Lądują na Bliskim Wchodzie. Mocarstwo pokazuje swoją potęgę
Kilka samolotów szturmowych A-10 Thunderbolt II należących do armii Stanów Zjednoczonych wylądowało w jednej z baz na Bliskim Wschodzie. To słynne maszyny, które mimo upływu lat wciąż wyróżniają się wytrzymałością oraz potężnym uzbrojeniem zapewniającym im miano "pogromców czołgów".
Lądowanie A-10 Thunderbolt II to kolejny pokaz siły mocarstwa, które po ataku Hamasu na Izrael postanowiło mocniej zaakcentować swoją obecność w gorącym regionie. Administracja prezydenta Joe Bidena zapowiedziała wysłanie wybranych myśliwców oraz A-10 Thunderbolt II chwilę po ofensywie terrorystów. Te ostatnie już dotarły, czego dowodem są pojawiające się w mediach społecznościowych zdjęcia. Amerykanie twierdzą, że decyzja o wysłaniu dodatkowych zasobów wojskowych na Bliski Wschód została podjęta, aby zniechęcić nie tylko Hamas, ale też Hezbollah i Iran do prób eskalacji konfliktu.
A-10 Thunderbolt II na Bliskim Wschodzie
A-10 Thunderbolt II to samoloty produkowane w latach 1975-1984, które brały udział m.in. w I wojnie w Zatoce Perskiej, gdzie zniszczyły ponad 1 tys. wrogich czołgów. Cechują się bardzo dużą wytrzymałością. Kabina pilota oraz najważniejsze systemy sterowania są chronione pancerzem tytanowym. Dodatkowo mają charakterystyczne ustawienie silników (po obydwu stronach płatowca), co w założeniu konstruktorów miało ułatwiać przetrwanie ostrzału z ziemi oraz ułatwić operowanie z prowizorycznych lotnisk.
Bardzo ważna cecha A-10 Thunderbolt II to pokaźne uzbrojenie. To jednostki, które są w stanie niszczyć cele naziemne, w tym pojazdy opancerzone i czołgi. Posiadają siedmiolufowe działko GAU-8/A Avenger kal. 30 mm, które zostało przystosowane do strzelania amunicją ze zubożonego uranu, przy szybkostrzelności prawie 4 tys. strz./min. To jedno z największych dział lotniczych na świecie, ma ponad 6 m długości. Dodatkowo A-10 Thunderbolt II może przenosić pociski przeciwpancerne AGM-65 Maverick i AIM-9 Sidewinder, a nawet bomby.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Do Izraela popłynęły też ogromne lotniskowce
Wysłanie A-10 Thunderbolt II to tylko jeden z kilku kroków, jakie władze Stanów Zjednoczonych podjęły w celu odstraszania terrorystów. Poza posiłkami nadlatującymi z powietrza postanowiono też wysłać w okolice izraelskiego wybrzeża potężne wsparcie morskie.
We wschodnie rejony Morza Śródziemnego wysłany został m.in. USS Gerald R. Ford, czyli największy lotniskowiec na świecie, któremu towarzyszy grupa kilku niszczycieli. Będzie towarzyszył mu niemal równie ogromny, ale nieco starszy USS Dwight D. Eisenhower. Rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA John Kirby potwierdził kilka dni temu, że Izrael może liczyć także na pomoc w postaci amerykańskiej amunicji.
Mateusz Tomczak, dziennikarz Wirtualnej Polski