Międzynarodowe sukcesy i udane inwestycje. Oto dowód, że polskie koleje mają się świetnie

Międzynarodowe sukcesy i udane inwestycje. Oto dowód, że polskie koleje mają się świetnie
Źródło zdjęć: © PAP - Maciej Kulczyński

31.03.2016 | aktual.: 06.03.2017 13:15

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Od roku 1842 wiele w Polsce się pozmieniało, czego idealnym dowodem jest zdjęcie powyżej. Kolej została zelektryfikowana, co prawda na próżno szukać na dworcach kultowej Luxtorpedy, ale możemy się przejechać i Pendolino (ED250 produkcji Alstoma) czy rodzimą Pesą Dart (nazywaną "polskim Pendolino"), w Gdańsku powstała zupełnie nowa piękna trasa Pomorskiej Kolei Metropolitalnej, linia Małopolska inwestuje 400 mln zł na nowe pociągu, na trójmiejskie tory wjeżdżają pierwsze od ponad 20 lat zupełnie nowe składy SKM, Pesa otrzymuje grant na opracowanie swojego pierwszego składu metra, a polscy producenci taboru mają ręce pełne roboty. Niemal cały kraj i wiele innych europejskich miast jest "obsianych" pociągami czy tramwajami polskiej produkcji. Można wymieniać naprawdę długo.

Pierwsza linia kolejowa wewnątrz dzisiejszych granic Polski została uruchomiona w 1842 roku. Wówczas, 22 maja, otwarto odcinek z Wrocławia do leżącej tuż przy polsko-czeskiej granicy Oławy. Dwa lata później pociągi wjechały na trasę Szczecin - Berlin.

Równolegle prowadzono prace w zależnym od Rosji Królestwie Polskim - tam pierwszą linię otwarto w 1845 roku. Stanowiła ona podmiejski odcinek Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej, a pociągi wyjechały na trasę Warszawa-Grodzisk Mazowiecki. W tym samym roku przedłużono odcinek do Skierniewic i Łowicza, zaś rok później do Częstochowy.

Jeśli spojrzeć na Galicję, Towarzystwo Kolei Krakowsko-Górnośląskiej otworzyło w 1847 roku linię z Krakowa do Zagłębia Górnośląskiego.

Warto mieć na uwadze, że budowana wówczas kolej nie miała służyć do komunikacji między miastami. Jej głównym celem był sprawny transport wśród trzech zaborczych państw. Dlatego m.in. najkrótsza droga z Warszawy do Poznania nie biegła, tak jak teraz, przez Kutno i Konin. Wówczas trzeba było krążyć kolejno przez Częstochowę, Katowice, Wrocław, Berlin i Szczecin!

Tyle wstępem historii. *Od roku 1842 wiele w Polsce się pozmieniało, czego idealnym dowodem jest zdjęcie powyżej. *Kolej została zelektryfikowana, co prawda na próżno szukać na dworcach kultowej Luxtorpedy, ale możemy się przejechać Pendolino (ED250 produkcji Alstomu) czy rodzimym Dartem produkcji Pesy (nazywaną "polskim Pendolino"), w Gdańsku powstała zupełnie nowa piękna trasa Pomorskiej Kolei Metropolitalnej, linia Małopolska inwestuje 400 mln zł na nowe pociągi, na trójmiejskie tory wjeżdżają pierwsze od ponad 20 lat zupełnie nowe składy SKM, Pesa otrzymuje grant na opracowanie swojego pierwszego składu metra, a polscy producenci taboru mają ręce pełne roboty. Niemal cały kraj i wiele innych europejskich miast jest "obsianych" pociągami czy tramwajami polskiej produkcji. Można wymieniać naprawdę długo.

Co prawda, zdajemy sobie sprawę z faktu, że nie wszystko jest tak bajeczne i mimo wszystko, kolej boryka się raz po raz z przeróżnymi problemami, ale spójrzmy na to z trochę innej perspektywy.

