Polacy tworzą lek na kaca. Dostali na niego rządowe pieniądze
Kac. Słowo, które u wielu budzi obrzydzenie i złe wspomnienia. Nie ma chyba stanu, z którym ludzkość tak namiętnie by nie walczyła. Teraz rękawicę syndromowi "dnia po" rzuca polsko-japoński start-up Nomi Biotech. Ze wsparciem pieniędzy podatnika.
06.03.2019 | aktual.: 07.03.2019 18:59
- Mechanizm powstawania zespołu poalkoholowego - określanego potocznie “efektem kaca” jest skomplikowany - tłumaczy WP Tech Marcin Jaskuła, prezes zarządu Nomi Biotech. W dużej mierze kac i to, w jakim stopniu jest on dokuczliwy, zależy od predyspozycji naszego organizmu, ilości i jakości wypitego alkoholu oraz kontekstu, w jakim go spożywamy.
Sposobów na poimprezową niedogodność nie brakuje. Jedni mówią o zjedzeniu tłustego "przed", inni o piciu dużej ilości wody, ale żadnej z metod nie można zaufać w 100 procentach.
Kac naukowo
Wszystkie formy kaca łączy wspólny mianownik - silnie toksyczne oddziaływanie aldehydu octowego, powstające w wyniku rozkładu alkoholu. Aldehyd octowy jest blisko dwudziestokrotnie bardziej trujący od alkoholu etylowego. A jego długofalowe działanie wiąże się między innymi z wywoływaniem stanu zapalnego, uszkodzeniami DNA oraz zwiększonym ryzykiem nowotworów.
- To, jak szybko i wydajnie nasz organizm pozbędzie się aldehydu octowego, rzutuje nie tylko na nasze samopoczucie, ale i zdrowie - przestrzega Jaskuła. Dodatkowo aktywność enzymów rozkładających szkodliwe substancje może być blokowana przez dym papierosowy - stąd bardziej dokuczliwy efekt kaca, gdy alkohol łączy się z paleniem tytoniu.
Specyfik o nazwie Alcorythm, stworzony przez Nomi Biotech, ma być cudownym lekiem na te efekty uboczne. - Biorąc pod uwagę, jakie jest biochemiczne podłoże kaca, najbardziej logiczne wydaje się uderzenie w jego podstawową przyczynę. Czyli aldehyd octowy – tłumaczy Jaskuła.
Część zespołu Nomi Biotech
Alcorythm ma przyspieszyć naszą przemianę materii. Ta - przy nadmiernym spożyciu alkoholu - jest po prostu zbyt mało wydajna. Wyróżniać ma go również to, że nie uśmierza on samego kaca, ale zapobiega jego powstaniu. Mówiąc językiem chemicznym, odblokowuje i aktywuje enzymy, przekształcające silnie toksyczny dla organizmu aldehyd octowy do kwasu octowego, który jest nieszkodliwy dla zdrowia.
Kac życiowo
Projekt doceniło Narodowe Centrum Badań i Rozwoju. W ramach konkursu "Szybka Ścieżka", Nomi Biotech zdobyło grant w wysokości miliona złotych. Tylko dlaczego rozwiązywać problem kaca za publiczne pieniądze?
- Odpowiedź znajdziemy w statystykach - tłumaczy Jaskuła. - Przyjrzyjmy się, jak olbrzymie straty dla gospodarki generuje problem spożywania alkoholu. Wynikają chociażby ze spadku wydajności pracy w związku z poweekendowymi niedyspozycjami pracowników. Widzimy, że kac jest nie tylko poważnym problemem społecznym, ale również problemem gospodarczym. Dlatego uważamy, że z punktu widzenia rozwiązania tych problemów, równie ważne jak kampanie społeczne i działania promujące ograniczenie spożycia alkoholu jest realne przeciwdziałanie skutkom jego konsumpcji - dodaje.
Jako start-up Nomi Biotech nie dysponuje obecnie zaawansowanym laboratorium. Musieli znaleźć partnerów z odpowiednią wiedzą, doświadczeniem i infrastrukturą. - Nasz projekt został przez NCBR oceniony bardzo wysoko głównie ze względu na doskonały zespół naukowy, który będzie wraz z nami realizować to przedsięwzięcie - podkreśla ekspert.
Projekt jest międzynarodowy. Jednym ze współzałożycieli firmy jest dr Kohei Yagi, cytogenetyk od lat mieszkający w Polsce i zajmujący się zawodowo branżą gastronomiczną.
- Za pośrednictwem dr. Yagi nawiązaliśmy współpracę z japońskimi firmami biotechnologicznymi, które są liderami w badaniach nad naturalnymi ekstraktami z roślin i zwiększaniem ich biodostępności oraz stabilności. To właśnie od japońskich producentów pozyskujemy substancje aktywne. Poza tym preparaty “antykacowe” stanowią w Japonii bardzo dużą część sektora “functional beverage”, czyli zdrowych napojów. Chcemy przenieść doświadczenia z tamtego rynku na rynek polski oraz europejski - podkreśla Jaskuła.
Nomi Biotech współpracuje też z Warszawskim Uniwersytetem Medycznym, Instytutem Biologii Doświadczalnej Polskiej Akademii Nauk oraz Narodowym Instytutem Leków. Wszystkie wspomniane instytucje łączy jeden mianownik, zaznacza Jaskuła. Od wielu lat współpracują z firmami komercyjnymi i realizują na ich zlecenie szereg projektów oraz usług.
Alcorythm - kiedy trafi do sprzedaży?
- Nasz specyfik będzie dostępny już w połowie marca. Pierwszym kanałem dystrybucji będzie tzw. sektor HoReCa, czyli bary, kluby, restauracje i hotele. Prowadzimy obecnie zaawansowane rozmowy z dystrybutorami, jak sieci mniejszych sklepów czy stacje benzynowe. Powstaje też sklep internetowy - wylicza Jaskuła.
- Hołdujemy zasadzie, że lepiej zapobiegać niż leczyć. Wpisujemy się w rosnący trend żywności funkcjonalnej, bo preparat ma wspomagać naturalny proces rozkładu alkoholu. Działa na zupełnie innej zasadzie niż oparte o elektrolity oraz witaminy suplementy diet czy środki uśmierzające objawy spożycia alkoholu - podkreśla prezes Nomi Biotechu. - Czy jest to lepsze podejście? Wierzymy, że tak. Na pewno jest to podejście bardziej innowacyjne - konkluduje.