Kończą się noce astronomiczne w Polsce. Tak będą wyglądać kolejne dwa miesiące
Choć do tradycyjnego okresu wakacyjnego pozostał miesiąc, natura już funduje nam długie dni i coraz krótsze noce. Z perspektywy astronomicznej, od połowy maja nie ma już nawet nocy. Brzmi intrygująco? Co to naprawdę oznacza?
20.05.2023 | aktual.: 20.05.2023 11:51
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wyrastamy w przekonaniu o wyjątkowości dwóch momentów w ciągu doby. Północy, gdy zmienia się data, i południa, które teoretycznie wyznacza środek dnia. Jednak to tylko przybliżenie, bo gdy spojrzymy na pozycję Słońca, gdy południe wskażą nam zegarki, Słońce niekoniecznie będzie tam, gdzie się jego spodziewamy.
Dlaczego w południe Słońce nie jest na południu?
Ziemia obraca się z zachodu na wschód, ale nie zna pojęcia stref czasowych, które wymyśliliśmy po to, by lepiej organizować funkcjonowanie społeczeństw. Strefy, gdzie jest ta sama godzina zegarkowa, obejmują duże obszary. Czas środkowoeuropejski obowiązuje od wschodnich granic Polski po Ocean Atlantycki, ale w praktyce tylko na południku 15 stopni jest on zbliżony do czasu słonecznego, a w południe Słońce widać mniej więcej na południu.
W innych miejscach Europy w południe Słońce raz jest jeszcze po wschodniej stronie nieba, a innym razem trochę na zachód. W Warszawie z końcem maja górowanie Słońca, czyli faktyczny środek dnia nastąpi, gdy zegarki wskażą godzinę 12:30. W Poznaniu będzie to z kolei 12:48. Im bardziej na zachód Europy, tym później mamy faktyczne południe. W Hiszpanii dopiero około 14:00.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
I choć to o mieszkańcach południowej Europy mówi się, że lubią nocne życie, to w okresie letnim im bardziej na północ, tym krótsze są noce, a z astronomicznej perspektywy przez pewien czas ich nie ma. I ma to sens.
Kiedy zaczyna się noc?
W potocznym rozumieniu noc to czas, gdy Słońce schowa się za horyzontem i nie będzie już oświetlać nieba. Jednak Ziemia ma atmosferę, w której następuje ugięcie promieni świetlnych dobiegających od naszej dziennej gwiazdy, i to zmienia postać rzeczy.
Z tego powodu cieszymy się pięknymi zachodami Słońca, a zachodzące Słońce wydaje się nam być nad horyzontem, gdy faktycznie jest już pod nim. To zjawisko zwane refrakcją atmosferyczną powoduje pozorne podniesienie położenia obiektów na niebie blisko horyzontu, a dodatkowo deformuje ich kształt. Słońce tuż nad horyzontem może mieć kształt trójkąta, trapezu. W ostatniej chwili gdy pozorny obraz znika pod horyzontem, może pojawić się tak zwany zielony promień (ang. green flash), rzadkie trwające sekundy zjawisko. Najlepiej widać je tam, gdzie nic nie przesłania horyzontu.
Nawet gdy pozorny obraz Słońca schowa się pod horyzontem, wciąż niebo jest rozświetlane przez jego promienie. To czas, gdy mamy tak zwany zmierzch. Wyróżnia się trzy jego typy:
- cywilny, dopóki Słońce nie jest niżej pod horyzontem niż 6 stopni,
- żeglarski, dopóki Słońce nie jest niżej niż 12 stopni,
- astronomiczny, dopóki Słońce nie jest niżej niż 18 stopni.
Gdy kończy się zmierzch, zaczyna się noc danego typu. Rano, gdy mamy świt, wszystko powtarza się w odwrotnej kolejności.
Noc astronomiczna. Kiedy występuje, a kiedy jej nie ma
Słońce w ciągu roku, każdego dnia w południe (słoneczne, nie zegarkowe) góruje na innej wysokości. W Polsce latem sięga ona około 62,5 stopnia, w grudniu spada do około 15,5 stopnia.