Jak wygląda sytuacja na polskich torach? Oto oblicze teraźniejszej polskiej kolei, ogromne inwestycje, polskie produkcje i nowoczesne pociągi.

słk

1 / 8

Pomorska Kolej Metropolitalna

Obraz
© Sebastian Kupski, Wirtualna Polska

Jeśli nie dla Polaków ogólnie, to na pewno dla Pomorzan absolutnym "wow" było otwarcie Pomorskiej Kolei Metropolitalnej. 1 września 2015 roku, po dwóch latach budowy, na nowe tory wjechały szaro-czerwone składy PKM. Często, w kontekście tejże kolei, mówi się o reaktywacji lub rewitalizacji części tzw. Kolei Kokoszkowskiej, istniejącej do 1945 roku. Wybudowana przez Niemców linia została jednak przez nich zniszczona podczas wycofywania się wojsk z terenów Gdańska. Przy okazji EURO 2012 w Polsce i Ukrainie, zdecydowano o reaktywowaniu trasy na odcinku z Wrzeszcza do portu lotniczego Gdańsk z wydłużeniem do Gdyni i na Kaszuby. Niestety, w związku z licznymi problemami, budowa odsuwała się w czasie.

Wysadzając mosty, Niemcy zamierzali tymczasowo zablokować przejście dla atakującej Armii Czerwonej. Wiązało się to z wprowadzeniem parowozów na wiadukty przed wysadzeniem, co miało utrudnić wjazd radzieckich czołgów do Wrzeszcza. Tory zaś zostały zdemontowane w 1946 roku. Nic, co zostało po tamtych czasach, nie spełniało współczesnych wymagań, w związku z czym przed przystąpieniem do budowy należało usunąć pozostałości po tym odcinku, podnieść nasypy i poszerzyć trasę. Dlatego możemy mówić o budowie zupełnie nowej kolei od podstaw. Podczas budowy, na trasie znaleziono kilka pamiątek wojennych, a wysadzaniu starego tzw. mostku Weisera zorganizowano pożegnanie uwielbianej przez okolicznych mieszkańców przeprawy, która pojawiła się także na okładce jednej z książek Pawła Huelle. Dni otwarte budowy cieszyły się ogromną popularnością, a w pierwszych tygodniach od uruchomienia linii 1 września 2015 roku przez wagony PKM przewinęła się cała masa pasażerów.

Stacje kolei PKM to prawdziwe dzieła sztuki. Mające symbolizować czerwoną wstążkę, biegnącą wzdłuż linii i łączącą Trójmiasto z Kaszubami. Nowoczesna, estetyczna architektura, wiaty z perforowanej czerwonej stali "otulające" perony, piękne krajobrazy wzdłuż linii, bezpośrednie połączenie z portem lotniczym - ta inwestycja była strzałem w dziesiątkę. Oczywiście nie odbyło się bez wpadek. Przesunięcie terminu oddania inwestycji do użytku o ok. trzy lata, kontrowersje związane z systemem biletowym, spór o fragment działki z jednym z trójmiejskich profesorów nie ułatwiały przebiegu budowy, ale koniec końców pierwszy etap został zrealizowany.

2 / 8

PKM w liczbach

Obraz
PKM S.A.

W tej chwili z dworca we Wrzeszczu dostaniemy się bezpośrednio na gdańskie lotnisko w około pół godziny. Do tej pory było to możliwe jedynie dzięki komunikacji autobusowej, ale w związku z postępującą rozbudową osiedli, wzrostem ruchu kołowego i lotniczego, ten sposób stawał się coraz bardziej uciążliwy. Pociągami PKM dojedziemy także do Gdańska Głównego, Gdyni Głównej i Kartuz.

