Na pewno mają trzy sztuki. Rosja chwali się plutonem czołgów "Armata"

Rosyjscy czołgiści szkolą się w obsłudze nowych czołgów T-14 "Armata". Wskazuje na to zdjęcie, które ukazało się niedawno w domenie publicznej. Fotografia ukazuje trzy maszyny, najprawdopodobniej podczas działań na poligonie. To jedyne potwierdzone czołgi tego modelu, jakimi jak się zdaje, dysponuje w czynnej służbie Federacja Rosyjska. Trzy czołgi wystarczą jednak by uformować z nich pluton.

Szkolenie czołgistów T-14 "Armata"
Szkolenie czołgistów T-14 "Armata"
Źródło zdjęć: © Licencjodawca
Mateusz Tomiczek

15.10.2023 | aktual.: 17.01.2024 18:05

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Według doniesień rosyjskiej propagandy czołgi T-14 "Armata" były rzekomo "testowane" na froncie podczas walk z obrońcami Ukrainy, a potem wycofano je z użycia. Czołgi te nie spotkały się z dobrym przyjęciem wśród rosyjskich wojskowych ze względu na ich słaby stan techniczny i dużą zawodność, jednak brak danych na temat tego, co konkretnie w "Armatach" tak strasznie przeszkadzało rosyjskim pancerniakom. Źródła wskazują, jakoby Federacja Rosyjska miała wyprodukować jedynie 20 sztuk tej maszyny.

"Armata" ulepszona?

Wszystko wskazuje, że Rosjanie się nie poddali i podjęli próbę poprawy T-14. Już rok temu filmy z poligonów pokazujące testy "Armat" sugerowały, że w pojeździe został wymieniony silnik. Pierwotny projekt zakładał, że czołg będzie wyposażony w silnik wysokoprężny A-85-3A o mocy 1500 koni mechanicznych, eksperci sugerowali jednak, że słyszany na nagraniach dźwięk odpowiada raczej silnikowi z turbiną gazową.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Problem silnika nie mógł jednak być jedynym mankamentem, z którym zmagali się konstruktorzy "Armaty". Warto przypomnieć o awarii tego pojazdu już podczas prób do Moskiewskiej defilady z okazji Dnia Zwycięstwa w 2022 roku. Być może problem z "Armatą" okazał się na tyle duży, że z projektu nastąpił odpływ środków. We wrześniu 2023 roku pojawiły się przesłanki mówiące o wznowieniu przez Rosję produkcji czołgów T-80 w wersji zmodyfikowanej "Burlak", który mógłby być "budżetową alternatywą" dla T-14.

A czy tym czołgiem ma kto jeździć?

Szkolenia na ograniczonej liczbie czołgów (przypominam, wiemy o 3 na chodzie) raczej będą mało efektywne, jeśli chodzi o zapoznawanie rosyjskich czołgistów z obsługą "Armaty". Brak dużej floty czołgów, które można wysłać na front, a na części z nich szkolić kolejne załogi sprawia, że T-14 prawdopodobnie pozostanie w formie propagandowej putinowskiej "wunderwaffe".

Mateusz Tomiczek, dziennikarz Wirtualnej Polski