Pożary w USA. "14 tys. strażaków to wciąż za mało". W Kalifornii trwa walka z żywiołem
Pożary w USA nie ustępują. Kalifornijski Departament Leśnictwa i Ochrony Przeciwpożarowej przyznał, że pomoc 14 tysięcy strażaków to wciąż zbyt mało, by opanować ogień. O wsparcie poproszono służby z innych stanów.
24.08.2020 12:34
Ponad 14 tysięcy strażaków od kilku dni walczy z blisko 600 pożarami lasów w Kalifornii w USA. Ogień pochłonął już blisko 400 hektarów zalesionych terenów, zniszczył też około 700 budynków. Żywioł zabił co najmniej sześć osób, a eksperci ostrzegają, że ofiar może być więcej. Wszystko za sprawą prognozowanych silnych wiatrów, które mogą spowodować, że płomienie rozprzestrzenią się na bardziej zaludnione tereny.
Prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump obiecał pomoc finansową dla wszystkich obszarów, które zostały dotknięte żywiołem.
W akcji gaśniczej biorą udział strażacy z Oregonu, Nowego Meksyku oraz Teksasu. Kalifornijski Departament Leśnictwa i Ochrony Przeciwpożarowej (CalFire) stwierdził, że 14 tysięcy strażaków to wciąż zbyt mało, aby opanować ogromne pożary. Służby zwróciły się więc o pomoc do innych stanów USA.
Letnie pożary nie są niespotykanym zjawiskiem w Kalifornii, jednak tegoroczna skala żywiołu sprawiła, że gubernator stanu Gavin Newsom wprowadził stan wyjątkowy oraz zaapelował o międzynarodową pomoc. - Jeśli nie wierzysz w zmiany klimatu, przyjedź do Kalifornii - napisał w sobotę na Twitterze.
- Myślałem, że pożary przyjdą dopiero w październiku, jest naprawdę wcześnie, a pogoda już szaleje. Wszyscy wiedzą, że żyjemy teraz w dziwnych czasach. Jeszcze pięć lat temu nie było takich pożarów, a teraz wygląda na to, że każdego roku będą one coraz większe - komentuje mieszkaniec Kalifornii Richard Camacho.
Pożarami zagrożone są m.in. część obszaru Zatoki San Francisco, zalesione obszary w pobliżu Uniwersytetu Kalifornijskiego w Santa Cruz oraz szeroki pas terenu pomiędzy San Francisco a stolicą stanu Sacramento.