Osiem *przystanków na trasie z Gdańska Wrzeszcza do stacji Banino, prawie *20 km długości, 21 polskich pojazdów Pesa, aż 17 *wiaduktów kolejowych (plus *5 *drogowych i *4 piesze), maksymalna prędkość pociągu 120 km/h, 30 tysięcy podkładów, 2 i pół tysiąca spawów szyn, 55 tysięcy metrów sześciennych betonu o wadze 137 tysięcy ton rozwiezionego przez 6200 betonowozów, 134 km kabli telekomunikacyjnych, 197 km kabli energetycznych - te cyfry robią wrażenie. Warto zaznaczyć, że realizacja PKM należała do województwa pomorskiego, a nie - jak zwykle - PKP.

W styczniu Pomorska Kolej Metropolitalna została uznana przez słuchaczy Radia Gdańsk najważniejszą inwestycją 2015 roku. W marcu otrzymała tytuł Inwestycji Roku 2015 w plebiscycie Pomorskie Sztormy.

3 / 8

Pesy Sukcesy i "polskie Pendolino"

Obraz
© PAP - Artur Reszko

Pojazdy Szynowe Pesa Bydgoszcz to polskie przedsiębiorstwo, które znane jest w wielu europejskich miastach. Pojazdy Pesa eksploatowane są nie tylko w całej Polsce, ale także we Włoszech, Węgrzech, Rosji, Rumunii, Ukrainie, Litwie, Białorusi, Bułgarii, Czechach, a nawet... w Kazachstanie. Tramwaje, lokomotywy, wagony, zespoły trakcyjne bydgoskiego zakładu to nasz narodowy hit eksportowy, chociaż - jak ostatnio pisał money.pl - różnie z tym bywa. Nasza myśl techniczna podbija Europę - i słusznie, bo nie mamy się czego wstydzić. Pesa, jako pierwsza polska firma, zaprojektowała, zbudowała i zaczęła dostarczać nowoczesne, całkowicie niskopodłogowe tramwaje - w Polsce znajdziemy je m.in. w Warszawie, Gdańsku, Szczecinie, Toruniu czy Wrocławiu. Ich spalinowe zespoły trakcyjne są jednymi z pierwszych pojazdów na świecie, spełniających wymagania czterech scenariuszy zderzeniowych.
Oznacza to, że w kabinie maszynisty zamontowano np. klatkę bezpieczeństwa, a elementy konstrukcyjne zaprojektowano w oparciu o strukturę plastra miodu. Firma naprawia i modernizuje od kilkudziesięciu lat pojazdy szynowe. Nie zapominamy także o takich sukcesach, jak rekord prędkości pociągu spalinowego wyprodukowanego w Polsce (trasa Moskwa - Petersburg, prędkość 201 km/h, więcej o wydarzeniu przeczytacie w tym materiale)
. Ale to nie wszystko...

4 / 8

Będą polskie wagony metra?

Obraz
© PAP + Paweł Supernak

Obojętnie nie możemy przejść także obok pojazdu Pesa Dart, który został okrzyknięty przez media "polskim Pendolino", o czym pisaliśmy pod koniec ubiegłego roku.

To pierwszy w historii polskiego kolejnictwa pociąg zespolony dedykowany dla PKP Intericty. Nikt wcześniej nie zbudował i nie zaprojektował takiego pociągu polskimi siłami. Jak chwalił się Tomasz Zabłocki, podczas targów Trako w Gdańsku, "tu jest 83 proc. udziału polskiego przemysłu". Nazwa "polskie Pendolino" jest jak najbardziej uzasadniona, ponieważ zarówno osiągi, jak i standard wykończenia to ścisła światowa czołówka. Wersje pociągów zamówionych przez PKP Intercity będą mogły rozpędzać się do prędkości 160 km/h, jednak Pesa zaznacza, że bez problemu jej składy mogą poruszać się z prędkością 200, a nawet 250 km/h.