Nocą chowa się na kilkadziesiąt stopni poniżej horyzontu w okresie zimowym, ale wiosną i latem dla miejsc położonych na szerokościach geograficznych większych niż około 49 stopni, czyli w praktyce dla całej Polski, latem Słońce nie zachodzi nawet w środku nocy bardziej niż na 18 stopni.
Z astronomicznej perspektywy nie zaczyna się wtedy noc astronomiczna, a zmierzch astronomiczny przechodzi w świt.
W Warszawie i miastach położonych na tej samej szerokości geograficznej czas bez nocy astronomicznej trwa od 20 maja do 24 lipca.
Na północy Polski ten okres jest trochę dłuższy i już się rozpoczął, na południu, dopiero pod koniec maja, na początku czerwca, skończą się noce astronomiczne.
Co to znaczy, że nie ma nocy astronomicznej?
Astronomowie nie bez powodu wybrali sobie taką definicję początku nocy. Dopiero gdy Słońce jest niżej niż 18 stopni pod horyzontem, niebo staje się maksymalnie ciemne. Przez resztę nocy astronomicznej nie będzie ciemniejsze. Pomijamy tu wpływ oświetlenia miejskiego, blasku Księżyca, Drogi Mlecznej, której poświata w miejscach z dala od świateł miast jest wyraźnie widoczna.
Gdy nie ma nocy astronomicznej, warto robić nocne zdjęcia, spróbować obserwacji takich zjawisk jak zorze polarne (w Polsce są one ostatnio częste). Słońce przesuwa się nisko pod horyzontem od zachodu do wschodu, cały czas wywołując jasną łunę na północnej stronie nieba.
Im bardziej na północ Polski wybierzemy się na wakacje, tym ta łuna będzie jaśniejsza. Koniec czerwca to z tej perspektywy najlepszy czas.
Białe noce i dzień polarny
Jeśli latem wybierzecie się na południe Europy, albo do Afryki, okaże się, że noce są dłuższe i ciemniejsze niż w Polsce. Tam noc astronomiczna występuje przez cały rok. Z kolei podróżując w czerwcu i lipcu na północ naszego kontynentu, na przykład do Skandynawii możecie doświadczyć tak zwanych białych nocy cywilnych.
Biała noc to z definicji czas, gdy nie następuje noc danego typu. Z astronomicznej perspektywy w Polsce mamy białe noce astronomiczne, ale prawdziwie efektowne są białe noce cywilne, gdy nawet w środku nocy jest tak jasno jak tuż po zachodzie Słońca.
Jeszcze bardziej na północ, poza kołami podbiegunowymi, gdy szerokość geograficzna przekracza 67,5 stopnia, Słońce może nie chować się pod horyzontem przez całą dobę. I mamy dzień polarny. Im bliżej bieguna tym jest on dłuższy. Na samym biegunie trwa on około 6 miesięcy i powoli przechodzi w noc polarną trwająca również około 6 miesięcy. Co ciekawe noc polarna jest nieco dłuższa niż dzień polarny, ze względu na opisane wcześniej zjawisko refrakcji.
Na południowej półkuli Ziemi sytuacja się powtarza z przesunięciem 6 miesięcy, jednak braku nocy astronomicznych mogą doświadczyć w praktyce tylko mieszkańcy południowego krańca Ameryki Południowej, a białych nocy i dnia polarnego ludzie przebywający na Antarktydzie.
Nie każdy lubi białe noce astronomiczne
Czas bez nocy astronomicznej powtarza się regularnie co rok. To świetny okres z perspektywy spędzania wolnego czasu na dworze po zachodzie Słońca, choć nie najlepiej zgrany z sezonem wakacyjnym. Pod koniec maja noce bywają jeszcze chłodne, a gdy kończy się nauka w szkole, mamy najkrótszy dzień w roku i połowę okresu białych nocy astronomicznych.
Białych nocy astronomicznych nie lubią, a jakże, właśnie astronomowie, bo utrudniają one obserwacje głębokiego nieba. I choć latem nawet nocą jest ciepło, a na niebie widać wiele interesujących gwiazdozbiorów, to zima jest potencjalnie lepszym czasem na obserwacje. Atmosfera jest wtedy bardziej przejrzysta, a noc długa. I teoretycznie lepsza dla snu.