Jerzyki: superbohaterowie Polaków. Jak im pomagać, żeby nie zaszkodzić?
Nie ma stworzenia, który w ostatnich dniach cieszyłoby się większą sympatią Polaków. Naturalny pogromca komarów nie ma jednak u nas łatwego życia. W rozmowie z WP Tech ekspert wyjaśnia, z czym muszą borykać się jerzyki oraz ci, którzy tym ptakom chcą pomóc.
06.07.2019 | aktual.: 06.07.2019 16:00
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Kiedy komary atakują, Polacy przypominają sobie o jerzykach. Nasi sojusznicy w walce z owadami nie mają jednak w łatwo. Może się to zmienić dzięki takim inicjatywom jak instalacja budek lęgowych, których wciąż przybywa w dużych miastach. Imponująca konstrukcja powstała na warszawskiej Pradze.
Kilkanaście budek lęgowych zamontowano na ścianie budynku znajdującego się na warszawskiej Pradze Południe. Dzięki temu istnieje szansa, że jerzyki w nich zamieszkają i będą chronić mieszkańców przed komarami. Według danych Dyrekcji Ochrony Środowiska jerzyk potrafi upolować nawet 20 tys. komarów much i meszek.
Jerzyki - ulubieńcy Polaków
Sieć pełna jest zachwytów nad jerzykami. Czy przełożyło się to w jakiś sposób na pomaganie tym ptakom?
- Do sukcesu i "odbicia się" jerzykowej populacji jeszcze niestety daleko - stwierdza w rozmowie z WP Tech Monika Klimowicz z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków.
Choć jerzyki są objęte całkowitą ochroną gatunkową, bardzo często niszczy się ich stanowiska lęgowe. Jak? Jerzyki gniazdują m.in w otworach wentylacyjnych i szczelinach wysokich budynków, głównie wieżowców. W czasie remontów i termomodernizacji te otwory są blokowane. Zdarzały się przypadki, kiedy zamykano setki ptaków, doprowadzając do ich śmierci. Inwestorzy, jak np. spółdzielnie, powinny w trakcie prac wywieszać budki lęgowe w zamian za odebrane ptakom miejsca gniazdowania. Niestety tak się nie dzieje.
- Drugi poważny problem to prowadzenie prac remontowych w środku sezonu lęgowego, co prowadzi do zniszczenia siedlisk, gniazd, a nierzadko śmierci piskląt i dorosłych ptaków. Takie działanie jest niezgodne z prawem i podlega karze, a my, obywatele, mamy obowiązek zawiadomić organy ścigania o niszczeniu ptasich siedlisk - mówi w rozmowie z WP Tech Monika Klimowicz.
Zobacz także
Idziemy jednak w dobrym kierunku. Problemem wciąż są wspomniane remonty. Ale za to rośnie liczba ekointerwencji. Jak zdradza Monika Klimowicz, coraz więcej osób sprzeciwia się np. wycinkom drzew. Ludzie reagują też na kontuzjowane ptaki.
- W sezonie lęgowym odbieramy dziennie po kilkanaście maili i telefonów z prośbą o pomoc. Mamy też grupę wolontariuszy w różnych miejscach w Polsce, gotowych nieść pomoc ptakom o każdej porze. Wiemy, że inne organizacje, zajmujące się np. pomocą ptakom w mieście, także mają swoich wolontariuszy. Oczywiście ciągle jest mało rąk do pomocy, ale wierzę, że będzie nas coraz więcej - mówi Klimowicz.
Pieniądze i przepisy - typowe problemy
Brak współpracowników to największy problem towarzystw zajmujących się ochroną ptaków. Pomóc mogłoby w tym stworzenie ogólnopolskiej wolontariackiej sieci interwencyjnej. Dzięki temu wolontariusze mogliby szybciej i skuteczniej reagować na ptasie problemy. Co stoi na przeszkodzie? Jak zwykle - pieniądze.
Stowarzyszenia chcące chronić ptaki borykają się z innym typowym problemem - niełatwymi przepisami. W tym przypadku utrudnieniem są niejasne procedury związane z obowiązkiem opieki nad rannym lub chorym zwierzęciem. W teorii powinna zająć się tym gmina.