Pociąg mieści ponad 350 osób, z czego 60 osób w pierwszej klasie. Pasażerowie otrzymują do dyspozycji nowoczesne toalety, przedsionki, przedział barowy i wyjątkowo przestronne wnętrze. Skład jest oczywiście przystosowany do obsługi osób niepełnosprawnych. Wyposażono go w specjalną windę, miejsca dla wózków oraz toalety, do których można wjechać na wózku. Zadowoleni będą także rowerzyści, ponieważ Darty są wyposażone w specjalne uchwyty bezpiecznego i komfortowego przewożenia rowerów. Do tego klimatyzacja, gniazdka elektryczne, możliwość umieszczenia nadajników Wi-Fi i wzmacniaczy sygnału sieci komórkowej. Dart spełnia wszystkie normy bezpieczeństwa opisane europejską normą EN 15227 (4 scenariusze zderzeniowe). Ponadto, pojazdy są wyposażone w urządzenia bezpieczeństwa spełniające wymogi systemu ERTMS poziomu 2. Całkowita długość jednego składu wynosi 150 metrów. Pesa Dart otrzymał nagrodę IF Design Award 2016. Sama firma na swoim koncie ma dziesiątki nagród i wyróżnień.

Jak pisał serwis money.pl, Narodowe Centrum Badań i Rozwoju przyznało bydgoskiej Pesie grant w wysokości niemal 24,5 mln zł na opracowanie prototypu pociągu metra. Rządowe dofinansowanie na budowę pociągu hybrydowego o wartości 15,5 mln zł otrzyma także nowosądecki Newag. Przemysł kolejowy to bowiem nowy priorytet wicepremiera Mateusza Morawieckiego. Pociągi metra są jedynym pojazdem szynowym, którego Pesa nie ma jeszcze w swojej ofercie. - Dzięki wsparciu NCBR Pesa Bydgoszcz będzie miała w swoim portfolio wszystkie rodzaje pojazdów szynowych.

Zgodnie z warunkami dofinansowania NCBR, Pesa ma rozpocząć prace w przyszłym miesiącu. Prototyp pociągu metra ma być gotowy w 2018 roku. - Szczegółowych technicznych założeń projektu na razie nie upubliczniamy - mówił money.pl Michał Żurowski, rzecznik prasowy spółki.

5 / 8

Newag bije rekordy

Obraz
© Wikimedia Commons / Mateusz Włodarczyk / CC 3.0

Na początku 2014 roku, firma Lotos rozpoczęła eksploatację tzw. Dragona. Była to pierwsza od ćwierćwiecza sześcioosiowa lokomotywa elektryczna, jaką wyprodukowano w Polsce. Odpowiedzialnym za to była polska firma Newag. Pociąg o masie do czterech tysięcy ton może ciągnąć wagony z prędkością do 120 km/godz (prędkość maksymalna to 140 km/h). Lokomotywy czteroosiowe dla porównania mogą ciągnąć składy o masie ok. 3,2 tys. ton, jeżeli lokomotywa jest elektryczna, i 2,6 tys. ton - jeśli jest spalinowa.

Newag także odpowiada - podobnie, jak Pesa - za pewien rekord w prędkości. Na początku 2013 roku, podczas testów na Centralnej Magistrali Kolejowej pojazd Newag Impuls (na zdjęciu powyżej) osiągnął jako pierwszy elektryczny pojazd wyprodukowany w Polsce prędkość 211,6 km/godz (ten rekord został już też pobity). Dyrektor firmy tłumaczył, że podczas normalnej eksploatacji pojazd nie będzie osiągał tak dużych prędkości, jego maksymalną szybkość określono bowiem na 160 km/godz. Rekord to jednak rekord.

