Nie oddadzą Ukrainie pocisków manewrujących. Jasno postawili sprawę

Pocisk manewrujący Taurus
Pocisk manewrujący Taurus
Źródło zdjęć: © Jung Yeon-Je|AFP via Getty Images
Mateusz Tomczak

15.09.2024 08:18, aktual.: 15.09.2024 08:35

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Niemcy nie przekażą Ukrainie pocisków manewrujących Taurus, o których pozyskanie władze w Kijowie zabiegały od kilku miesięcy. Kanclerz Olaf Scholz stwierdził, że decyzję w tej sprawie należy tratować jako ostateczną. Wyjaśniamy, co to za broń.

Niemcy są w gronie krajów przekazujących na front najwięcej broni, ale w temacie wzmocnienia armii obrońców pociskami manewrującymi Taurus niemieccy politycy od samego początku nie wykazywali się jednomyślnością.

Pociski manewrujące Taurus nie da Ukrainy

Po wielu dyskusjach najwyraźniej wygrały opinie przeciwników takiego transferu. Jak podaje "The Guardian", kanclerz Niemiec Olaf Scholz poinformował, że pociski manewrujące Taurus nie trafią na front "nawet jeśli inne kraje zdecydują inaczej o podobnej broni".

"Niemcy podjęły jasną decyzję, co będziemy robić, a czego nie. Ta decyzja się nie zmieni" – powiedział Scholz cytowany przez "The Guardian".

Pociski manewrujące Taurus to jeden z najnowocześniejszych rodzajów broni, jakimi dysponują niemieckie siły zbrojne. Cechują się długością 5 m. Ważą ok.1400 kg, z czego ok. 500 kg przypada na głowicę MEPHISTO (Multi-Effect Penetrator, Highly Sophisticated and Target Optimised) o dużej sile rażenia i ciekawej konstrukcji. W zależności od celu i potrzeb atakujących głowica bojowa tego pocisku manewrującego może zostać zdetonowana jak klasyczny pocisk odłamkowo-burzący lub z opóźnieniem pozwalając na skuteczne eliminowanie podziemnych pozycji wroga (np. bunkrów).

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jest to jednocześnie broń wykonana w technologi stealth (trudnowykrywalności) i mająca zasięg ponad 500 km. Ta ostatnia kwestia była akcentowana przez niektórych niemieckich polityków jako "argument na nie w kwestii transferu na front". Pojawiały się obawy, że niemieckie pociski manewrujące będą atakować cele w Rosji, co może przyczynić się do eskalacji trwającego konfliktu. Sugerowano też, że jest to tak zaawansowana broń, że do jej obsługi musieliby zostać wysłani niemieccy żołnierze, którzy wsparliby Ukraińców.

Ukraina ma już inne pociski dalekiego zasięgu

Warto przypomnieć, że Ukraina ma już inne pociski dalekiego zasięgu. Na front tego typu arsenał zdecydowały się przekazać nie tylko Stany Zjednoczone, ale również niektóre kraje Europejskie. Chodzi np. o brytyjskie pociski manewrujące Storm Shadow, które są nazywane przez Ukraińców "bronią zwycięstwa". Umożliwiły kilka ataków na ważne cele Rosjan, w tym mosty czy stocznię na okupowanym Krymie. Bliźniacze pociski manewrujące SCALP-EG do Ukrainy dostarcza Francja.

Mateusz Tomczak, dziennikarz Wirtualnej Polski

militariapocisk manewrującywojna w Ukrainie
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Zobacz także