Koronawirus a ciąża. Naukowcy ostrzegają przed falą problemów
Koronawirus SARS-CoV-2 może znacząco wpłynąć na kolejne pokolenia - przewidują naukowcy z University of Southern California. Wyniki ich badań opublikowano na łamach "Journal of Developmental Origins of Health and Disease".
16.11.2020 | aktual.: 02.03.2022 09:50
Naukowcy z University of Southern California ostrzegają przed problemami, które mogą powstać w wyniku działania pandemii koronawirusa na ciężarne obecnie kobiety. Swoje wnioski wysunęli na podstawie znanych już skutków poprzednich epidemii, w tym grypy z 1918 roku, SARS z 2002 czy MERS z 2012.
- Pandemia grypy z roku 1918 miała dalekosiężny wpływ na populację wystawioną na jej działanie w okresie prenatalnym. Osoby te doświadczały szybszych zgonów, częściej zapadały na cukrzycę, chorobę niedokrwienną serca i depresję w wieku 50 lat - wyjaśnia prof. Caleb Finch, współautor badań.
Zdaniem naukowca, COVID-19, podobnie jak poprzednie epidemie, również może wpłynąć na populację rozwijającą się obecnie w łonie matek. - Chodzi o działanie samej infekcji matki oraz stresu doświadczanego w pandemicznym środowisku - tłumaczy Finch.
Autorzy pracy opublikowanej na łamach "Journal of Developmental Origins of Health and Disease" wyjaśniają, że koronawirus SARS-CoV-2 może wywołać u matki stany zapalne, które negatywnie wpłyną na rozwój dziecka.
Uczeni przypominają, że bezpośrednie transmisje wirusa z matki na dziecko jak i wyraźne uszkodzenia płodów były rzadkie we wcześniejszych epidemiach. Zwracają jednak uwagę, że częstsze stały się przedwczesne porody, zarówno w przypadku epidemii SARS, jak i grypy H1N1 w 2009 roku.
COVID-19 a ciąża
Naukowcy informują, że choć badania na temat związków COVID-19 z przebiegiem ciąży znajdują się obecnie w bardzo wczesnej fazie, to przyniosły już pewne niepokojące wyniki. Ich zdaniem, koronawirus SARS-CoV-2 może m.in. zwiększać ryzyko przedwczesnego porodu, a ciężki przebieg choroby może nasilać zagrożenie urodzenia martwego dziecka.
Uczeni sugerują, że konieczne jest przeprowadzenie szerokich badań z uwzględnieniem danych na temat matek, płodów, noworodków i łożysk. - Te wstępne wyniki powinny być poddane analizie w miarę wzrostu i rozwoju dzieci w czasie trwającego całe życie badania zdrowia, wzorców zachowań i zdolności poznawczych - twierdzi Molly Easterlin, współautorka analizy.
Zdaniem ekspertów, oprócz samej infekcji, na dziecko mogą działać także inne czynniki. Wśród nich wymieniają m.in. stres, gorszy dostęp do pożywienia, bezrobocie, przemoc domową i gorszą opiekę lekarską. W związku z tym specjaliści podkreślają, że przyszłe badania powinny objąć także dzieci matek, które nie były zakażone i uwzględnić różnorodne parametry społeczno-ekonomiczne.
- Włączenie do badań informacji na temat społecznego i ekonomicznego stresu pozwoli na dokonanie porównań między krajami stosującymi różne metody ograniczania rozprzestrzeniania się wirusa - wyjaśnia prof. Eileen Crimmins.