Mocarstwo ciągle się waha. Pociski Taurus nie dla Ukrainy?

"Nie mogę zrozumieć, dlaczego się wahamy" - powiedział Gauck w wywiadzie dla gazety "Bild am Sonntag". Kanclerz "musi zadawać sobie wciąż na nowo pytanie, czy nie rozmija się z deklarowanym przez siebie dążeniem do zrobienia wszystkiego, co możliwe, aby uniemożliwić Rosji osiągnięcie zwycięskiego pokoju" - zaznaczył były niemiecki prezydent.

Joachim Gauck uważa, że "pojawia się irytacja, gdy wahanie rządu nie tylko zmniejsza szanse Ukrainy, ale także zwiększa zagrożenie dla wolnego świata".

Gauck przyznał, że nie zna się na sprawach wojskowych, ale rozmawiał z ludźmi, którzy mają niezbędną wiedzę wojskową. "Po tych rozmowach nie mogę już zrozumieć, dlaczego wahamy się dostarczyć tę broń i inną amunicję" - podkreślił.

Pociski Taurus charakteryzują się zasięgiem aż 500 km. Z wcześniejszych wypowiedzi niektórych niemieckich polityków wynika, że właśnie ta cecha omawianej broni budzi wątpliwości. Pojawiają się głosy, że pociski Taurus mogłoby przyczynić się to do eskalacji konfliktu. Takich wątpliwości nie mają jednak władze Wielkiej Brytanii oraz Francji, które już od kilku miesięcy dostarczają Ukrainie pociski Storm Shadow i SCALP-EG o takim samym zasięgu.

Ukraińcy mocno zabiegają o niemiecki pociski, ponieważ pociski manewrujące Storm Shadow i SCALP-EG okazały się dużym wzmocnieniem i pozwalają zadawać Rosji duże straty. Ukraińcy wykorzystali je już m.in. do ataku na most Czonharski czy stocznię w Sewastopolu, gdzie zniszczono kilka okrętów.

Każdy z pocisków Taurus cechuje się długością 5 m i wagą aż 1400 kg. Posiada głowicę MEPHISTO (Multi-Effect Penetrator, Highly Sophisticated and Target Optimised) o masie ok. 500 kg. Jej konstrukcja sprawia, że w zależności od celu i potrzeb atakujących może zostać zdetonowana nie tylko jak klasyczny pocisk odłamkowo-burzący, ale również z opóźnieniem.