Misja Apollo 11. 55 lat temu człowiek stanął na powierzchni Księżyca

Równo 55 lat temu, 16 lipca 1969 r., rozpoczęła się misja Apollo 11, dzięki której człowiek po raz pierwszy stanął na powierzchni Księżyca. Misja okazała się ogromnym sukcesem, ale droga do niego nie była łatwa. Amerykanie mieli poważnego rywala w postaci Rosjan, których ambicje kosmiczne były równie wysokie, a gra toczyła się o wysoką stawkę. Władze USA nie wykluczały też, że lot Apollo 11 może zakończyć się katastrofą. Na wszelki wypadek przygotowano nawet specjalne prezydenckie orędzie.

Misja Apollo 11 zakończyła się historycznym sukcesem
Misja Apollo 11 zakończyła się historycznym sukcesem
Źródło zdjęć: © NASA
Karolina Modzelewska

Rankiem 16 lipca 1969 r. astronauci misji Apollo 11 Neil Armstrong, Edwin E. Aldrin Jr ("Buzz") i Michael Collins wsiedli na pokład rakiety Saturn V w kompleksie startowym 39A w Kennedy Space Center. O godzinie 9:32 czasu wschodnioamerykańskiego uruchomiono silnik, a kilka chwil później Saturn V rozpoczął swój lot w kierunku Księżyca. Po kilkudniowej podróży, 21 lipca, rozpoczęła się najważniejsza część misji. Dowódca misji Neil A. Armstrong i pilot Buzz Aldrin wylądowali na powierzchni Księżyca, a Michael Collins pozostał w orbitującym wokół Srebrnego Globu module dowodzenia.

Pierwszy człowiek na Księżycu

O 22:56 czasu wschodnioamerykańskiego Neil Armstrong jest gotowy postawić stopę na Księżycu. Na oczach setek tysięcy osób, oglądających relacje w telewizji, schodzi po drabinie i ogłasza: "To mały krok dla człowieka, ale wielki skok dla ludzkości". W jego ślady idzie Buzz Aldrin, który w krótkich słowach opisuje to, co widzi: "Wspaniałe pustkowie". Astronauci spędzają na powierzchni Księżyca blisko dwie i pół godziny, w trakcie których robią zdjęcia i zbierają próbki.

Astronauci pozostawili na Księżycu amerykańską flagę, naszywkę upamiętniającą poległą załogę Apollo 1 oraz tabliczkę z napisem: "Tutaj ludzie z planety Ziemia po raz pierwszy postawili stopę na Księżycu. Lipiec 1969 A.D. Przybyliśmy w pokoju, w imieniu całej ludzkości". Po wykonaniu zadania Armstrong oraz Aldrin dołączyli do Collinsa i rozpoczęli podróż powrotną na Ziemię. 24 lipca wylądowali bezpiecznie na Hawajach. Orędzie, które miał wygłosić ówczesny prezydent USA Richard Nixon na wypadek śmierci astronautów, okazało się zbędne. Amerykanie mogli świętować sukces.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Obserwacja z powietrza. Kamuflaż INVISI-TEC IR

Amerykanie wygrali o włos

Popularyzator astronomii Karol Wójcicki w rozmowie z WP Tech przyznał, że z dzisiejszej perspektywy postawienie stopy na Księżycu przez człowieka było najwybitniejszym osiągnięciem w historii ludzkości jeśli chodzi o naukę i technikę. - Obecnie patrzymy na to dokonanie z perspektywy kilkudziesięciu lat, ale w tamtych czasach był to mocno triumfalny moment w kosmicznym wyścigu, w którym Amerykanie, co tu dużo mówić, dostawali łomot od Rosjan - zaznaczył.

- To Rosjanie byli pierwsi w przestrzeni kosmicznej, mieli pierwszego sztucznego satelitę w kosmosie, mieli pierwszego człowieka na orbicie. To Rosjanie mieli pierwszy spacer w otwartej przestrzeni kosmicznej. Można tak długo wymieniać. Dlatego mówienie o tym, że Amerykanie wygrali wyścig kosmiczny jest pewnego rodzaju nadużyciem. Faktycznie, Amerykanie wygrali ostatnią i najbardziej spektakularną rundę tego wyścigu kosmicznego, ale wszystkie poprzednie wygrywali Rosjanie. Można nawet przypuszczać, że gdyby nie awaria potężnej rakiety M1, która miała być sowieckim odpowiednikiem rakiety Saturn V, to nie Neil Armstrong, ale Aleksiej Leonow byłby pierwszym człowiekiem na Księżycu - wyjaśnił ekspert.

Człowiek jako "gatunek kosmiczny"

Od słynnej misji Apollo 11 minęło 55 lat, a kosmos wciąż stanowi miejsce pełne licznych tajemnic dla ludzkości. Podejmowane wysiłki zmierzają jednak do tego, aby stale uzupełniać braki w dostępnej wiedzy, eksplorować coraz więcej i dalej. Przykładem tych wysiłków jest chociażby Międzynarodowa Stacja Kosmiczna (ISS).

- Na ISS nieprzerwanie od ponad 20 lat mieszkają i pracują ludzie, co jest moim zdaniem wydarzeniem równie wielkim, a może nawet większym niż lądowanie człowieka na Księżycu. Nasza obecność na ISS świadczy bowiem o tym, że w pewnym sensie staliśmy się gatunkiem kosmicznym - zaznaczył Karol Wójcicki.

Popularyzator astronomii przypomina jednak, że powoli wchodzimy w etap, w którym kończy się czas funkcjonowania Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. - Zaczęliśmy szukać pomysłu na to, co dalej. Jedną z opcji był lot na Marsa, który wciąż jest technicznie bardzo trudny i nie wiadomo, czy się w ogóle uda. Na Marsa można jednak polecieć z przystankiem na Księżycu i taki pojawił się plan. Zakłada on budowę stacji, która będzie krążyła wokół Księżyca i ona będzie punktem wypadowym zarówno do misji księżycowych, jak i ewentualnych misji marsjańskich. Stacja Gateway powoli powstaje, a równolegle z nią powstają plany powrotu człowieka na Księżyc w ramach misji Artemis - dodaje.

Program Artemis, w ramach którego człowiek ma wrócić na powierzchnię Księżyca, nabiera tempa. NASA zakłada, że człowiek po raz kolejny postawi krok na Srebrnym Globie w drugiej połowie 2026 r. Będzie to równie ważna misja, a astronauci, którzy wezmą w niej udział, zapiszą się na kartach historii jako osoby, które po raz pierwszy w XXI w. stanęły na Księżycu.

Karolina Modzelewska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)