W praktyce gminy umywają ręce, tłumacząc się niejednoznacznością przepisów, brakiem pieniędzy na transport rannych ptaków lub brakiem ludzi do tego typu zadań.
35 tys. zł wydane. Jerzyki mieszkać nie chcą
Niekiedy problemem może wydawać się uszczęśliwianie ptaków na siłę. Rok temu serwis trojmiasto.pl pisał o wieży dla jerzyków, wybudowanej w 2014 roku. Sęk w tym, że ptaki nie chciały w niej zamieszkać.
Zdaniem jednego z ornitologów, konstrukcja za 35 tys. zł - mierząca 9 metrów i posiadająca 18 skrzynek lęgowych - była dla tych ptaków po prostu zagrożeniem. Chodziło o wystającą blachę i fakt, że wieża mogła się bardzo szybko nagrzewać.
Wprawdzie ornitolodzy spierali się, czy to faktycznie zagrożenie (jeden z ekspertów uznał, że ptaki nie są głupie i jeśli coś wydaje im się niebezpieczne, to ominą przeszkodę), ale powszechna była zgoda co do tego, że wieże to kiepski pomysł. Lepsze dla jerzyków są budki instalowane na wieżowcach - głównie ze względu na wysokość.
Chociaż jerzyki nie mogą przekonać się do "wieży dla jerza" to wcale nie oznacza to nietrafionej inwestycji. Moda na ptaki zjadające komary pomaga innym latającym stworzeniom, którym warunki niepasujące jerzykom nie szkodzą.
- Moim zdaniem może to wynikać z dużych wahań temperatury w takich wieżach, a przede wszystkim intensywne nagrzewanie się potencjalnych ptasich mieszkań. Co ciekawe, nie przeszkadza to na przykład szpakom czy mazurkom, które chętnie zasiedlają "wieże dla jerzy". Nie jest to więc konstrukcja całkiem stracona – skoro inne gatunki znalazły w wieżach swoje domy, to należy się z tego cieszyć - mówi rozmówca WP Tech.
Jak pomagać, żeby nie zaszkodzić?
Przykład z Gdańska czy też innych miejscowości, w których wieże się nie przyjęły, może być dla przeciętnego Polaka sygnałem ostrzegawczym: "a co jeśli ja też nie pomogę, tylko zaszkodzę?". Okazuje się, że dużego ryzyka nie ma. Gdy wieszamy budkę dla jerzyków, trzeba pamiętać o jednej rzeczy.
- Na pewno warto zadbać o powieszenie skrzynki lęgowej w jak najmniej nasłonecznionym miejscu. Zbyt wysoka temperatura w skrzynce może zabić pisklęta. To chyba najczęstszy popełniany błąd – niewłaściwe ulokowanie skrzynki - wyjaśnia Monika Klimowicz.
Skrzynka powinna być wykonana z naturalnych materiałów, najlepiej drewna. Nie może być jednak lakierowane, bejcowane czy malowane. Środki chemiczne, stosowane do zabezpieczania drewna, mogą być dla jerzyków zabójcze.
Nie trzeba obawiać się, że jerzyki zrobią sobie krzywdę, zawadzając o dach czy antenę. To już dla nich "naturalne" środowisko. Większym zagrożeniem są jednak zwykłe okna - ptaki ich po prostu nie widzą i wlatują w nie. - Dlatego zachęcam do zasłaniania okien w ciągu dnia - apeluje Monika Klimowicz z Ogólnopolskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków.
Musimy jednak pamiętać, że jerzyki nie od razu przyfruną do nowych "mieszkań". Potrzebują nawet 2-3 lat, żeby zdecydować się na zasiedlenie danego miejsca. Warto stawiać domki już teraz. Jerzyki będą mogły zacząć się z nimi oswajać zanim odlecą do ciepłych krajów. A gdy wrócą - łatwiej im będzie zaakceptować nową lokalizację.
Podstawowe parametry budki wynoszą:
- Wysokość: 20 cm
- Szerokość: 18 cm
- Długość: 34 cm