6 / 8

Newag odświeża Trójmiasto

Obraz
© Materiały prasowe

To właśnie pociągi Impuls wożą na co dzień pasażerów warszawskiej Szybkiej Kolei Miejskiej. Od niedawna także służą mieszkańcom Trójmiasta. Impulsy, które wyjechały na tory aglomeracji gdańskiej, są pierwszymi od ponad dwudziestu lat całkowicie nowymi pociągami, którymi dysponuje SKM Trójmiasto. Do tej pory przewoźnik trzymał się modernizacji popularnych, ale i wysłużonych elektrycznych zespołów trakcyjnych (EZT) EN57 i EN71 firmy Pafawag. Dwa nowe pociągi dla Trójmiasta to jednak nie koniec rewolucji na pomorskich torach. SKM zbuduje także nową linię kolejową do Wejherowa, kupi - według zapowiedzi - co najmniej 10 nowych pociągów i pochyli się nad bezpieczeństwem przewozów.

Newag ma także powody do świętowania w związku z zamówieniem, jakie złożyło województwo Małopolskie. Za 374 mln zł brutto zamówiono 12 elektrycznych Impulsów, które będą obsługiwały trasy kolei aglomeracyjnej. Ciekawostką jest fakt, że jeden z zamówionych Impulsów będzie już setnym wyprodukowanym przez Newag pociągiem. 4-członowe pojazdy pomieszczą 200 pasażerów na miejscach siedzących, a 5-członowe będą mogły przewozić 250 pasażerów na miejscach siedzących.

7 / 8

(nie-)Pendolino?

Obraz
© Sebastian Kupski, wirtualna Polska

EMU250 (lub ED250), produkcji włoskiego Alstoma, szerzej znane jako Pendolino, to "rewolucja na polskich torach". Siedmioczłonowy EZT dużych prędkości w liczbie 20 sztuk przewozi polskich pasażerów od 14 grudnia 2014. Sceptycy czy przeciwnicy wartej ponad 2,5 miliarda złotych inwestycji zrealizowanej przez PKP często podnoszą, że w Polsce nie powinniśmy tego składu nazywać Pendolino (same pociągi kosztowały 400 mln euro, podana kwota obejmuje także m.in. siedemnastoletnie serwisowani). Słowo to oznacza bowiem z włoskiego "wahadełko" i odnosi się do wychylnego nadwozia. Tego elementu jednak w pociągach kursujących po polskich torach brakuje. Wychylne pudło, bo również tak się mówi na tę technologię, pozwalająca na szybsze pokonywanie łuków dzięki kontrolowanemu wychylaniu nadwozia pojazdu w celu redukcji bocznego przyspieszenia działającego na pojazd i pasażerów.

Czy Pendolino się _ waha _, czy też nie, trzeba przyznać, że i tak jest swego rodzaju zupełną nowością na naszych torach i znacznie podniosło komfort podróżowania. Trasę między Warszawą Centralną a Gdańskiem Głównym odbędziemy w niecałe 3 godziny, w ciszy (PKP IC w pociągach EIP właśnie testuje tzw. "strefę ciszy", znajdującą się w wydzielonym w tym celu wagonie 7) i komforcie. Biorąc pod uwagę ceny zaczynające się na tej trasie od 47 złotych (II klasa) i 79 złotych (I klasa), przejazd włoskim pociągiem jest o wiele bardziej atrakcyjny niż miało to miejsce jeszcze kilka lat temu.

8 / 8

I to nie wszystko...

Obraz
© Sebastian Kupski, wirtualna Polska

...bo przedstawiliśmy jedynie wybrane przykłady polskich inwestycji kolejowych i sukcesów, także międzynarodowych, naszych firm. Pesa zaczyna prace nad ostatnim elementem, brakującym do pełnego portfolio, czyli wagonami metra, Newag przygotowuje pociągi do obsługi krakowskiej aglomeracji, Pesa Dart to nasze "polskie Pendolino", bydgoskie zakłady są eksportowym hitem Polaków, a Pomorska Kolej Metropolitalna w Trójmieście zachwyca nie tylko mieszkańców, ale i turystów.

To doskonały dowód na to, że polskie koleje i przedsiębiorstwa zajmujące się transportem szynowym mają się u nas całkiem dobrze.

słk

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (66)