Maseczki ochronne pomagają w walce z innymi wirusami. Naukowcy publikują wyniki badań
Maseczki ochronne, dystans społeczny i dezynfekcja chronią nie tylko przed COVID-19 - wynika z badania Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego i ARC Rynek i Opinia. - Te dane są zgodne z tym, co obserwują badacze w innych krajach - informują naukowcy.
10.11.2020 | aktual.: 02.03.2022 08:10
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Środki, dzięki którym możemy uniknąć zakażenia koronawirusem SARS-CoV-2, takie jak maseczki ochronne, dystans społeczny czy dezynfekcja, chronią nie tylko przed COVID-19 - wynika z badania Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego i ARC Rynek i Opinia.
Naukowcy informują, że co czwarty Polak (27 proc.) przyznaje, że od marca rzadziej przechodził infekcje górnych dróg oddechowych niż jeszcze rok temu. 8 proc. badanych twierdzi z kolei, że chorowało częściej. Większych zmian nie zauważyło 65 procent ankietowanych.
Z analiz przeprowadzonych przez WUM i ARC Rynek i Opinia wynika, że jedynie 7 proc. badanych od marca miało infekcję związaną z ogólnym osłabieniem, bólem gardła i wysoką gorączką, a 18 proc. ze stanem podgorączkowym. Mniej niż połowa z nich o dolegliwościach poinformowała lekarza. Badanie zrealizowano od 18 do 23 września 2020 r. metodą CATI na grupie 1207 osób.
Naukowcy: środki zapobiegające COVID-19 chronią także przed innymi wirusami
- Te dane są zgodne z tym, co obserwują badacze w innych krajach. Maseczki oraz dystans społeczny przyczyniły się do powstrzymania innych zakażeń sezonowych. Zaskakujący jest tylko stosunkowo niski odsetek osób deklarujących skuteczność tego środka. Należy to wiązać prawdopodobnie z faktem, że te środki zapobiegawcze wdrożono w Polsce już pod koniec sezonu grypowego, toteż nie zaistniały okoliczności, w których można by to było bezsprzecznie wykazać - komentuje w informacji WUM dr hab. Wojciech Feleszko.
- To nie jest tak, że COVID-19 wypiera inne choroby. Obserwacje te można łatwo wyjaśnić wspólnymi drogami przenoszenia wirusów odpowiedzialnych za zakażenia dróg oddechowych. Zachowania, które utrudniają transmisję nowego koronawirusa, hamują jednocześnie rozprzestrzenianie się pozostałych wirusów - wyjaśnia z kolei specjalista chorób zakaźnych z WUM dr hab. Ernest Kuchar.
Ekspert zaznacza, że praca zdalna, teleporady lekarskie, dystansowanie się, unikanie chorych i samoizolacja osób z objawami zakażenia układu oddechowego ograniczają możliwości infekcji. - Chorych z COVID-19 wciąż nie ma wielu. Zdecydowanie dominują w szpitalach i na oddziałach intensywnego nadzoru medycznego, gdyż zakażenia wywołane przez nowego koronawirusa przebiegają średnio znacznie ciężej niż te wywoływane przez inne wirusy oddechowe, w tym przez grypę - mówi dr hab. Ernest Kuchar.
Spadek liczby hospitalizowanych dzieci
Zdaniem pediatry Ziemowita Strzelczyka, w okresie wprowadzenia pierwszego lockdownu, kiedy zdecydowanie zredukowano kontakty międzyludzkie i zamknięto szkoły, drastycznie spadła, w porównaniu z tym samym okresem rok wcześniej, liczba hospitalizowanych dzieci w dużym pediatrycznym szpitalu klinicznym w którym pracuje.
- Niewątpliwie metody ograniczania rozprzestrzeniania się koronawirusa SARS-CoV-2 wpływają jednocześnie na zahamowanie szerzenia się innych chorób infekcyjnych w populacji. Przemawiają za tym dane naukowe, wyniki powyższego badania ankietowego i doświadczenia własne wielu lekarzy - komentuje lekarz.