Odpowiedź Putina na Leopardy? Rosja rzekomo wysłała najlepsze czołgi

Na tle zapowiadanych dostaw Leopardów i Abramsów do Ukrainy, kremlowskie media donoszą o używaniu przez armię Putina nowoczesnych czołgów T-14 Armata. Problem w tym, że rosyjscy żołnierze wcale nie kwapią się, by wsiadać do tych pojazdów.

Czołg T-14 Armata
Czołg T-14 Armata
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | mil.ru
Adam Gaafar

25.04.2023 | aktual.: 25.04.2023 21:18

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Według przekazu kremlowskich mediów, czołgi T-14 rzekomo znajdują się już na pierwszej linii frontu. Do tej pory, jak informowali wcześniej Brytyjczycy, pojazdy te znajdowały się w eksperymentalnej eksploatacji. Żołnierze służący w szeregach rosyjskiej armii zdają się jednak nie mieć najlepszego zdania o tych czołgach.

Rosjanie nie chcą używać tych czołgów

Jak pisaliśmy już na łamach WP Tech, raport brytyjskiego resortu obrony ujawnił, że rosyjskie wojska niechętnie przyjmują osławione czołgi T-14 Armata ze względu na ich zły stan techniczny. Armia Putina miała otrzymać już pierwszą transzę pojazdów do eksperymentalnej eksploatacji.

Okazało się, że maszyny pozostawiały wiele do życzenia. Czy pomimo krytyki ze strony samych Rosjan Kreml zdecydował się wysłać je jednak do walki? To okaże się zapewne w najbliższym czasie, gdy tylko pojawią się wiarygodne materiały potwierdzające ich użycie bojowe w Ukrainie.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Warto zwrócić uwagę, że zaprojektowany w 2014 r. T-14 Armata już na początkowym etapie miewał liczne usterki techniczne. Dość wspomnieć, że już w 2015 r., kiedy to odbyła się inauguracyjna prezentacja pojazdu podczas Dnia Zwycięstwa w Moskwie, doszło do uszkodzenia prototypu.

Sam projekt wyglądał jednak całkiem obiecująco. T-14 jest współczesnym czołgiem podstawowym czwartej generacji, który - jako pierwsza tego typu maszyna produkowana seryjnie - został wyposażony w bezzałogową wieżę. Dzięki temu rozwiązaniu można umieścić całą załogę w kadłubie, co pozwoliło oszczędzić na masie pojazdu. Bezzałogowa wieża pozwoliła również lepiej zabezpieczyć newralgiczne miejsca, co – przynajmniej w teorii - zwiększa szansę przeżycia żołnierzy w przypadku trafienia czołgu pociskiem przeciwpancernym.

T-14 osiąga prędkość do 90 km/h, a jego zasięg to ponad 500 km. Czołg jest wyposażony w armatę gładkolufową 2A82-1M kal. 125, a zdalnie kontrolowana wieża bezzałogowa posiada zapas 45 pocisków. Maszyna jest też uzbrojona w dwa karabiny maszynowe kal. 7,62 mm.

Adam Gaafar, dziennikarz Wirtualnej Polski