówczas do uderzenia armia agresora wykorzystała najprawdopodobniej pocisk dużego kalibru lub drona kamikadze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Druga taka strata Ukraińców
Wraz z pierwszym zniszczonym wozem M120 Rak, wróciła dobra passa polskich maszyn. Przez kolejne miesiące Rosjanie nie byli w stanie wyeliminować następnej broni tego typu – aż do teraz. W mediach bowiem pojawiło się nagranie, które stanowi potwierdzenie zniszczenia drugiego moździerza M120 Rak z Polski w służbie ukraińskiej. Federacja Rosyjska przeprowadziła skuteczny atak z wykorzystaniem amunicji krążącej Lancet. Ta, po uderzeniu w maszynę wywołała pożar, który z kolei w całości pochłonął Raka.
Choć to dopiero druga strata wozu M120 Rak, warto zaznaczyć, że wspomniany moździerz z Polski jest dla Ukraińców cennym narzędziem, które – jak wyjaśniał dziennikarz Wirtualnej Polski Przemysław Juraszek – jest najprawdopodobniej wykorzystywane w najtrudniejszych miejscach na froncie.
M120 Rak z Polski
Historia tego wozu sięga roku 2004, kiedy to rozwijano program transportera opancerzonego Rosomak. Armia zasugerowała wtedy stworzenie samobieżnych moździerzy na podwoziu kołowym dla zespołów z Rosomakami. Prace nad Rakami rozpoczęto już rok później, w 2005 r. Pierwsze prototypy pojawiły się natomiast w 2008 r., zaś produkcję seryjną uruchomiono w 2016 r.
Polski moździerz M120 Rak jest napędzany silnikiem Scania D1 12 56A03PE, który generuje niemal 500 KM mocy. Ten zapewnia prędkość maksymalną na poziomie ok. 80 km/h oraz realny zasięg sięgający 500 km. Całkowita długość wozu sięga 7,7 m i przy szerokości 2,8 m jego wysokość przekracza 2,1 m. Całkowita masa bojowa polskiego moździerza samobieżnego na trakcji kołowej Rak to 24,5 t.
Za zdolności ofensywne konstrukcji z Huty Stalowa Wola odpowiada moździerz kal. 120 mm UKM-2000D z dzienno-nocnym celownikiem BAZALT. Dodatkowo na wyposażeniu Raka znajdują się wyrzutnie granatów dymnych kal. 81 mm, które służą m.in. do budowania osłony podczas próby odwrotu. Pancerz Raka spełnia normę STANAG 4569A na poziomie pierwszym. Jest to konstrukcja ARMOX 500T o grubości 8 mm, która generalnie nie jest wystarczająca, aby ochronić wóz przed uderzeniem m.in. wspomnianego Lanceta.
Zobacz także
Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski