Rosja użyła rakiety międzykontynentalnej? Eksperci komentują
O poranku 21 listopada ukraińskie oraz zachodnie media obiegła informacja o możliwości użycia przez Rosjan balistycznego pocisku międzykontynentalnego (ICBM). Już wcześniej pojawiały się głosy, że Moskwa może wystrzelić RS-26 Rubież. Ukraiński ekspert ds. rozwoju rynku lotniczego Bogdan Dolince w rozmowie z portalem Kyiv24 podkreślił, że tego typu działania mogą przynieść Rosji więcej szkód niż pożytku. Podobnego zdania jest polski analityk ds. obronności Jarosław Wolski.
Nie ulega wątpliwości, że Rosjanie przeprowadzili atak na miasto Dniepr z wykorzystaniem rakiet manewrujących Ch-101 oraz pocisku Ch-47M2 Kindżał wystrzelonego z myśliwca MiG-31K. Znacznie więcej niewiadomych wiąże się z potencjalnym użyciem przez Rosjan balistycznego pocisku międzykontynentalnego. Wciąż nie jest pewne, czy rzeczywiście zdecydowali się na taki krok, a jeśli tak, to czy faktycznie był to RS-26 Rubież?
Ekspert lotniczy o RS-26 Rubież
Bogdan Dolince uważa, że tak naprawdę Rosja nie czerpie korzyści z użycia RS-26 Rubież, zwłaszcza że chodzi o wersję z głowicą konwencjonalną. Chociaż decyzja Moskwy mogła skutkować pierwszym tego typu atakiem w historii, potencjalne pozytywne skutki propagandowe nie są w stanie zrekompensować ewentualnych strat, w tym przede wszystkim zbadania szczątek przez Ukraińców (i zapewne przez specjalistów z NATO).
– Wrak rakiety zostanie zbadany. To da Ukrainie i innym krajom zachodnim wiele informacji na temat tego konkretnego pocisku i innych rodzajów międzykontynentalnej broni balistycznej Rosjan, ponieważ jest ona zbudowana na jednej platformie – powiedział Bogdan Dolince. Ekspert przypomniał, że podobna sytuacja miała miejsce kilka miesięcy temu, kiedy Rosja straciła swojego eksperymentalnego drona szturmowego S-70 Ochotnik.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Podobnego zdania jest polski analityk ds. obronności Jarosław Wolski, który na swoim profilu w serwisie X odniósł się do informacji na temat użycia przez Rosjan pocisku S-26 Rubież.
"Co do zmienia? Kompletnie nic - zarówno dla Ukrainy jak i dla NATO w tym dla nas. Rosjanie znów zademonstrowali propagandowy atak w nadziei na spory odzew na zachodzie. Plusem jest to że zachód wiedział o ataku, na pewno też staranie monitorowano tor lotu Rubieża oraz zbierano wszystkie możliwe dane. Z punktu militarnego użycie tej broni nie miało żadnego sensu natomiast użycie IBCM to zawsze jest decyzja polityczna. I takową podjął Putin" - napisał Jarosław Wolski. "Raz, że wywiady krajów NATO dostaną szczątki, dwa że całość została zarejestrowana na wszystkich możliwych radarach NATO i UA. Głupota nieprzeciętna by to była. Czemu kibicuje" - dodał.
RS-26 Rubież. Co to za broń?
Podobnie jak w wielu innych przypadkach, Rosjanie starają się ukrywać wiele informacji na temat RS-26 Rubież. Część specyfikacji jest jednak podawana przez niektórych analityków.
"Dokładne charakterystyki RS-26 Rubież są obecnie nieznane. Wśród najbardziej wiarygodnych informacji znana jest masa startowa w granicach 40-50 ton, zasięg do 6000 km i wyposażenie w postaci czterech oddzielnych głowic bojowych o mocy 0,3 Mt każda" – napisano na łamach portalu Defence Express specjalizującego się w tematyce militarnej.
Mateusz Tomczak, dziennikarz Wirtualnej Polski