"Przeterminowane" ATACMS-y dla Ukrainy? Polski generał: Nie szukałbym tutaj sensacji

Bułgarski serwis Obektivno, powołując się na dokumenty budżetowe Pentagonu, donosi, że termin ważności niektórych starszych pocisków ATACMS, które miały trafić do Ukrainy, minął w 2015 r. Uwagę na to zwracał już na początku 2024 r. serwis Newsweek, pisząc o wariantach M39 oraz M391, które produkowano w latach 90. XX wieku. W rozmowie z WP Tech gen. Tomasz Drewniak, były Inspektor Sił Powietrznych RP zwrócił uwagę na sposób, w jaki można postrzegać "termin ważności" pocisków i ich późniejszą przydatność do celów wojskowych.

Pociski ATACMS
Pociski ATACMS
Źródło zdjęć: © Departament Stanu USA
Karolina Modzelewska

Z ustaleń bułgarskiego serwisu Obektivno wynika, że "termin ważności" niektórych starszych pocisków ATACMS, które miały zostać dostarczone Ukrainie, minął już w 2015 r. W styczniu br. serwis Newsweek również zwracał na to uwagę, pisząc o pociskach ATACMS w najstarszych wersjach M39 oraz M39A1. Pociski tego typu produkowano w latach 90. XX wieku, a z biegiem czasu zastępowano je nowszymi modelami.

ATACMS-y dla Ukrainy

Gen. Ben Hodges, który służył jako dowódca generalny armii Stanów Zjednoczonych w Europie, przekonywał wówczas, że nie ma obaw co do daty ważności tych pocisków. "Wszelka broń zostaje ostatecznie zastąpiona lepszą, bardziej śmiercionośną, bardziej opłacalną bronią" - mówił w rozmowie z Newsweekiem, argumentując jednocześnie, że te pociski mogą mieć istotne znaczenie dla działań prowadzonych przez Ukraińców.

Obecnie, po zezwoleniu przez administrację prezydenta USA Joe Bidena na użycie amerykańskiej broni do rażenia celów w głębi Rosji, ATACMS-y mogą służyć Ukraińcom do przeprowadzania ataków na lotniska, punkty zaopatrzenia, czy magazyny znajdujące się na rosyjskim terytorium. Są to miejsca odgrywające istotną rolę podczas trwających działań wojskowych, a pociski ATACMS - w zależności od wersji - mogą uderzać w cele znajdujące się w odległości nawet 300 km.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Ma prawie 100 lat i wciąż jest na topie. Co z tą telewizją? - Historie Jutra napędza PLAY #3

Termin ważności pocisków

W rozmowie z WP Tech gen. Tomasz Drewniak, były Inspektor Sił Powietrznych RP zwrócił uwagę na sposób, w jaki można postrzegać "termin ważności" pocisków i ich późniejszą przydatność do celów wojskowych.

- Przede wszystkim należy pamiętać, że pocisk składa się z kilku elementów, a na jego przydatność bojową wpływa wiele czynników. Jasne określenie, czy pociski jest "przeterminowany" wymaga szerokiej wiedzy. Dla przykładu - istnieje kilka sposobów przechowywania pocisków. Jeżeli pocisk jest trzymany w kontenerze, w miejscu, gdzie występuje odpowiednia wilgotność, temperatura itp., to może być przydatny i przez 20 lat. Jeśli taki pocisk wyjmiemy z kontenera, to już po roku może taką przydatność stracić - powiedział.

Według wojskowego w przypadku ATACMS-ów dla Ukrainy trudno bez głębszej wiedzy zająć konkretne stanowisko. - Nie wiemy, w jaki sposób były przechowywane pociski, w jakich warunkach, co miałoby być w nich przeterminowane - czy silnik rakietowy, czy systemy nawigacji. Dlatego nie szukałbym tutaj sensacji - dodał gen. Tomasz Drewniak.

- W Polsce też trzymamy przeterminowane pociski. To jest normalna procedura na całym świecie. Trzeba tylko jasno zaznaczyć, że są to pociski, których używamy np. podczas szkoleń do strzelań w Ustce. Nie używamy ich bojowo. Kolejną ważną kwestią są procedury sprawdzania tego typu pocisków. U nas zajmuje się tym Instytut Technicznych Wojsk Lotniczych. Trafiają tam przykładowo pociski przeciwlotnicze, których używamy w samolotach i które zbliżają się do końca resursu, lub - bo tak czasami się też zdarza - są poza resursem - podkreślił wojskowy.

Ekspert wyjaśnił również, co w praktyce może oznaczać złe przechowywanie pocisków, związanie np. z niezapewnieniem im odpowiedniej wilgotności. Gdy w takiej sytuacji dojdzie do zamoczenia silnika rakietowego, wówczas można się spodziewać, że rakieta będzie miała całkiem inne parametry lotu, niż te, które przyjęto za normę.

Karolina Modzelewska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie