Porwanie myśliwca MiG‑25, czyli jak Zachód poznał sekret sowieckiego supersamolotu
Samolot myśliwski MiG-25 wywołał na Zachodzie wiele obaw. Zdrada starszego lejtnanta, Wiktora Bielenki, pozwoliła je zweryfikować. Pilot porwał MiG-a 25 i oddał go w ręce zachodnich ekspertów. Czego się dowiedzieli?
09.09.2021 12:00
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
6 września 1976 roku był czarnym dniem radzieckiego lotnictwa. Na Dalekim Wschodzie do ćwiczebnego lotu wystartował wówczas z lotniska Czugujewka myśliwiec przechwytujący MiG-25. Pilotowany przez starszego lejtnanta Wiktora Bielenkę samolot niespodziewanie zniknął z radarów.
Incydent, który początkowo wyglądał na katastrofę, okazał się starannie przygotowanym porwaniem supernowoczesnej maszyny.
Pilot MiG-a 25 gwałtownie obniżył wysokość lotu, nadając wcześniej komunikat o niebezpieczeństwie, po czym wyłączył systemy łączności. Na wysokości 40 metrów mknął nad oceanem, z niepokojem spoglądając na wskaźniki paliwa, pochłanianego przez silniki samolotu w ekspresowym tempie.
Rosjanin prawdopodobnie popełnił błędy w nawigacji. Zamiast – jak planował – wylądować w amerykańskiej bazie wojskowej, wylądował na cywilnym lotnisku Hakodate, niemal doprowadzając do zderzenia z pełnym pasażerów Boeingiem 727. Tragedii udało się uniknąć i choć MiG-25 wytoczył się poza pas startowy, maszyna, poza przednim podwoziem, nie uległa istotnemu uszkodzeniu. Pilot miał szczęście – lądował na oparach paliwa, nie mając szansy na ponowne podejście do lądowania.
Legenda MiG-a 25
Dzięki zdradzie Wiktora Bielenki w ręce amerykańskich ekspertów wpadła nieuszkodzona maszyna, która budziła na Zachodzie bardzo poważne obawy. Eksperci, bazując na szczątkowych informacjach, uważali MiG-a 25 za samolot bardzo szybki, a jednocześnie zwrotny, z nowoczesną awioniką pozwalającą na wykrywanie i zwalczanie samolotów przeciwnika z dużego dystansu.
Przekonanie o doskonałości sowieckiej konstrukcji wpłynęło na kształt projektowanego wówczas w Stanach Zjednoczonych myśliwca przechwytującego, czyli późniejszego F-15. Możliwości tego samolotu – z obawy przed potencjalnym przeciwnikiem – zostały znacząco zwiększone.
Słabości MiG-a 25
Wiktor Bielenko pozwolił zweryfikować wcześniejsze obawy - MiG-25 okazał się nie tak straszny, jak się początkowo wydawało. Był co prawda niezwykle szybki, ale rozwijanie maksymalnych, przekraczających Mach 3 prędkości, wiązało się ze znacznym ryzykiem (silnik mógł samoczynnie zwiększać ciąg), a także bardzo szybkim zużyciem zespołu napędowego.
Słabością samolotu okazała się także awionika z dalekim od doskonałości radarem. Zaprojektowany do wykrywania i zwalczania lecących wysoko bombowców strategicznych (w tym także bardzo szybkich, jak niewprowadzony do uzbrojenia model XB-70 Valkyrie), miał problemy z wykrywaniem obiektów znajdujących się z przodu i poniżej. Choć był trudny do zakłócenia, pozostawał "ślepy" dla celów poruszających się na wysokości poniżej 500 metrów.
Ku zdziwieniu Amerykanów, awionika maszyny bazowała na lampach próżniowych. Było to rozwiązanie przestarzałe, ale zarazem zapewniające znaczną odporność na impuls elektromagnetyczny, towarzyszący m.in. wybuchom atomowym. Ostatecznie MiG-25 został uznany za maszynę znacznie mniej groźną, niż początkowo sądzono.
MiG-25 – wymuszona modernizacja
Po 67 dniach wnikliwych badań, rozmontowany MiG-25 został oddany Rosjanom. Ci – świadomi, że maszyna została gruntownie sprawdzona, a jej słabości ujawnione – szybko rozpoczęli kosztowną modernizację, zmieniając awionikę i radar, co zaowocowało powstaniem wersji MiG-25PD.
W dłuższej perspektywie dalszy rozwój konstrukcji, w połączeniu z doświadczeniami zebranymi podczas projektowania samolotu Tu-128, zaowocował powstaniem nowego, znacznie doskonalszego myśliwca przechwytującego MiG-31, który pozostaje w służbie również współcześnie.
Wiktor Bielenko – los dezertera
Sam Wiktor Bielenko odniósł dzięki zdradzie istotne korzyści – otrzymał azyl polityczny, nagrodę, a także środki, pozwalające na dostatnie życie w Stanach Zjednoczonych. Został zatrudniony przez amerykańskie władze jako konsultant i – między innymi – szkolił amerykańskich pilotów w taktyce walki z przeciwnikami z bloku wschodniego.
Radzieckie władze wydały na niego zaocznie wyrok śmierci, a także przeprowadziły kampanię dezinformacyjną co do losów pilota, rozpuszczając informacje o jego śmierci lub aresztowaniu.