Informacje o ruchach wojsk. Ukraina będzie karać za ich udostępnianie

Prezydent Wołodymyr Zełenski podpisał ustawę, która wprowadza odpowiedzialność karną za nielegalne rozpowszechnianie informacji o ruchach ukraińskich wojsk oraz niejawnych danych (tj. niepodanych do publicznej wiadomości przez Sztab Generalny Sił Zbrojnych Ukrainy) o kierunku przepływu zagranicznej pomocy wojskowej. Dokument przypomina, że udostępnianie w sieci zdjęć i filmów zawierających takie szczegóły może zostać wykorzystane przez wroga.

Parada wojskowa w Kijowie, 24 sierpnia 2021 r.; zdjęcie ilustracyjne
Parada wojskowa w Kijowie, 24 sierpnia 2021 r.; zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Getty Images | Vladimir Sindeyeve/NurPhoto
Adam Gaafar

27.03.2022 | aktual.: 27.03.2022 16:45

W czwartek 24 marca Rada Najwyższa poparła projekt ustawy o odpowiedzialności karnej za nielegalne fotografowanie, filmowanie i udostępnianie materiałów dotyczących ruchu ukraińskich wojsk oraz międzynarodowej pomocy. Specjalny dokument nr 7189 został przyjęty głosami 346 parlamentarzystów. Jak informuje ukraińska agencja prasowa Ukrinform, ustawa została już podpisana przez prezydenta.

Te materiały mogą przydać się wrogowi

Za nieuprawnione rozpowszechnianie informacji o kierunku i przepływie międzynarodowej pomocy wojskowej ma grozić od 3 do 5 lat więzienia, a za dystrybucję materiałów dot. rozmieszczenia wojsk od 5 do 8. W dokumencie znalazła się również wzmianka, że za przekazywanie takich informacji państwu dokonującemu agresję na Ukrainę można liczyć się z karą od 8 do 12 lat pozbawienia wolności. Przyjęta ustawa przypomina, jak poważne w trakcie konfliktu zbrojnego mogą być konsekwencje upubliczniania niektórych treści.

Jak niejednokrotnie pialiśmy na łamach WP Tech, współczesna wojna wykracza daleko poza fizyczne pole walki. Jest to również konflikt, który toczy się Internecie, w tym w mediach społecznościowych. Jedną z jego form jest dezinformacja mająca na celu podsycanie wrogich nastrojów w społeczeństwie, jak również kreowanie fałszywego obrazu trwającej wojny.

Co więcej, analitycy wojskowi przeczesują sieć w poszukiwaniu cennych z ich punktu widzenia informacji. Często takie materiały są rozpowszechniane przez niczego nieświadome osoby. Dlatego ważne jest, aby wiedzieć, jakich zdjęć i nagrań nie upubliczniać na Facebooku, Instagramie czy YouTube. Udostępnienie takich informacji może zostać na przykład wykorzystane przez rosyjski lub białoruski wywiad.

Dzięki zebrany danym analitycy państwa napastniczego mogą m.in. zwiększyć swoją wiedzę o dyslokacji armii, liczebności i przemieszczaniu konkretnych jednostek, czy rodzaju używanej broni. Z udostępnionego filmu lub zdjęcia można też wyciągnąć metadane, zawierające informacje o czasie powstania danego materiału oraz pozwalające określić współrzędne GPS. Dysponując dokładnymi danymi napastnik jest w stanie użyć precyzyjnej amunicji do niszczenia wskazanych celów wojskowych.

O tym, jakie mogą być konsekwencje takich działań mogliśmy przekonać się niedawno, gdy za sprawą nagrania udostępnionego przez ukraińskiego tiktokera Rosjanie poznali położenie ukraińskich żołnierzy. Budynek, w którym znajdowali się wojskowi, został później zaatakowany przez wroga przy użyciu pocisku rakietowego. Wszczęto śledztwo, które ma wykazać, czy tiktoker działał nieświadomie.

newsmilitariainternet
Wybrane dla Ciebie