Nowe zjawisko na niebie. Nikt nie wiedział, co to jest
ESA odkryła na kanadyjskim niebie zupełnie nowe zjawisko. Nikt nie wiedział, czym w rzeczywistości jest dziwna purpurowa wstęga widoczna na zdjęciu, więc nazwano ją po prostu Steve.
26.04.2017 | aktual.: 27.04.2017 13:13
Historia ze Stevem zaczęła się na jednej z grup na Facebooku poświęconych zorzom polarnym. Prof. Eric Donovan z Uniwersytetu w Calgary, patrząc na zamieszczone w niej zdjęcia, zobaczył coś, czego nie widział nigdy wcześniej. Komentujący nazywali to zjawisko łukiem protonowym, ale to było coś innego. Co? Naukowcy wciąż się spierają, wiadomo jednak, że chodzi o odmianę zorzy polarnej.
Dlaczego nie udało się tego zjawiska zaobserwować przez 20 lat prac?
Donovan wyjaśnia, że w 1997 roku, gdy zaczynano prace, w Ameryce Północnej istniało tylko jedno urządzenie pozwalające obserwować zorze polarne z Ziemi. Jak dodaje, kiedyś naukowcy byli szczęśliwi, jeśli została wykonana chociaż jedna fotografia nieba, która miała połączenie z danymi pochodzącymi z satelity. Obecnie możliwości są zupełnie nieporównywalne.
Gdy łowcy zórz polarnych próbowali ponownie uchwycić nowe zjawisko na zdjęciu, profesor zagłębił się w dane Europejskiej Agencji Kosmicznej pochodzące z programu SWARM (który ma na celu badanie pola magnetycznego Ziemi).
Okazało się, że gdy satelita przemieszczał się przez Steve’a – instrumenty pomiarowe pokazywały bardzo silne zmiany. Temperatura 300 km nad powierzchnią Ziemi podskoczyła o 3000 stopni Celsjusza, a dane pokazały gazową wstęgę szeroką na 25 km, która przemieszczała się na zachód z prędkością około 6 m/s do 10 m/s po obu stronach wstęgi.
- Steve jest zjawiskiem popularnym, ale udało się je dostrzec dopiero teraz. Wszystko dzięki obserwacjom naziemnym, danym dostarczanym przez satelity, dostępowi do wiarygodnych źródeł informacji, a przede wszystkim przy pomocy doświadczonych naukowców – podsumował obserwację Donovan.