Japonia się zbroi? Tokio chce kupić amerykańskie Tomahawki
Japonia chce kupić około 500 taktycznych pocisków manewrujących Tomahawk od Stanów Zjednoczonych, jak donosi Naval News, powołując się na doniesienia japońskich mediów. Tokio planuje dokonać jednorazowego zakupu w roku budżetowym 2023, a nie jak wcześniej zakładano w ciągu kilku lat. Tego typu broń w znaczący sposób zwiększyłaby możliwości obronne Tokio. Przypominamy, czym są Tomahawki.
Pod koniec listopada 2022 r. informowaliśmy, że Japonia rozważa zakup taktycznych pocisków manewrujących Tomahawk od Stanów Zjednoczonych. Japońskie media donosiły wówczas, że decyzja może być motywowana rosnącym poziomem zagrożenia dla bezpieczeństwa kraju, a także problemami związanymi z rozmieszczeniem lokalnie produkowanych pocisków przeciwokrętowych Typu 12 SSM. Są one obecnie modernizowane.
Tomahawki dla Japonii
W grudniu 2022 r. rząd Fumio Kishidy przyjął nową strategię bezpieczeństwa narodowego, która zrywa z powojenną zasadą kraju zakładającą wyłącznie możliwość samoobrony. Kraj dostrzegł rosnące zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. Ma to związek z napięciami w Azji Wschodniej, szybkim postępem zbrojeniowym Chin i Korei Północnej oraz działaniami Rosji. Warto przypomnieć, że punktem zapalnym pomiędzy Rosją a Japonią są Wyspy Kurylskie, które kontroluje ta pierwsza, jednak prawo rości sobie do nich Tokio. Obecnie relacje tych państw nie należą do najlepszych. Wszelkie rozmowy odnośnie traktatu pokojowego zostały zawieszone.
Tokio chce zwiększyć ich zasięg z niecałych 200 km do około 1200 km. Jest to proces czasochłonny, a ulepszone pociski najwcześniej trafią na wyposażenie japońskiej armii w 2026 r. We wtorek, 14 lutego japoński minister obrony Yasukazu Hamada potwierdził plany zakupu Tomahawków od USA. Wyjaśnił też, że Tokio chce nabyć wszystkie pociski w roku budżetowym 2023, a nie jak wcześniej planowano w ciągu kilku lat, o czym donosi Naval News, powołując się na agencje prasową Kyodo.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Hamada nie doprecyzował liczby pocisków, jego wersji, ani nie podał powodu zmiany planów. Zaznaczył tylko, że Japonia zamierza pozyskać "wszystkie wymaganej ilości". Według Naval News może chodzić nawet o 500 Tomahawków, a Tokio najprawdopodobniej wyda około 1,6 mld dolarów na ich zakup. Pociski o zasięgu 1600 kilometrów mogą znacznie wzmocnić możliwości obronne Japonii. Dzięki niej Tokio byłoby w stanie uderzać w cele na terytorium wroga w nagłych przypadkach, np. znajdujące się na chińskich obszarach przybrzeżnych.
Historia tych pocisków sięga lat 70. XX wieku. Ich pierwotny projekt zakładał stworzenie pocisku średniego i dalekiego zasięgu, który będzie można wystrzelić z morskiej platformy bojowej. Pocisk został przyjęty przez armię USA na wyposażenie w 1983 r., a po raz pierwszy użyto go w walce podczas operacji Pustynna Burza w 1991 r. Serwis Naval News przypomina, że ich ostatnie bojowe użycie miało miejsce w 2018 r. w Syrii.
Jak już wyjaśnialiśmy, Tomahawki mogą przenosić ładunek konwencjonalny lub jądrowy i mają 5,56 m długości, około 52 cm średnicy, ich masa wynosi 1315 kg, a średnia żywotność 30 lat. W zależności od wersji zasięg Tomahawków może wynosić od 1250 do nawet 2500 km. Przykładowo wariant RGM/UGM-109E Tactical Tomahawk, znany również jako TACTOM (TLAM-E Block IV), który USA wdrożyły w 2004 r., ma zasięg wynoszący ponad 1600 km. Być może jest to opcja, której zakup rozważa Japonia.
Karolina Modzelewska, dziennikarka Wirtualnej Polski