Lewandowska wygrywa. Jej aplikacja jedną z najbardziej dochodowych
Dawniej mistrzyni karate na światowym poziomie, dziś trenerka i specjalistka od zdrowego życia - a prywatnie żona Roberta Lewandowskiego. Teraz Anna Lewandowska chwali się kolejnym sukcesem - aplikacją na komórki. Nam zdradza kulisy tego przedsięwzięcia.
- Stworzenie aplikacji było jednym z większych wyzwań, jakiego się podjęłam – mówi WP Tech Anna Lewandowska. - Uczestniczyłam w każdym etapie jej tworzenia, zaczęłam od układania diety, następnie zaplanowałam odpowiednie treningi. To była pierwsza taka aplikacja w Polsce – podkreśla.
Oczywiście od strony technicznej nad jej tworzeniem czuwał, i nadal czuwa, zespół informatyków. Aspekt treningowy i założenia dietetyczne są w całości autorstwa Lewandowskiej. Bo do tego ta aplikacja właśnie służy. Wybieramy spośród czterech diet i 13 programów treningowych o różnych stopniach trudności.
- Jestem bardzo szczęśliwa, bo widzę efekty mojej pracy i mojego wspaniałego zespołu ekspertów. Już niemal pół miliona osób pobrało aplikację "Diet&Training by Ann". To nasz wspólny wielki sukces – dodaje.
Co istotne, ta płatna aplikacja jest jedną z najbardziej dochodowych w sklepie Play. W zależności od planu, za rozpisaną dietę i zestawy treningowe zapłacicimy 89,99 zł miesięcznie, 149,99 za trzy miesiące z góry i 199,99 za pół roku. Ile zarabia na tym Lewandowska i jej ekipa? To - niestety - tajemnica.
- Celujemy w top 5 najczęściej kupowanych aplikacji. To pierwsza, jedyna i globalna aplikacja na rynku, która łączy w sobie motywację, program treningowy i dietetyczny – zauważa Lewandowska. I wymienia powody jej popularności.
- Patrząc po opiniach użytkowników ważnym elementem aplikacji jest łatwość przyrządzania proponowanych w niej przepisów. Wiedząc jak każdy z nas szybko żyje, staram się układać dietę, której przygotowanie nie zabiera zbyt wiele czasu, ale musi przy tym być pełnowartościowa. Zwracam też uwagę, jakich ćwiczeń oczekują użytkownicy aplikacji - wylicza.
Z trenerką próbuje się kontaktować wiele osób. Co ciekawe, otrzymuje nie tylko wyrazy sympatii, ale też prośby o dodanie konkretnych filmików. Przykładowo użytkownicy pytają o propozycję ćwiczeń, które nie obciążają kolan. Część propozycji pojawia się później w aplikacji.
Czy po takim sukcesie aplikacji można stwierdzić, że branża fitness będzie szła w stronę aplikacji? Lewandowska nie ma wątpliwości.
- Zdecydowanie – odpowiada. - Użytkownicy chcą potrenować nawet kilka minut dziennie, więc aplikacja jest jak najbardziej przydatna. Tu chodzi też o motywację. Z aplikacją ćwiczy się po prostu łatwiej. Teraz myślimy nad wersją aplikacji w języku niemieckim - mówi.
Jak się okazuje, ponad 20 proc. obserwujących Annę Lewandowską osób w social mediach mieszka w Niemczech. - Dobrze jest wyjść naprzeciw ich potrzebom - uważa trenerka.
Zadałem Annie pytanie, czy istnieje "złota zasada", która powinna przyświecać przy ćwiczeniach.
- Każdy z nas jest inny. Ze swojej strony daję gotowe narzędzie i swoje wieloletnie doświadczenie. Dieta i ćwiczenia to nie moda, która trwa określony czas, tylko styl życia. Bądźmy systematyczni, cieszmy się z ćwiczeń i motywujmy się do zmiany nawyków na zdrowsze – radzi trenerka.
Co ciekawe, sama Anna Lewandowska nie korzystała z aplikacji tego typu. Powód jest prosty: takiej aplikacji, która łączyłaby tyle elementów w jednym miejscu, nie było wcześniej. Cóż, potrzeba matką wynalazków.