Najszczęśliwsi ukraińscy artylerzyści. Przeżyli sześć rosyjskich ataków
Jedna z załóg ukraińskiej haubicy samobieżnej AS-90 może mówić o ogromnym szczęściu. Rosjanie zaatakowali ten niemal 50-tonowy pojazd, którego cechy przybliżamy, co najmniej sześć razy, ale mimo tego nie udało im się go zniszczyć.
Chociaż konflikt w Ukrainie często określany jest jako wojna dronów, eksperci oraz żołnierze podkreślają, że ogromne znaczenie odgrywają systemy artyleryjskie. To niedobór pocisków do nich był swojego czasu wskazywany przez Ukraińców jako jeden z powodów utraty Awdijiwki.
AS-90 w Ukrainie
AS-90 to jedna z broni, jaką Ukraińcy otrzymali w ramach wsparcia z Zachodu. To brytyjskie systemy artyleryjskie wykorzystujące działo kal. 155 mm. Jest ono przystosowane do standardowych pocisków stosowanych przez NATO. Konstruktorzy z koncernu VSEL postawili na działo o długości lufy 39 kalibrów. Zapewnia zasięg rażenia do ok. 25 km przy wykorzystaniu standardowych pocisków oraz do ok. 30 km w przypadku użycia pocisków z dopalaczem rakietowym.
Załogę AS-90 stanowi pięciu żołnierzy. Brytyjska haubica waży niemal 50 ton. Jest sprzętem samobieżnym, korzysta z gąsienicowej trakcji oraz silnika Cummins VTA 903T-660 i jest w stanie rozpędzać się do niemal 60 km/h. Okazuje się również bardzo wytrzymała, czego najlepiej dowodzą ostatnie doniesienia z frontu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przeżyli sześć rosyjskich ataków
Wyjątkowo nietypowy przypadek wychwycony wśród relacji z frontu został opisany na łamach "Forbesa". Chodzi o nagranie pokazujące wykrycie ukraińskiej haubicy AS-90 przez rosyjskie rozpoznanie powietrzne oraz zmasowany atak na nią.
Najpierw Rosjanie ostrzelali AS-90 przy pomocy artylerii. Nie trafili jednak bezpośrednio, więc postanowili skierować na cel drony FVP z ładunkami wybuchowymi. Gdy i one nie zniszczyły AS-90 ponownie przeprowadzono ostrzał artyleryjski, po którym wysłano drona Lancet. Po sześciu kolejnych atakach ukraiński AS-90 został poważnie uszkodzony, ale nie eksplodował i nie spłonął. Załoga miała szansę wydostać się z wnętrza i uciec.
"W krótkim czasie Rosjanie zaatakowali 50-tonowy pojazd co najmniej sześć razy, uszkadzając go, ale nie niszcząc. To, że załoga przeżyła jest po części kwestią przypadku. Ale podkreśla to również znaczenie systemów artyleryjskich w wojnie, podczas której strona z największą – i najtrwalszą – haubicą zwykle wygrywa bitwę" – napisano na łamach "Forbesa".
Zachodnia artyleria w Ukrainie
Szacuje się, że od początku wojny Rosjanie stracili ok. 1/3 systemów artyleryjskich. Straty Ukraińców związane z tego typu bronią są szacowane na ok. 1/2 posiadanych egzemplarzy. Trzeba przy tym jednak pamiętać, że to najeźdźcy od początku dysponowali zdecydowanie większymi zasobami.
Ukraińcy początkowo musieli bazować na poradzieckich systemach, ale dość szybko zaczęli otrzymywać zachodnią artylerię. Poza brytyjskimi AS-90 na froncie działają również francuskie CAESARy, niemieckie Panzerhaubitze 2000 czy polskie AHS Krab.
Mateusz Tomczak, dziennikarz Wirtualnej Polski