Niemcy mówią o defiladzie. Szczere słowa o stanie polskiej armii
Niemiecka prasa oraz cytowani przez nią eksperci zauważyli defiladę, która odbyła się 15 sierpnia z okazji Święta Wojska Polskiego. Chwalą zakupy, jakie w ostatnim czasie zostały poczynione na rzecz wzmocnienia naszych sił zbrojnych, akcentując przy tym głównie sprzęt amerykański oraz południowokoreański.
16.08.2023 | aktual.: 16.08.2023 10:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Defilady polskiego wojska nie odbywały się przez ostatnie trzy lata. W tym roku impreza miała dużą skalę, a wiele tysięcy widzów podziwiało nowe systemy uzbrojenia, zamówione w Ameryce czy Korei Południowej" – stwierdził "Frankfurter Allgemeine Zeitung" (FAZ).
Niemiecki dziennik podkreślił, że "Polska czuje się zagrożona, bo od zeszłego lata wiele się zdarzyło" ze strony Rosji czy Białorusi. Dlatego Polska się zbroi, a "pobudką była nie tylko wielka inwazja, którą Moskwa rozpoczęła w 2022 r., ale także agresja na Ukrainę z 2014 r".
Niemcy dostrzegają zmiany w polskiej armii
Zdaniem FAZ, Polska, która "wcześnie przekazała Ukrainie znaczną część swojego uzbrojenia, posiada prawie 500 starszych czołgów, w tym ok. 230 Leopardów II oraz ok. 40 amerykańskich Abramów i południowokoreańskich K2". Wciąż zamawiane są kolejne, a minister obrony Mariusz Błaszczak powtarza, że "Polska wkrótce będzie miała najsilniejszą armię lądową w Europie".
Pierwsze czołgi M1A1 Abrams dotarły do Polski pod koniec czerwca. Łącznie na potrzeby naszej armii zamówiono aż 366 tych amerykańskich czołgów, także w nowszych wariantach M1A2. W obydwu za prowadzenie ognia odpowiada armata kal. 120 mm.
Z Korei Południowej poza czołgami K2 i armatohaubicami K9 Polska zamawia również wyrzutnie K239 Chunmoo, które przy wykorzystaniu odpowiedniej amunicji pozwalają razić cele na dystansie nawet 290 km. Na początku sierpnia na polskim niebie pojawiły się pierwsze samoloty bojowe FA-50. Seul ma dostarczyć Polsce łącznie 48 tych jednostek, które są w stanie sięgać prędkość 1280 km/h (1,5 Ma) i przenosić m.in. rakiety powietrze-powietrze AIM-9 Sidewinder, rakiety powietrze-ziemia AGM-65 Maverick, a także bomby lotnicze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Niemiecki pułkownik z szacunkiem o Polsce
Z szacunkiem o Polsce wypowiedział się też ekspert cytowany przez niemiecką prasę.
"Nie znam innego narodu, który ponad podziałami partyjnymi kochałby swoją armię tak bardzo, jak Polska" – stwierdził były pułkownik Bundeswehry Joachim Franke.
"Wielu Polaków wciąż ma świadomość, że istnienie narodu zależy od jego zdolności do samoobrony – tak jak w latach 1795 i 1939, kiedy Polskę okupowali i dzielili między siebie najpierw Rosjanie, Prusacy i Austriacy, potem Hitler i Stalin" – przypomniał FAZ.
"Doświadczenia kraju sprawiły, że także po 1989 r. poszukiwano silnych i niezawodnych sojuszników. Niemcy i Francja nie zostały uznane za takich w Europie Wschodniej podczas pierwszego roku wojny z Ukrainą. Zatem Warszawa trzymała się Waszyngtonu i Londynu, a ich żołnierze maszerowali we wtorek w Warszawie. Niemcy mogą być i są najważniejszym partnerem handlowym Polski, ale Bundeswehra nie była obecna w Warszawie" – zauważył FAZ.